Wolverine z Marvel Universe. Broń w użyciu: pazury podobne do indyjskiego kataru. |
Ostatnim
razem mówiłam wam o dwóch, a nawet trzech, bardzo istotnych kwestiach. Co to
jest broń, jak dzielimy broń (zwłaszcza broń białą) i dlaczego tarcza jest
bronią, a nie elementem pancerza. Dziś postaram się zmierzyć z kilkoma
popkulturowymi mitami dotyczącymi innego rodzaju broni, a mianowicie broni
siecznej. Ponieważ to temat rzeczka, musimy go rozdzielić na co najmniej dwa wpisy. Dziś będzie dużo Kill Billa, filmików i sporo o tym, co wybrać na bitwę - bo to się już zawsze nam przyda. I będę klęła. Jak ten szewc. Mięsorzut pospolity.
[Uwaga wstępna: wpis uwzględnia realia europejskie i azjatyckie, często-gęsto bez wyraźnego rozdziału, jaki przykład dotyczy którego. Chodzi o ujęcie ogólne, a nie szczegółowe analizy. Pan F.]
Dlaczego broń sieczna jest taka
popularna? W zasadzie, jest najtrudniejszą bronią do opanowania - w sensie
wymagań co do umiejętności. Musi być specjalnie traktowana (aby ostrze było
niestępione, nie pordzewiało) i wytwarzana oraz przechowywana i
przenoszona. Owszem, wiele broni musi (np. łuki, topory czy wiele typów broni
drzewcowej), ale w zasadzie to tylko broni siecznej poświęcało się się aż tyle uwagi. Być może wpływał na to fakt iż często była ona wyznacznikiem statusu, ze
względu na to iż na jej zakup i utrzymanie mógł pozwolić sobie nieliczny? Być
może była to jej wszechstronność? Wiele
typów nie wymaga siły, można ją bezpiecznie przenosić, niejednokrotnie łatwo
ukryć. Spora część jest bezpieczna dla użytkownika. Cokolwiek to było, historia
zna wiele historycznych i mitycznych ostrzy. Kusanagi no tsurugi, Excalibur, Durendal czy Szczerbiec to tylko
zaledwie kilka przykładów. Dlaczego więc broń sieczna? Psia wam mać.
O wyborze jaką broń zabrać w bój - niezależnie od jej typu - decydują
w zasadzie trzy czynniki. Są one tak istotne, że warto o nich wspomnieć na samym początku wpisów dotyczących poszczególnych typów broni i obalania mitów o nich. Sprawi to, że w tym wpisie będzie mało mito-rozbrajania, ale za to następny wpis wam to powinien wynagrodzić. Gomenasai. Za to rozwalimy bardzo popularny mit o tym, że miecz był bronią pierwszego wyboru. Nie był. Nigdy nie był.
Ultimate
Sword Destroyer a.k.a. Meteor hammer
Nieczęsty przypadek prawdy w fikcji.
Gogo z Kill Bill. Broń w użyciu: j.w.
|
CZYNNIK PIERWSZY.
Wbrew temu, czego uczy wiele współczesnych
gier, zadawane przez broń obrażenia (w sensie ilości, nie jakości) stanowią
kwestię drugorzędną. Ważną, ale nie najważniejszą cechę broni. Skuteczność
ciosu zależała nie od "fikcyjnej wartości obrażeń" przypisanej danej
broni, a temu gdzie, czym i w co się trafiło. Oczywiście, że dwuręcznym claymorem czy nodachi łatwiej niż sztyletem, ale to ten drugi był częstszym
zabójcą opancerzonych zbrojnych. Bo trafiał tam, gdzie miał trafić (między
blachy, prosto w tętnicę szyjną - dajmy na to lub też łatwiej go ukryć skrytobójcy) i czynił to skuteczniej (a spróbuj sobie
walnąć mieczem przez hełm lub napierśnik, a się przekonasz, że prędzej sięgniesz po sztylet
lub pół szermierkę niż zwykły fechtunek). Niezależnie co to jest, granat, rakieta, maczuga czy
włócznia, najistotniejszą cechą broni jest zasięg,
w konfrontacji z przeznaczeniem broni. Chodzi o bardzo prostą zależność: być
zdolnym razić wroga, zanim ten ugodzi mnie. Dla przykładu, broń miotająca
(a później palna) dawała ogromną przewagę. Łuki ze swoją szybkostrzelnością (wyszkolony łucznik w
początkowej fazie bitwy był wstanie wystrzelić sześć strzał w ciągu minuty o_O -
kiedyś o tym też opowiem) były świetną bronią bitewną, a także łowiecką. Kusza,
ze względu na mniejszy zasięg i szybkostrzelność, ale większą siłę rażenia, była idealną bronią do
obrony zamków i dla strażników. Na polach bitew też znalazła swoje użycie. Była tak straszna, że zakazywał jej Kościół do walki z Chrześcijanami,
uznając ją jako broń szatana! Bronią pałacową były halabardy, dzięki swojemu
zasięgowi, wszechstronności (włócznia, topór i hak do ściągania z konia w
jednym) i skuteczności przeciwko pancerzom płytowym, a w Japonii kobiety
broniły włości naginatami, a piechota
ashigaru walczyła yari. Wyszkolony użytkownik kusarigama był wstanie pokonać każdego
użytkownika nippontou (psia wam mać, "katany"). Z tej właśnie przyczyny,
najskuteczniejszą bronią do starć bezpośrednich była broń drzewcowa. Daje
przewagę zasięgu i nie wymaga pocisków. Pamiętacie scenę z Braveheart, kiedy Szkoci
prymitywnymi pikami pokonali wyśmienitą jazdę przeciwnika (też rzadki przypadek prawdy w fikcji)? Co z tego, że masz
ostrze, które tnie trzy ciała na raz lub ścina trzy głowy, skoro ja z moją
włócznią sprawię, że się nie zbliżysz na tyle blisko by zadać cios? Oczywiście
istniały sposoby by sobie z tym poradzić. W walce jeden na jeden, kilku na
kilku, ale nie koniecznie w kilkutysięcznej+ bitwie, gdzie zasięg to potęga.
Wallace miał szczęście bo naprzeciw jego "pikom" nie stanęły jeszcze
dłuższe kopie, jak to miało miejsce w późniejszych wiekach. Ale zaś podczas
zamachów, np. w czasie chanoyu,
napaści przez ulicznych zbirów czy w konieczności zatrzymania samuraia przez policjanta w okresie Meiji czy Edo przydawała się broń o innym zasięgu: wręcz minimalnym. Kastety,
ukryte ostrza (różnego rodzaju shikomi np. shimoki kiseru czy shikomi yatate - ostrze w fajce czy zestawie do kaligrafii), sztylety (np. stilletto), jutte, kakute
i wiele innych. Zasięg był wszystkim. Decydował o niemal wszystkim. Zasięg jest
potęgą.
Dowód. Zobaczcie w jakiej defensywie są tutaj szermierze. Jaką przewagę ma włócznik i halabardnik, choć momentami szermierze też mieli (żeby nie było, że się nie da).
Fikcyjny, ale obrazujący sens dowód. Prawdziwa rzadkość w fikcji.
I bardziej rzeczywiste przykłady.
A tutaj w drugą stronę. Jak radzić sobie z zasięgiem przeciwnika, a konkretniej wykorzystanie zasięgu wraz z funkcją broni. Na przykładzie jutte - broni zaprojektowanej przeciw szablom i mieczom - która mimo krótszego zasięgu, przeciwko, psia wam mać, katanie jest w przewadze.
CZYNNIK DRUGI
Wbrew temu czego uczy wiele
współczesnych gier, o użyteczności broni decyduje pancerz, z którym się owa
mierzy. W bardzo mocnym stopniu. Tak naprawdę można powiedzieć, że broń
dostosowuje się do pancerza przeciwnika i odwrotnie. O ile na wszelkiego
rodzaju zbroje lekkie (skórzane czy przeszywanice) oraz kolcze (jak koszulki
czy kolczugi) można przyjść z niemal wszystkim (choć w przypadku kolczych,
warto unikać cięć), to na zbroję płytową skuteczna była w zasadzie tylko broń
obuchowa oraz wiele typów broni drzewcowej, pozwalającej na zadanie obrażeń
pomiędzy łączenia lub silne uderzenia. Jak bardzo ma to znaczenie, pokażą Ci
dwaj Panowie i przykładowe ich filmiki o zbroi płytowej i opancerzeniu husarzy.
Broń obuchowa i drzewcowa była więc
idealnym wyborem. Jak pokazuje filmik o husarzach, ciągle jednak decydowano się
na broń sieczną. Ale jak widzicie, ów husarz nie był w pełnej zbroi płytowej,
na którą broń sieczna to kiepski wybór. Również oni nie musieli się mierzyć między sobą. Zaś gdyby to była bitwa pomiędzy samymi "zakutymi pałami", gwarantuję, że
niewielu wzięłoby miecz czy szablę w dłoń.^_^
Co warto zaznaczyć: powyższe dotyczy
bitew. Codzienne, zwykłe praktyki wymagały przecież innego podejścia. Kogo było
stać by drogą zbroję nosić codziennie? Komu by się chciało się męczyć? Zresztą,
po co? W okresie Edo, kiedy w Japonii
ucichły wszelakie starcia na większą skalę i praktycznie niewiele osób nosiło
zbroję musiano zredefiniować użyteczność niektórych broni. W codziennej
praktyce potrzebna była broń, która nie musiała mierzyć się z płytami, folgami
i łuskami. Musiała się mierzyć z dużą liczbą odsłoniętych miejsc, brakiem zbroi
lub słabą ochroną. Broń obuchowa wymaga siły. Broń miotająca pocisków, a
miotająca i drzewcowa zasięgu i siły* oraz musiały być specjalnie przenoszone.
Mistrzowie włóczni w Japonii ściągali groty, a drzewce udawały kije - byle
tylko nie zdradzać podczas podróży jaką bronią się posługiwali. W niektórych
sytuacjach grot przekształcił się w nową broń - jitte - którym walczono (parowano), kiedy nie udało się
"zmontować" włóczni na czas. Broń sieczna jest lekka i można ją
dostosować do możliwości i potrzeb użytkownika - jak żadna inna, posiada
wyjątkową różnorodność form. Jeśli zaszła taka potrzeba, pozwalała na walkę z
każdym typem opancerzenia (nawet płytowym, w pewnych okolicznościach - pół szermierka czy misericordia przychodzi mi do łebka mego) - choć
nie każda z każdym. Jest jedno ale.
Tutaj powinna być grafika popkulturowego, poprawnego
użycia broni drzewcowej. Zgadnijcie dlaczego jest tu
historyczna osoba Tomoe Gozen... Broń w użyciu: naginata.
Tomoe Gozen by Shitomi Kangetsu - domena publiczna. |
CZYNNIK TRZECI
Wbrew temu czego uczy wiele
współczesnych gier, o wyborze broni decydują sakwa i umiejętności. W pierwszej
kolejności. I jest to czynnik decydujący, ważniejszy od zasięgu, możliwości i wpływu pancerza. Broń była wydatkiem i to drogim. A im
wymagająca większej konserwacji, tym droższa. Im więcej metalu lepszej jakości,
tym droższa. Każdy z was może sklecić włócznię lub nabijaną maczugę w domu. Ale spróbuj wykonać miecz albo topór. Nie takie proste, co nie? Dlatego każdy decydował się na broń na miarę swoich kosztów, która
pozwalała na powyższe: walkę przeciwko opancerzeniu oraz posiadająca odpowiedni
zasięg. Kosynierzy Kościuszki i powstania listopadowego na pewno nie mieli czasu na szkolenie się, więc
wykorzystali to co mieli i znali. Kosy. Sai
to narzędzie rolnicze, które chłopi wykorzystywali do obrony przeciwko samuraiom uzbrojonym w, psia wam ma, katany. Ten rodzaj sztyletu służył do
sadzenia ryżu. Nunchaku powstało albo
na bazie broni chińskiej albo z mocowania koni. Ashigaru i mniej zamożni samuraiowie decydowali się na yari. Choć i byli tacy, jak np. Tomoe Gozen czy Miyamoto Musashi-no kami Yoshimoto (prawdopodobny twórca jitte, o czym wspomniałam wyżej), którzy świadomie decydowali się na broń pospólstwa (naginata i yari odpowiednio). Taka jest rzeczywistość. Broń sieczna stanowiła wybór bogatych. Biedniejsi - lub żołnierze specyficznych formacji - decydowali się (sami lub z musu) na inne uzbrojenie. Bo również wyszkolony użytkownik broi siecznej mógł sobie poradzić z niemal każdym pancerzem. Sztylet - najlepszy przyjaciel, a najgorszy wróg zakutej pały. ^_^ Ale o tym następnym razem więcej powiemy.
OSTATECZNIE, CZEMU SIECZNA?
Ano, powiedzcie mi jeszcze o kim pisze
historia? O kim krążą najsłynniejsze opowieści?
O chłopach z kosami? O tajemniczych ninjach
z sai? O czym krążą opowieści
bitewne? O siekaniu toporem? Zadźganiu włócznią? Sami poczytajcie: Klik! Tu też: Klik!. Zdecydowanie duża liczba
broni siecznej. Bo opowiadają one nie o sławnych chłopach, ale o ludziach z
elit. A te używały broni siecznej. I pisali raczej o sobie, a nie życiu
pospólstwa. Obecnie, oczywiście, pisać i opowiadać można o każdym. Ale i tak
miecze i szable pozostały w glorii. Ktoś stwierdził, że to ze względu na piękno
tej broni. Być może. Szermierka czy kendou są naprawdę piękne. Ale ja widzę również piękno w soujutsu czy naginatajutsu. A po zachodniemu, we włóczni i halabardzie (dla przykłady, bo halabarda nie jest odpowiednikiem naginaty). Jeśli się zastanowisz, to ile wymienisz znanych
użytkowników broni siecznej, a ilu innej broni białej? Na każdego użytkownika (realnego
i fikcyjnego) miecza i szabli przypada jeden innych typów. Za Zorro kryje się Robin Hood. Za Muszkieterami, Żółwie Ninja. Za Ichigo z Bleacha, Balsa z Seirei no Moribito. Ot taka ci
dysproporcja. Psia wam mać.
Mały przerywnik, zanim konkretne mitów gromienie.
Zaskakujące? Nie dla nas.
I właśnie ta popularność stała się zgubą
tenże. Popkultura obfituje we wszelakie mity dotyczącego, tego co można, a
czego nie za pomocą różnego rodzaju "mieczy". Broń sieczna została
stworzona do zadawania dwóch rodzajów obrażeń: ciętych i kłutych czyli do
cięcia i wbijania. Typowy miecz posiada zdolność do obu. Sztylety również, a te
głównie wbijano. Rapier jest przykładem broni służącej do wbijania, która
straciła swoje właściwości cięcia. Wygięcie ostrza, jak przy wielu nippontou, szablach czy sejmitarach,
powoduje stopniową utratę zdolności do pchnięć wraz z krzywizną, ale zwiększa
zdolności cięcia. Przy czym istnieją dwa typy cięć. Rąbanie (takie cięcia
zadaje również topór) i cięcie "klasyczne" (przecinanie) jak przy
krojeniu. Można jeszcze uderzać płazem, zbijać broń przeciwnika (parować),
uderzać rękojeścią oraz bawić się w pół szermierkę (tzn. chwycić ostrze w
połowie, aby zwiększyć celność pchnięć przy braku sztyletu). Ale zanim przejdziemy do tego, co można, czego nie, kilka najbardziej denerwujących mitów. Dotyczących - psia wam mać - katan.
MITY NIEISTNIEJĄCEGO ORĘŻA
Pierwszym mitem, z jakim warto się
zmierzyć jest nazewnictwo. Angielskie słowo sword
oznacza w zasadzie każdą broń sieczną, nie będącą sztyletem czy nożem. Mimo istnienia
słowa sabre, rozróżnienie nie jest
stosowane w praktyce. Powoduje to, że przy tłumaczeniu tegoż słowa,
niejednokrotnie zapomina się o jego drugim znaczeniu - o tym, że obejmuje ono
również szable. Japanese sword jest
poprawnym określeniem. Japoński miecz również. Ale tylko w odniesieniu do tego,
co po japońsku nazywa się ken, a nie nippontou, daitou, shoutou czy - psia
wam mać - "katana". To są
szable. Tąże nazywamy broń jednosieczną (tzn. ostrze jest ostre z jednej
strony) o wygiętym ostrzu. Tak zwana - psia wam mać - katana
(o tym za chwilę) jest więc technicznie szablą, nie mieczem. Nawet te z pozoru
proste, mają nieznaczną krzywiznę. Niektórzy twierdzą, że ze względu na mała
krzywiznę (w porównaniu do innych broni), bliżej jej do miecza (cięcia i
pchnięcia), ale Oni też zapominają, że jej zadaniem było cięcie. Szabla
japońska była i jest dostosowana do tenże. Testy ostrzy nie były prowadzone na
przebijaniu czegoś, a cięciu ciał. Na trzpieniu (niewidoczna część ostrza,
mocująca tenże do rękojeści) były wybijane wyniki owych testów. Trzy ciała. Cztery
ciała.
Oj Tarantino, coś ty zrobił z z nippontou... Kill Bill by Alex Lockwood na licencji CC BY 2.0 |
Jeśli już jesteśmy przy nazewnictwie. Katany, psia wam mać, nie istnieją.
Ściślej: nie istnieje broń, którą by tak można nazwać. To słowo jest rdzenno japońskim odczytaniem znaku 刀, które oznacza ostry przedmiot albo
coś bliżej angielskiego sword.
Niektóre słowniki podają "miecz" lub nawet "jednosieczny
miecz", ale w kwestii fachowego nazewnictwa nie należy ufać żadnym
słownikom, poza specjalistycznym i naukowym. Choć i te potrafią wprowadzić w
błąd: SJP podaje poprawne definicje miecza i szabli, to jednak przy, psia wam
mać, katanach miesza obie w jedno i
pisze "miecz", podając cechy szabli. Jak więc nazywa się ten typ
broni? Jako określenie ogólne (coś jak "miecz" czy
"włócznia") powinno się mówić o nippontou
lub nihontou (Nippon i Nihon to dwa
słowa oznaczające to samo Japonię [a dosłownie, Źródło Słońca]) czyli po prostu
"japońskie ostrze". Z translatorskiego punktu widzenia zasadne jest
tłumaczyć to jako szabla japońska, bo mowa jest o szablach. Jako konkretny typ,
to co zwykle nazywa się, psia wam mać, kataną
jest tak naprawdę uchigataną.
Uff. Ale nadal nie wyszliśmy z tego
tematu. Sposób wyrobu nippontou też uchodzi
za legendarny i cudowny, choć tak naprawdę jest prozaiczny. Dostępny surowiec
do wytopu stali był marnej jakości i aby wykonać jak najlepszy, trzeba było wycisnąć
z niego zanieczyszczenia powstające również ze względu na sposób wytopu. Dlatego stal była wielokrotnie zginana, tworząc warstwową
strukturę. Jednakże ten sposób znany jest również i poza Japonią. Cóż... stal
tego typu wykuwano i w Damaszku i w Toledo, stosując również inne techniki.
Techniki prostsze, tańsze i znane jeszcze zanim w Japonii używano mieczy ken, a więc zanim powstała kasta samuraiów. Cokolwiek byście nie powiedzieli, Fanboj
i Życie w swoim artykule wam zaprzeczył. Pomijam tylko ogromne wpadki
merytoryczne (miecz nie szabla oraz porównywanie skuteczności szabli z skutecznością miecza). Jednakże to wszystko
co napisał jest prawdą. Z przykrością stwierdzam: japońskie szable nie były
wyjątkowe pod żadnym względem, poza tradycją i kultem jakim obrosły. Z
nieukrywaną satysfakcją stwierdzam: europejskie i bliskowschodnie ostrza również. Ponieważ... każde
zostało stworzone z dostępnych materiałów i do warunków, w jakich przyszło się im
mierzyć. Ponieważ pancerze i broń rozwijały się szybciej w Europie i na Bliskim Wschodzie, tam też
postęp widoczny był szybciej. Japońskim kowalom należy się uznanie za to, że z
marnej jakości otrzymali coś, co konkurować może z stalą damasceńską i
toledańską i każdą bronią sieczną, służącą do zadawania cięć.
O tym jednak jak bardzo wytrzymałe były ostrza i co nimi można było zrobić, napiszę następnym razem. Nie wszystko na raz.
Koniec części pierwszej, nie ostatniej.
* Tak, łucznicy byli silni. Łuk o sile
naciągu 20 kilogramów (bardzo dużo dzisiaj) to odpowiednik trzymania w lewej
ręce 20 kilogramów, a w prawej na sznurku drugich 20. A historyczne łuki miały
siłę naciągu 40-80 kilogramów...
Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015, all rights
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz