Z dotychczasowych rocznic Super Sentai, przyszło nam właśnie
omówić najsłabszą. Trzydziesta taką jest bowiem w moim odczuciu, a tym bardziej
z perspektywy czasu. Cóż więc takiego się stało, że tak uważam? Zacznijmy więc
od początku. Nie aż tak bardzo w wstecz, ale będziemy się musieli cofnąć.
Żeby
wam dogłębnie wyjaśnić sytuację, warto wspomnieć już poruszaną przeze mnie
kwestię. Pierwszy raz pisałem o tym we wpisie o Goggle V, a
drugi przy okazji poprzedniej rocznicy. Chodzi o kanoniczą
zgodność. Z czasem jest z tym lepiej i zgodność kolejnych sezonów jest coraz
lepsza. Twórcom gdzieś mniej więcej od czasów Gokaiger (sezon 35) idzie
coraz lepiej zgrywanie wszystkiego. Przy okazji oglądania Ryusoulger, najnowszego sezonu coraz bardziej to widać, że chyba
wreszcie kogoś zatrudnili do pilnowania takich rzeczy. Niestety, przy okazji
tej rocznicy, ktoś pominął film i nie został on należycie sprawdzony.
Niemal
każde rozwiązanie fabularne zawarte w tym filmie jest sprzeczne z poprzednimi
filmami - zwłaszcza Gaoranger vs.
Hurricanger i Hurricanger vs.
Abaranger. To nie jest poziom niezgodności jaki był prezentowany w
niektórych, poprzednich filmach, kiedy po prostu nieodpowiednie użycie robota
powoduje jakąś nieścisłość. Tutaj o prostu nieścisłe są fakty w rodzaju stało
się x, potem było y, a teraz w tym filmie zapomnijmy/zignorujmy, że stało się y
i wróćmy do stanu x... Coś jak gdybyśmy nagle stwierdzili, że IIWŚ się nie
wydarzyła i była tylko pierwsza.
Co
jeszcze... Podobnie jak poprzednio, następuje zebranie drużyny weteranów. Musi
to zrobić Bouken Silver, który
dostaje od uosobienia czerwonej mocy sentai
AkaRed książkę adresową Super Sentai, za pomocą której odszukuje
kilku z nich. Związane są z tym aż trzy zgrzyty. Po pierwsze, sama postać AkaRed, aczkolwiek ważna dla ogólnych
wydarzeń świata (o czym przekonamy się za jakiś czas), w tym filmie jest
po prostu miałka. Ani nie zachwyca ani nie powala, aczkolwiek jest pierwszą
postacią o takich zdolnościach i ten motyw doczeka się rozbudowy. Za kilka lat
- a tak możemy po tym filmie o nim zapomnieć. I nawet jeśli pominę to, że ja to
wiem, to podówczas wielkość tej postaci nie była znacząca i nijak potem
wykorzystana. Ot rocznicowy bohater.
Po
drugie, weterani Super Sentai w tym filmie pod wieloma względami nie
zachowują się jak bohaterowie ani super sentai.
Najpierw przedkładają swoje prywatne życie nad dobro świata, którego przyszło
im bronić, czego nigdy nie robili wcześniej, a potem każdy z nich zachowuje się
poza swoimi charakterami. Po trzecie... dobór postaci do zespołu nie ma
jakiejkolwiek logiki. W ogóle, skoro główny złol jest takim zagrożeniem, to
czemu AkaRed wiedząc o tym, sam nie
zebrał jakiegoś zespołu i nie ruszył z nim do boju? Również, jak udowadnia
wiele innych walk, zespół losowych Sentai nie jest tak silny jak jeden
konkretny, choćby przez wzgląd na zgranie i ataki zespołowe.
Czy
jednak film ma jakieś plusy? Tak. Jeśli pominąć znane mi już późniejsze
wydarzenia, jest wiele dobrych nawiązań do przeszłości, głównie w osobie AkaRed, ale nie tylko. Zawsze miło jest
mi widzieć inne postaci i team-upy, pokazujące jedność świata. Również jest to
chyba pierwsze sytuacja, kiedy osoby z poprzednich zespołów zostały pokazane w
swoich cywilnych, po sezonowych sytuacjach. Owszem nie jest to szczyt marzeń i
wykonania (na to przyjdzie nam poczekać na kolejne rocznice), to jednak w tamtym
okresie, wszystko jeszcze raczkowało i rozwój świata dopiero nabierał tempa.
Powiedzmy sobie szczerze, że dopiero od kilku lat planowano dogłębniej wspólny
świat. Pierwszy film był jedenaście lat temu, a poważniejsze przedsięwzięcie
pięć.
Ogólnie?
Jako rocznica, sam sezon jest wspaniały. Po raz pierwszy mieliśmy do czynienia
z taką ilością nawiązań, nie oczywistych, jak również taką innowacyjnością.
Sam film rocznicowy jest miałki fabularnie, nawiązania go nie ratują w żaden
sposób, a po obejrzeniu Gokaiger (mój
pierwszy sezon sentai) myślałem, że
jego rola jest większa. Widać, że Toei się powoli uczył jeszcze jak sprzedawać
Sentai jako całość, a nie kolejne sezony. Naprawdę, bardzo mocno się zawiodłem.
Dlaczego
jednak mimo to, jest to dobra rocznica i dobry film? Jeśli przyjrzymy się
ostatnim pięciu latom... Hurricanger
znaczą i Abaranger znaczą powrót
dwóch stałych motywów, które scalają świat Super
Sentai , dając możliwość na powstanie unikalnych historii o ninja i dinozaurach, które będą miały
miejsce w przyszłości. Dekaranger i Magiranger
cementują świat i bohaterowie oraz
motywy tych serii na stałe wpisały się w świat Toei. Boukenger zaś są
pierwszą, oficjalnie, większą rocznicą, która scala ten okres. Akaranger i jego możliwości zostaną
rozwinięte w kolejnej rocznicy, a niektóre motywy z filmu staną się stałym
elementem kolejnych sezonów. Mimo miałkiej fabuły, ten film to swoisty przełom,
który zaowocuje czymś naprawdę ogromnym. I to mimo wspomnianym we wpisie o Boukenger spadku oglądalności.
Przejdźmy
więc do części spoilerowej, zwyczajowej we wpisach o rocznicach.
Tak
jak pisałem wcześniej, to z nowych sezonów - tzn. po Carranger - najgorszy sezon. Jest tak z powodu
dwóch wątków fabularnych. Od początku było wiadome, że Gouraiger dołączą do
tych dobrych. Sposób rozwiązania tego, od momentu ich pojawienia się do zmiany
frontu, jest... okropnie nielogiczny! Są
silniejsi, chcą pokonać Hurricanger i nigdy tego nie robią, choć mieli mnóstwo
okazji. A potem, jak się rozwiązał fabularny twist i okazało się, że nie mieli
powodu ku temu by ich nienawidzić, zmieniają front jak za machnięciem różdżki.
Drugi
wątek, to prawdziwa relacja pomiędzy szkołami Hayate i Ikazuchi. Ta, którą
odkrywamy przez cały sezon - a w zasadzie, w drugiej jego części. Serio, nie
kupuję tego. Znaczy się rozumiem takie rozwiązanie, ale w kontekście całości
historii, relacji szkół pokazanej w pierwszej części sezonu, nie ma ono sensu.
Świetny
i najlepszy dino-sezon. Pod niemal każdym względem. AbareKiller i cała jego
historia to jeden z najlepszych wątków. Historia Asuki - AbareBlack - jest
znakomita. Wspaniałe są postaci poboczne - w tym jeden z potworów. Wątek Emily
i AbarePink, którego dokończenie mamy w Gokaiger cudowny. Najlepsze wejście
ratunkowe w wykonaniu AbareYellow... No naprawdę, doskonały sezon.
Ale
ten jest nawet jeszcze lepszy. Fabularnie jest to majstersztyk. Jeszcze lepsze
postaci. Unikalna historia. Nietypowy przeciwnik. Ikoniczne postaci. Tylko
poziom siły DekaBreak i DekaMaster jest strasznie nierówny.
Konkretniej: bardzo często fabularnie nieuzasadnione jest ukazanie ich jako
równych głównemu zespołowi, choć fatycznie w pojedynkę pokonali by ich bez
większych problemów.
Zaskakująco
dobry sezon, fabularnie, postaciami, historią. Ma swoje kiepskie wątki, w
postaci deus ex machina w dwóch
przypadkach oraz... z kosmosu wziętego wątku romantycznego, że tak to ujmę. Za
to ma jedynych, myślących złych, którzy spojrzeli na swoje zachowanie i jego
pobudki i się zastanowili nad nimi. Po prostu, poszli po rozum do głowy.
O
Boukenger w zasadzie powiedziałem
wiele w głównym wpisie o nich. Co warto dodać, to zaskakującą końcówkę, wątek Bouken Yellow oraz pojawienie się Zuubana.
Przyszłość
Sentai, pod kontem naszych, kolejnych
wpisów, jest lisiastyczna. Przed nami same dobre sezony. Co najwyżej dwa
gorsze, ale tak to same "oglądaj!". Do tego silne scementowanie
świata, oficjalne połączenie z Kamen
Riders i Metal Heroes... No żyć i
nie umierać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz