Search this blog/このブログの中でさがす:

niedziela, 14 kwietnia 2019

Attack! GouGou Sentai Boukenger!


Copyright reasons by gaelx na licencji CC BY SA 2.0
                W historii Super Sentai jest taka dziwna rzecz. Mianowicie, z jakiegoś powodu Toei nie potrafi zrobić jednoznacznie fantastycznych rocznic. Mam na myśli to, że dziesiąta rocznica była, jakby jej nie było. Piętnasta podobnie. Dwudziesta... była dziwna i dała nam w sumie tylko ideę filmów vs. Dwudziesta piąta dała dobry sezon i świetny film. A trzydziesta... cóż... Świetny sezon i taki sobie film. A kiedy mówię świetny sezon, to mam na myśli fakt, że Gou Gou Sentai Boukenger dali nam nie tylko świetne sceny po napisać, przybliżające poprzednie sezony, co również... wewnątrz serialowe nawiązania. Nie takie jak w Gokaiger, o nie. Mamy takie nawiązania, że... rzesza geeków i nerdów musiała nad nim siąść, by je usystematyzować i spisać. I tylko Akagi Nobuo byłby to wstanie zrobić w pojedynkę.

                Powoli robi się prawdziwa wiosna. Jest poranny zimning i popołudniowy ciepling, trochę deszczing. Podczas trzydziestej serii Super Sentai, ich sytuacja była różna. Boukenger jest ostatnim sezonem, który osiągnął oglądalność powyżej 6%. W statystyce najniższej i najwyższej oglądalności na odcinek nie odbiega od innych sezonów z tego okresu. Jest więc to ostatni, wielki sezon, a pięć kolejnych - czyli do Gokaiger - jeszcze trzymało poziom oglądalności. Przyczyn tegoż można by szukać i szukać, ale fakt pozostaje faktem, że skoro Toei dalej ma pieniądze na kręcenie kolejnych sezonów i robienie filmów, to nie jest tak źle.

                Znaczącą tego przyczyną jest to, w jaki sposób liczy się te wyniki: nie uwzględnia to ludzi, którzy oglądali odcinek powtórkowym czasie, streamingu on-line czy innych, takich czynników. Nie uwzględnia również faktu, że w dzisiejszych czasach - przez co rozumiem czas ostatnich dwudziestu lat - coraz trudniej, coraz starszego widza przykuć do telewizora na dłużej, a już tym bardziej, regularnie, a młodszy widz ma mnóstwo możliwości wyboru - w tym popularne w Japonii Anime. Powiedzmy sobie jednak szczerze, obecnie najlepsze telewizyjne seriale w Japonii osiągają wynik około 15%, a najgorsze w okolicach 3% i są to seriale puszczane w nocy. To w sumie oznacza, że obecnie Sentai osiągnął ten właśnie poziom, a jest serialem puszczanym za dnia. Wygląda to więc marnie, ale jeśli jednak weźmiemy pod uwagę rozkład wiekowy... spadek jest zauważalny. Ale dotyczy wartości rzędu średnio 10-20% na odcinek wśród dzieci do około 8-12%. To pozostałe grupy wiekowe - nastolatkowie i dorośli, zaniżają wyniki. Jeśli dodamy, fakt, że do października 2017 roku, serial był nadawany o 7:30 rano, a obecnie jest to 9:30 i jest kierowany do młodszej widowni, a społeczeństwo japońskie się strzarzeje, to średni wynik 3% nie wydaje się straszny. A już w kontekście tego, że liczy się też sprzedaż zabawek itd. tym bardziej.

                Ponad bowiem wszystko, co pokazała historia Aoyagi Mitsuki z Akibaranger, ranking nie uwzględnia faktu, jak długim, złożonym itd. serialem są Super Sentai. Obecnie mamy już 43 sezon, a obejrzenie całości ciurkiem zajmuje około pięć tygodni lub dwa miesiące z przerwami na sen. Dwa lata, po trzy odcinki dziennie. Ja sam, zrobiłem to w sześć lat i cztery dni, a zaczynałem gdy w telewizji nadawano Kyouryuuger, sezon uznawany za sukces - mimo oglądalności o połowę mniejszej niż Boukenger. To pokazuje, jak wielkim wyzwaniem jest oglądanie Sentai oraz budowanie jego świata.

                Wspominam o tym wszystkim dlatego, że to wszystko będzie nam potrzebne do zrozumienia, dlaczego kolejna rocznica Sentai wyglądała, tak jak wyglądała. Boukenger są więc ostatnią, obecnie, rocznicą, która nie musi widzom w jakikolwiek sposób przypominać o swoim bagażu. Robi to, ale do tego przejdziemy jeszcze, ale nie musiałaby, by być sukcesem. Trudno powiedzieć co się stało, że akurat po tej serii zaobserwować da się spadek oglądalności Sentai, ale jedno jest pewne: serial ma się dobrze.

I cudowny opening.


                Przechodząc właśnie do sezonu. W swoim czasie, serial miał na sobie bagaż trzydziestu lat nadawania  i swoisty okres przejściowy. Sam sezon był już kręcony w formacie 16:9, ale film był w 4:3 - po to by można było wykorzystać archiwalne sceny. Po tym sezonie, nic już nie będzie takie samo, a wykorzystanie starszych sezonów  w postaci archiwalnych scen - coraz mniej stosowane. Sporo aktorów osiągnęło już prób wiekowy 40+ lub nawet 50+. Wiele osób, które w dzieciństwie oglądało pierwsze sezony, powoli zbliża się do tego wieku. Dzieci, które nie znały już pierwszych sezonów, osiągają właśnie pułap trzydziestki. Serial ma już za sobą trzy dekady i niemal wszystkie znane już nam elementy.

                W tym wszystkim trzeba więc powiedzieć, że omawiany sezon wypada znakomicie, wprowadzając kolejne nowości do franczyzy, a jednocześnie będąc w pełnoprawną rocznicą, oddającą hołd poprzednim sezonom. Boukenger są oddziałem w ramach fundacji SGS (Search Guard Successors), którego zadaniem jest kolekcjonowanie skarbów - dosłownie nazywane "drogocennymi" ("precious"). Są to różnorakie relikty starożytnych cywilizacji, osób czy istot, których moc przekracza możliwości obecnej technologii. Aby więc nie wpadły w niepowołane ręce organizacji zwanych zbiorczo "Negative Syndicates", Boukenger je zbierają w celu ich ochrony. Obejmuje to takie przedmioty jak kij Son Goku czy puszka Pandory - to tak by wam dać pojęcie. Część z nim jest wymyślona na potrzeby serialu, ale część jest faktycznymi, legendarnymi przedmiotami. Ze znanych nam już przedmiotów tego typu jest np. MagiLamp z Magiranger, a z nieznanych tzn. pochodzących z późniejszych sezonów - o domniemywanym statusie - jest Kolekcja Arsene'a Lupina z Lupinranger vs. Patranger, czyli 42 sezonu.

                Już sam ten fakt powinien wam coś powiedzieć. To krótkie streszczenie oznacza bowiem, że w tym sezonie nie ma jednej, złej organizacji. Być może lepszym określeniem będzie  - organizacji antagonistów, bo w co najmniej jednym przypadku "zła" to określenie bardzo wątpliwe. Różnice między nimi prowadzą do scysji, ale również czasem dziwnych sojuszy. To wszystko, pozytywnie wpływa na fabułę. Żadna też z nich nie zostaje pominięta i jej rozwój jest przyzwoity, a finał dzięki temu zaskakujący. Od samego bowiem początku można zadawać sobie pytanie, kto w finale okaże się tym "najważnieszym" - tym, który napędzi zakończenie. I jest w tym trochę niespodzianki.

                Fabuła - jak fabuła - ale w tym sezonie dostaliśmy kilka mocnych/charyzmatycznych charakterów, które prowadzą historię po obu stronach. Fakt, że zespół ma jasny cel, a jednocześnie nie ma konkretnego wroga do "ostatecznego pokonania",  sprawia, że nic nie dzieje się na siłę. Chodzi o to, że nikt nie musi zginąć, nikt nie musi być zniszczony, pokonany tylko po prostu POWSTRZYMANY. Co oznacza zwyczajnie, zgarnąć mu Precious sprzed nosa, ewentualnie skopać tyłek. Wplecione zostały w to rozterki bohaterów, ich personalne historie i problemy oraz przegryzanie selera i powtarzanie zun-zun. Historia tego sezonu, jest jedną z lepszych i choć nie najlepszą (Jetman!) to jednak znakomitą! Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę filmy towarzyszące sezonowi.

                Ta koncepcja wielu przeciwników to nowość, która powtórzy się tylko raz, ale jej znaczenie jest również inne. Główne siły Negative Syndicates są wymodelowane na Juuranger, Kakuranger oraz Dairanger, czyli trzech kolejnych sezonach, źródłach Mighty Morphing Sami Wiecie Co oraz Goranger. Ale poza tym, wszystkie pozostałe potwory dostały swoje indywidualne nawiązania. Niestety, nie wszystkie sezony dostały swoje nawiązanie. Tytaniczną pracę w tej kwestii należy oddać nie tylko twórcom, co również fanom z Wiki i Henshin Grid za wyłapanie i wypisanie tego. Niektóre bowiem podobieństwa są... dość luźne.

                Innym hołdem oddanych poprzednim sezonom, jest dodanie scen po napisach z krótkim przedstawieniem poprzednich zespołów oraz kamieni milowych franczyzy. Jest to bardzo fajne, choć - z oczywistych względów - zbyt krótkie oraz mocno treściwe. Coś takiego jednak nie zdarzyło się od czasów Timeranger i już się nie zdarzy. A przynajmniej nie w takiej formie. Przy kolejnej rocznicy wam to wyłożę, ale wydaję mi się że na 50 rocznicę mogą zaplanować coś jeszcze większego.

                Czy ta rocznica ma jakiś mankament... tak. Film rocznicowy. Ale to już kolejny wpis. Poza tym, jest to fantastyczny sezon, z dobrymi postaciami, doskonałą fabułą i tytaniczną pracą w tle, która dowodzi coraz bardziej, że Toei nie tylko wie co robi, ale ma chyba jakiś system tego, by to w żaden sposób nie walnęło. Ktoś bowiem trzyma w ręku poprawność nawiązań, wystąpień i odnośników. I takie tam. Rzecz, bym powiedział, nie spotykana.


Sezon ma 1+0+1 = dwa ogony!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz