Search this blog/このブログの中でさがす:

niedziela, 15 maja 2016

Lasagne i Kotara. Serialcon2016. Smokon2016.



W oczekiwaniu na 2017 rok...
Niezmiennie będziem twierdzić, że istotą konwentów są ludzie i związane z nimi przeżycia. Ostatnimi czasy odbyły się aż dwa, ważne krakowskie konwenty. SerialCon oraz Smokon. Oba dają do myślenia na temat jednej z dziwnych zlotowych rzeczy. Wystawców. Dlatego ten wpis sponsoruje polski złoty, geekowskie pudło na szpargały oraz nowa półka na kucyki. Taka z pilśni.

Ostatnimi czasy coraz częściej dochodzim do wniosku, że czasem niewiele trzeba by zrobić coś wspaniałego. Wspomniana półka zawisła za przeszklonymi drzwiami, między dwoma półkami ze szkła, na wysokości dwóch i pół sun [1 sun ~ 3 cm dop. Pan F.]. Dzięki temu żaden kucyk nie zasłania innego, a też w miarę rozrostu kolekcji na półce i pod nią zmieszczą się po dwa rzędy.

Wspominam o tym, bo w sumie dziś będziem mówić o dwóch konwentach, które wyrosły jako coś małego, a rozrosły się niebotycznie już w trzeciej edycji w równie prosty sposób, nadal pozostając jednak konwentami z nazwy i przebiegu. Wiele osób - bo nie wszystkie - ostatnimi czasy zaczyna zauważać, że konwenty coraz bardziej zaczynają przypominać targi. Zlot wystawców, którzy wystawiają towar, którego nigdzie indziej nie kupisz albo tylko w Internecie okraszony okazjonalnymi atrakcjami: prelekcjami, panelami, konkursami itd., które to stanowią pierwotną istotę konwentu i tego, co go odróżnia od targów. Faktycznie, idzie zauważyć, że ostatnimi czasy wystawcy stali się nieodzownym, głównym dodatkiem do konwentu, na tyle, że np. Magnificon musi wynająć całą halę w EXPO na nich samych. Im większy konwent, tym większa ta bolączka. I mniejsze prawo do nazywania tego konwentem.

Niech wam moje cztery ogony nie przysłonią prawdy: to nie jest tak, że nie chcemy wystawców, bo czesto-gęsto jest to nasza jedyna możliwość by ich spotkać i się zaopatrzyć. Moja lisia intuicja podpowiada mi, że w tym wszystkim po prostu zapominamy, że ideą takowego zlotu jest spotkanie się. Pogadanie, posłuchanie mądrych głów. I tu z pomocą przychodzi Serialkon.

Tegoroczna edycja była po trzykroć wyjątkowa. Po pierwsze, przeniesiono ją z listopada na weekend majowy nagle i znienacka (ach te nienacki). Po drugie, było to wydarzenie towarzyszące festiwalowi Netia Off Camera. Było więc to coś ogromnie wyjątkowego. Z roku na rok bowiem ten konwent staje się coraz większym i lepiej zorganizowanym wydarzeniem i jeszcze bardziej zaskakującym. To już naprawdę nie są przelewki - to już jest shinkoku bijinesui! Hontou ni! Nie ma już przelewek. Goście zagraniczni, mnóstwo Myszy i Zwierza, Simon Zacka i innych. W tym roku, po trzecie, nie było wystawców. Nie tylko z uwagi na fakt, że logistycznie byłoby to trudne (przerwy między wydarzeniami trwały po pół godziny, aby każdy mógł zdążyć się przemieścić) co i z racji, że nie było czasu na ich zorganizowanie, biorąc pod uwagę jak mało było czasu.

Wiąże się to z ogromnym powrotem do korzeni. Jeśli ktokolwiek się pojawił, to miał tylko jedno to robienia: rozmawiać i słuchać. Bo na wszystkich wydarzeniach, których byliśmy, prowadzący zapowiedzieli: macie coś do powiedzenia, to powiedzcie. Wszyscy podeszli do tego jak na zasadzie, że jesteśmy tu dla was, a wy dla nas. Jesteśmy tacy sami. Więc rozmawiajmy. To, że ja musiałem się przygotować, nie znaczy, że wiem lepiej. Choć skąd inąd wiem, że za rok wystawcy będą, póki co największym plusem tego konwentu jest to, że nadal możesz tam porozmawiać o wszystkim, co serialowe i za rok też tak będzie. Przez dwa dni omówione zostały animacji, seriale fantastyczne, superbohaterskie, polskie i zagraniczne, wielkie powroty i wielkie upadki oraz sentymenty. Kuluarowo również dla kogo robi się animacje, prawo autorskie i jego różnice w różnych częściach świata, za co nienawidzimy wytwórni Disneya i wiele innych. Oraz dlaczego ta kiełbasa i tamten bigos takie drogie, czemu zombie nie są zombie, co zepsuło potwora Frankensteina, czemu syreny nie są syrenami tylko Arielkami. I mnóstwo innych. I nikt nie narzekał, że nie ma gdzie kupić przypinki z dr Who czy poduszki z Daredevilem.

Tydzień temu, a tydzień po tenże, odbył się Smokon, na którym wystawcy już byli. I musieli się zmieścić na przestrzeni wielkości pokoju, w którym mam łóżko i całe swe jestestwo.  Dosłownie. Nie wiem, jaki mieli ruch i w sumie nie wiem jak wypadła całość konwentu. Połowę przesiedzieliśmy na sesji RPG Tunnels and Trolls, genialnego RPG, w którym chodzi tylko o jedno: podziemia, łupy i potwory. Ot tyle. I kotarę. Tak, wielką, aksamitną, granatową kotarę, która była hitem sesji. A na drugą sesję nie zapisywaliśmy się: pozwoliliśmy innym zagrać w Wiedźmina. Więc były też i prelekcje. I tu muszę powiedzieć, że było mocno nostalgicznie. Było mnóstwo wspomnień. Czuć było jednak różnicę w podejściu i jakości, w porównaniu do Serialconu, i nie obyło się bez akcentu japońskiego (były i smoki i lisy YAI!)...

[po piętnastu minutach tuptania i skakania ze szczęścia i radości]

...to jednak warto powiedzieć, że zaproszeni goście w postaci np. Jakuba Ćwieka czy Andrzeja Pilipiuka to też nie byle co!

Smokon był inny, jednodniowy nie tak duży, kameralny. Co by nie powiedzieć, po prostu swojski. On również, na swój sposób, pokazał jaka jest zależność związana z konwentami. Im większy, tym więcej ludzi, im więcej ludzi tym więcej wystawców - bo to logiczne, że chcą zarobić.  A ich tym więcej, tym więcej tych, którzy przychodzą tylko kupić. A to powoduje, że powoli robią się targi i czujesz się zagubiony ogromem i mnogością. Serialcon jednak pokazał, że da się zrobić bez i to w sposób, kiedy nikt nie śmie (oficjalnie) narzekać. Drugą zależnością jest fakt, że może być konwent jednodniowy i mieć gości, od których stają ogony.

To co chcę powiedzieć, to fakt iż wszystkim życzę takich konwentów. Spokojnych, dla fanów, z wystawcami i też bez, podczas których możesz pogadać z każdym o wszystkim, a nawet zaliczyć darmową podwózkę w obie strony. I żałujcie, jeśli nie byliście.

 P.S.
Bankiet był! I Pierożki były cud-miód mięsne!

Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015, all rights reserved.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz