Search this blog/このブログの中でさがす:

wtorek, 8 stycznia 2019

Juu mousou! Hikoinin Sentai Akibaranger!


AKBR by Rubtox. Posted with author permission. Akibaranger są własnością odpowiednich podmiotów.
                 Życie czasami zaskakuje. Czasami w jego ślady idą ludzie, a zwłaszcza producenci seriali. Nie inaczej było z Super Sentai , ale tym razem poziom zaskoczenia przerósł najśmielsze oczekiwania. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z Super Sentai, 31 grudnia 2012 roku, istniało wtedy już 36 sezonów i... jeden nie oficjalny, który 2013 roku doczekał się drugiego sezonu. Nasz plan na oglądanie Sentai nigdy specjalnie nie obejmował go. A to dlatego, że jest to serial poboczny, nie z głównego nurtu, a my chcieliśmy obejrzeć najpierw wszystkie pozostałe sezony. Do dziś, liczba sezonów urosła już do 42. Kiedy więc został nam tylko obecny sezon do nadrobienia i to w niespiesznym już tempie, przyszła pora by znaleźć czas na Hikounin Sentai Akibaranger. Od kilku lat mieliśmy takie marzenie, by Sylwestra spędzić w jakiś nietypowy, geekowski sposób. I padło właśnie na maraton Akibaranger. Dwa sezony po trzynaście odcinków, w sam raz na jedną noc.

                I na wszystkie świętości Geeków, Otaku i Nerdów, to był nasz najlepszy pomysł. Najlepszy Sylwester ever. DWANAŚCIE, wspaniałych godzin! Ten serial jest tak dobry, że nie będę specjalnie czekał na jego omawianie, jak tylko przyjdzie jego kolej. W końcu to jest serial obok głównego nurtu. Nieoficjalny. Tym bardziej, że to jest NAJLEPSZY serial powiązany z Super Sentai. Zukyuun!

                Akibaranger opowiada o przygodach trójki mieszkańców Akihabary, dzielnicy Tokyo, którzy pewnego dnia zostają zrekrutowani aby  stworzyć - jak się okazuje - nieoficjalny zespół Super Sentai. AkibaRed zostaje Akagi Nobuo, otaku pełną krasą, uwielbiający całym sobą Super Sentai, które są tak bardzo częścią jego życia, że ma sny na jawie z ich udziałem i posiada ogromną wiedzę (zna wszystkich aktorów, piosenkarzy, kaskaderów itd. z twarzy, imienia i nazwiska orz ról!). Jego towarzyszkami zostają Aoyagi Mitsuki (AkibaBlue), niezainteresowana Sentai licealistka, ćwicząca karate oraz cosplayerka, Moegi Yumeria (AkibaYellow), która akurat Sentai zna i lubi, ale daleko jej do Nobuo.

                Akibaranger nie są serialem kierowanym dla przeciętnych odbiorców sentai, ale dla dorosłych fanów serialu. Nie tylko ze względu na formę i pewne... elementy. Nie. Serial ocieka bowiem wszelkimi możliwymi nawiązaniami do franczyzy. Toei pełnymi garściami wykorzystuje swoje postaci (zwane w serialu gounin-sama - dosł. Oficjalni [w domyśle rangersi]), piosenki, kaskaderów, piosenkarzy, a przede wszystkim - tropy. Oba sezony są całkowicie naszpikowane nawiązaniami, wykorzystaniem tropów, rozwiązań fabularnych i wszystkiego co znamy, kochamy i nienawidzimy w Super Sentai. Od szalików Ishinomori'ego po typowe odcinki. Wiąże się to więc z tym, że aby móc w pełni zrozumieć serial, musi znać z kilkadziesiąt sezonów, ale i tak nie wyłapie się nawet ćwierci nawiązań.

                Akibaranger stanowią przepiękną kwintesencję tego, co każdy fan sentai chciałby dostać od serialu, który w jakikolwiek sposób miałby nawiązywać doń. Żaden inny serial - czy to japoński czy też nie, nie osiągnął tego poziomu. Oczywiście wynika to z faktu, że po prostu właściciel franczyzy sam stworzył ten serial, więc mógł pozwolić sobie na o wiele więcej nić ktokolwiek inny. Toei jednak posunął się dalej. Rozliczne nawiązania utrzymane są często w konwencji otaku. Wykorzystywane są znane i naturalne chęci fanów do przebieranek (cosplayu), śpiewania openingów, naśladowania ulubionych postaci, wyobrażania sobie różnych rzeczy, kolekcjonowania dóbr, rysowania itd. Twórcy serialu pełną parą wykorzystują nasze wszelkie zachowania i upodobania.

                Ogromną cudownością serialu są piosenki i cały soundtrack. Zdecydowanie jest to najlepszy OST ze wszystkich sezonów. Całościowo, bo pojedyncze utwory innych sezonów mogłyby konkurować, ale nigdy całość. Owszem, jest kilka gorszych utworów, ale całościowo zarówno BGM, jak i OST jest cudowny! Oprócz oryginalnych utworów, znalazło się miejsce na covery kilku starszych, a w tle zdarza  się nam słyszeć starsze openingi. Muzyka jest tak dobra, że od Nowego Roku nie słucham nic innego...! Twórcy pełną parą czerpią z, ówcześnie, trzydziestoletniego dorobku.

                W każdym z dwóch sezonów występuje jednak co najmniej jedna postać, która nie zna i nie kocha Sentai tak jak Nobou czy Yumeria (w pierwszym sezonie jest to AkibaBlue, Mitsuki). Taki zabieg pozwolił twórcom na pokazanie kogoś, kto Sentai dopiero poznaje i odkrywa piękno i cudowność tegoż, jak również całość przekazu i nauki zawarte w kolejnych sezonach. Sens tego serialu tzn. Akibaranger, jest obroną Sentai  przed tym, co może go zniszczyć. W tym nawet Sami Wiecie Jakim Serialem, zwłaszcza częstą ignorancją fanów obu francyzn (o której parokrotnie już pisaliśmy). Jest wiele takich scen kiedy Akibaranger tłumaczą komuś znaczenie właściwej kolejności sezonów, postaci czy wymowy, a także sposobu prowadzenia scen walk czy piosenek dla właściwego tzn. zgodnego z prawdą odbioru serialu.

              Oglądając serial byliśmy całym sercem za Nobuo, który musiał tłumaczyć innym znaczenie i wagę każdego elementu. Nam się niekiedy nie chce, zwłaszcza kiedy widzimy przed sobą spory mur głupoty i tumiwisizmu. Ale zawsze powtarzamy i poprawiamy, że jesteśmy fanami SUPER SENTAI, a nie amerykańskich Rangersów (którym naszym zdaniem, daleko do pierwowzoru). Zawsze korygujemy i jak mantrę powtarzamy "Japoński pierwowzór". Oczywiście nie zmienia to faktu, że większość ludzi nadal nie wie (i ma to w pupiu).

                Trzeba jeszcze przyznać, że gra aktorska w serialu jest zachwycająca. Wyobraźcie sobie, że główni aktorzy- tak naprawdę - musiały zagrać w praktyce po jakieś kilka różnych postaci, tak bardzo naszprycowany jest ten serial. Yumeria zmienia charakter wraz z każdym kostiumem, a Nobuo z każdym nawiązaniem zachowuje się inaczej. Nie wspominając o fabularnych wątkach i postaciach pobocznych takich jak Kozukozu, która również została dopieszczona w szczegółach, choć w zasadzie na ekranie scen mówionych ma chyba mniej jak pięć minut. Ale nawet pomijając to, mamy świetnie zagrane role fanów Sentai, osób próbujących je rozumieć, wrogów, potworów, a nawet występów gościnnych.

                Fabuła... jest zwariowana, ale w całości utrzymana w konwencji zarówno sentai jak i parodii. Choć powiedzenie nawet tyle, nie zmienia faktu, że... to ciężko nawet nazwać parodią. Nobuo i spółka pełną gębą wykorzystują swoją wiedzę odnośnie tego i grają na nosie przeciwników, odwracając losy serialu na swoją korzyść. Jest jednak jeden, jedyny wróg, którego pokonanie okaże się bardzo trudne. Wróg całego Sentai i wszystkich sezonów. Nawet... a, nie - jak to powiem, to spoileruje... Oczywiście więc, nie powiem kto to. Musicie o odkryć sami, a odpowiedź nie była oczywista nawet dla mnie.

                Więc... nie spodziewałem się, że kiedykolwiek to powiem. Akibaranger  - oba sezony - to najlepsza seria Super Sentai. Przebija każdą pod wieloma względami. Muzycznym, fabularnym, postaciami, wykonaniem, formą, treścią, grą aktorską... Ale jednocześnie nie oglądaj przed poznaniem tych "gorszych sezonów", ponieważ wielkość tego sezonu objawia się tylko poprzez wielkość pozostałych. Ten serial jest wielki i wspaniały tylko dlatego, że bazuje na czymś wielkim. Oderwany od tego jest niczym tylko zbiorem niezrozumiałych elementów.

Serial posiada... 1+0+0= jeden ogon. :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz