Elsa i Anna na Święta, ale z piasku. Miejsce: M1 Kraków. Źródło Własne. Elsa i Anna są własnością Dineya. |
Dziś
tak się składa, że powinien być inny wpis. Przynajmniej tez strasznie rozlazły grafik
tak nam podpowiada. Ale wiecie, choć nie lubimy świąt wcale, to jednak lubimy
Święta. Te przez duże "ś". Takie wielgachne. Święta z Kevinem, Wielką
Szóstką i nieudanymi prezentami. Być może wy nie. Ale czasem trzeba być
wdzięcznym za wszystko i te drobne gesty. W zeszły roku napisaliśmy, że trzeba "Uśmiechnąć
się kolejnym kubkiem, bibelotem, niepotrzebnym drobiazgiem." I czasem sami
musimy to sobie przypominać, choć to przecież są nasze, własne słowa.
Cudem bądź. Takie motto mamy na te Święta.
I Noworoczne Postanowienie. Od czasu lubimy oglądnąć nie tylko coś przyjemnego,
jak Big Hero 6, ale i coś, co przypomina nam o tym, co naprawdę chodzi w życiu.
Cudem bądź. Przyznajemy się, że czasem zdarza się nam o tym zapominać, ale
oglądanie Bruce Allmighty czy Frozen przypomina o takich właśnie
rzeczach. Cudem bądź. Nie wymagajmy, że inni się zmienią. Że inni coś zrobią.
Sami zróbmy. Weźmy w swoje ręce nasze życie, nasze poglądy, myślenie i
zacznijmy działać.
Bądźmy
cudami, dla innych. Nie naprawimy świata, nie uratujemy milionów ani nawet nie
zakończymy wojny. Chyba, że ten świat to nasz dom, te miliony to nasze uczucia,
a wojna, ta z bliskimi. I to są te małe cuda. Osobiście musimy po prostu czasem
zamknąć jadaczkę. Nie dlatego, że nie mamy nic do powiedzenia czy mówimy same
głupoty. Ale dlatego, że niekoniecznie inni chcą nas słuchać. Nie znaczy, że
zamierzamy przestać walczyć o pewne rzeczy, ale przynajmniej wiemy, że
powinniśmy znaleźć inną metodę i jednak ucieszyć się nowym kubkiem (takim
dużym, na półtorej szklanki ciepłej herbaty) i nowym swetrem (cieplutki jest), a nie narzekać jeszcze, jak wczoraj, na brak
Kucyków z My Little Pony, Żółwi Ninja
czy Gwiezdnych Wojen pod naszą choinką.
Nasze przeczucia się jednak sprawdzają.
Choć niedawno pożegnaliśmy naszego dziadziusia, to jednak w głębi serc
czuliśmy, że te święta będą inne i fajne. Odmienne od tych, corocznych, nudnych
świąt i zjazdów rodzinnych. I choć Wigilia była zwyczajna - czyli jak co roku -
to jednak dziś uderzył nas obuchem (śmieszne, bo w trakcie pisania wpisów o
obuchach - będzie przed sylwestrem) Bruce Wszechmogący i jego cudem bądź. Takie swoiste przypomnienie, że
problem niekoniecznie leży tylko po tamtej stronie, co przede wszystkim po
naszej. Dziś trzeba nam przyznać, że choć chcemy i będziemy dalej sobą, to
jednak wypada nam się jednak porządnie za siebie wziąć i zmienić co nieco.
Małe, niekoniecznie miodne, co nieco.
Bardzo dziękujemy Panu Bogu za to
uderzenie. Za powiedzenie nam, że niekoniecznie jednak Kevin jest nam bliski,
choć nadal możemy się z nim utożsamiać. Za przypomnienie Nam, że jedyny sposób
na zmianę innych to zmienić siebie. Stać się cudem. Dlatego przepraszamy
wszystkich, za to jacy byliśmy. Jacy będziemy, bo zmiany łatwo i szybko nie
przychodzą, zwłaszcza nam, a jacy nie chcielibyśmy dalej być. Jednocześnie
prosimy i przypominamy: za każdym razem gdy jakiś lis lub człowiek znów zrobi
coś na wspak, przypomnijcie mu, że miał być cudem, a nie trudem. Miodkiem, a
nie smrodkiem. Fantastycznie Sympatyczną Osobą, a nie Fajtłapą, Safandułą i
Ofiarą.
Z szczerego, lisiego serca, życzymy wam
nie tylko byście i Wy byli Cudem, ale byście byli superastyczni i fantastyczni.
Aby wszystkie problemy były tylko drobnostką (Your Welcome!). Byście byli szczęśliwy jak bałwany marzące o lecie
(i mieli własną chmurkę!). I by małe co nieco poszło wam nie w boczki, ale tam
gdzie byście chcieli. Po prostu miejcie moc! I bądźcie cudami. Dla siebie i
innych. ^_^
Pan F. & Kitsune.
:DDD
OdpowiedzUsuń