Jest
po dwudziestej pierwszej. Jutro do pracy, trzeba przygotować kanapki, przewlec
pościel. Powinniśmy się uczyć na Japoński. Ale jakoś... nie da rady. Siedem
miesięcy temu miała miejsce premiera Avengers:
Infinity War, w recenzji której napisałem pamiętne słowa o uśmiercaniu
ikon, a w grudniu 2016 jednym z haseł Internetu po śmierci George'a Micheala i
Carrie Fisher było "Schowajcie Stana Lee. Ten rok się jeszcze nie
skończył." Biorąc jednak pod uwagę to, jak się ten świat ma i że w życiu człowiek musi zrobić tylko dwie rzeczy:
począć się i umrzeć, to kiedy nastąpiła ta pierwsza to musi być i druga. Więc
miast się uczyć, kroić chleb czy myśleć o spaniu ja piszę wpis. Bo Stan
"The Man" Lee nie żyje i wypada powiedzieć słów kilka.
U mnie w domu na tą wieść, rzuconą na
głos - i to nie przeze mnie - padło "Cicho, oglądam M jak Miłość". Relatywizm
tej sytuacji jest porażający. Mam taki zwyczaj: kiedy ktoś mi oznajmia, że ktoś
kogo nie znałem, właśnie umarł to pytam się o kogo chodzi. Nie istotne jest co
teraz robię, czy mam pauzę czy nie. Po prostu, ponieważ wypada uszanować, że waga
śmierci różnych osób jest dla różnych osób inna. Dlatego właśnie należy
uszanować czyjś smutek, czyjąś ikonę, czyjąś część "jestestwa". A
jednak mam przeświadczenie, że chociaż mówimy o chyba największej i najbardziej
rozpoznawalnej ikonie popkultury, która dała nam "tylko Spider-Mana i
spółkę" to reakcja większości osób będzie właśnie taka. "Oglądam M
jak miłość". Choć też znalazła się osoba, która powiedziała "Tak, wiem kim był".
Patrzę się w te migający kursor i nie
wiem co pisać. Jest już dwudziesta druga i nie mam czasu na myślenie, ale
również mam świadomość, że mogę pisać i pieścić ten wpis dwa tygodnie. Nie wiem
co napisać. Jak ubrać własne słowa. Jak ubrać w słowa pustkę...? Mam rzucić
mottem Spider-Mana? Jak większość pewnie zrobi? Życzyć mu wspólnej Valhalli z
Thorem? Dać w tytule "excelsior?"
Wolę się pomodlić. Dobry Boże, właśnie
zabrałeś część mnie. Część mojego dzieciństwa, część świata. Proszę, nie pozwól
by pustka po nim pozostała, ale wypełnij ją tym, co nam dał On i jego dzieła.
Tolerancją. Zrozumieniem. Odpowiedzialnością. Siłą. Wiarą. Rodziną. Dziękuję Ci
za wszystko, co Stan Lee mi dał, bo przecież zrobił to dzięki Tobie - czy był
tego świadomy czy nie. Bo dzięki temu, dzięki X-Men, Spider-Manowi czy Kapitanowi Ameryce jestem tym kim jestem i
tym, kim powinienem być. Lepszym człowiekiem. A Jemu i nam, kiedy już przyjdzie ten czas, daj wieczne
spoczywanie.
Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz