Pierwszych dziewięciu Riderów. Na przedzie omawiany tutaj
Amazon, a za nim X.
Kamen Riders są własności Ishinomori Shoutarou/Ishinomori Inc/Toei Company.
|
Jest rok 1974. Super Sentai są nadal w powijakach, a
jedynymi bardziej znanymi w wtedy produkcjami tokusatsu są Gojira, Ultraman i Kamen Rider. Były również dwa sezony Android Kikaider (Android Kikaider i sequel Kikaider 01), Inazumana (Inazuman i Inazuman
Flash) oraz Robot Detective - wszystkie, produkcji
Ishinomori Shoutaro. Wspominam o tym specjalnie, ponieważ stanowią one zalążek Metal Hero, którymi kiedyś też się
zajmiemy. Również mówię o tym jako dowód na to, iż wczesne lata Ishinomori'ego
były bardzo produktywne. I żadna z nich nie była krótka. Jednakże, w 1974
dostaliśmy aż dwie serie Kamen Rider.
Krótkie. Czemu?
W
sumie to nie do końca wiadomo. Albo raczej, wiem czemu jedna z nich była
krótka. Ale druga? Cóż. Nie wiem. Ale może najpierw poruszę inną kwestię. Co to
znaczy, że seria/sezon jest krótki?
W
czasach przed Netflix'owych (i Showmax'owych i Hulu'owych itd.), a więc przed bindge watchingiem, seriale były
produkowane w dwóch typach: albo oper mydlanych albo przygodowych. Jak wiecie,
te pierwsze mają krótsze odcinki (około 30 minut) i są emitowane nawet pięć
razy w tygodniu. Te drugie, mają znacznie dłuższe odcinki, ale co najwyżej
jeden-dwa na tydzień. W przypadku tokusatsu,
mamy krótkie odcinki, ale raz na tydzień. Najpewniej związane jest to z
kostiumami potworów, efektami i walkami. Ale do rzeczy. Specjalnie pominę model
oper mydlanych, gdyż nie jest to schemat typowy dla tokusatsu. Rok ma 52
tygodnie, co oznacza, że tyleż odcinków się zmieści w roku. Jeśli uwzględnić
różne schematy - roczny, dwóch sezonów (jesienno-zimowy i wiosenno-letni) i
czterech, to oznacza, że z uwzględnieniem świat (czyli tygodni bez odcinków),
sezon może mieć ~50, 26 lub 13 odcinków. Przy czym, te dwa ostatnie schematy
widuję raczej przy serialach amerykańskich albo anime. Spora część tokusatsu
ma sezony roczne i liczy sobie 49-51 odcinków. Stąd też 35 odcinkowy Kamen Rider X oraz 24 odcinkowy Kamen Rider Amazon są bardzo krótkie (a
zaś 91 odcinkowy Kamen Rider
czy 84 odcinkowi Himitsu Sentai Goranger
bardzo dłudzy).
Oglądając
Kamen Rider X bardzo długo nie
rozumiałem co się dzieje w ogóle na ekranie. Dostrzegam pewną charakterystyczną
normę we wczesnych seriach Ishinomori'ego: są nie zrozumiałe bez wcześniejszych
wyjaśnień. Himitsu Senai Goranger również oglądałem bez napisów i jakoś
szło wszystko zrozumieć. Podobnie miałem z Denshi Sentai Denjiman.
Ale przy Kamen Rider X, nie byłem
wstanie za wiele zrozumieć. Owszem, główny zarys jest jasny: Jin Keisuke,
walczy z organizacją G.O.D., której potwory wzorowane są na różnych,
mitologicznych postaciach. Jednak po co, i dlaczego? Ciężko było załapać.
Jednakże wraz z rozwojem historii, szło o wiele lepiej zrozumieć, co jest
grane.
Sam
Kamen Rider X wzorowany był na
rodzaju pluskwiaków z rodziny Belostomatidae.
W przeciwieństwie do poprzednich, ten ma odmienną formułę transformacji. Nie
wykonuje on specjalnej pozy, ale uruchamia urządzenie na pasku, z którego
ściąga redizer i perfecter,
służące do uformowania hełmu, co wieńczy cały proces. Również jako pierwszy,
wyposażony jest w broń osobistą - wielofunkcyjny ridol (nie mam pojęcia co to jest - nigdzie nie mogę znaleźć
tłumaczenia tego słowa). Może on być albo biczem albo kijem albo tyczką lub
liną. Również posiada on o wiele więcej ataków, służących do walki z potworami.
Większą wariację kopnięć i pięści.
Jeśli
zaś chodzi o samą historię - bo o samych złolach powiedzieliśmy już wszystko,
na co pozwala nam polityka spoilerowa - jest ona powiedziałbym dość ciekawa i
pięknie pokazuje, iż od samego początku Riders
byli osadzeni w jednym świecie. Oprócz powrotu Tachibany Toeia, mamy również
wizytę innych Riderów. Jest to jedna z lepszych części sezonu. I tutaj pragnę
powiedzieć: początek był kiepski, ale w miarę sezonu nastąpił znaczny progres.
I nie wiem dlaczego sezon skończył się tak wcześnie. Nie widzę ku temu żadnych
powodów. Historię spokojnie dało się
jeszcze pociągnąć. Ale cóż... Może są powody poza merytoryczne?
Być
może jednym z nich był sam Ishinomori i jego styl opowieści. Lubował się on z
opowieściach bardziej mrocznych i brutalnych. Dlatego jego Skullman nie doczekał się serialu, ale dopiero jego ułagodzona
wersja (z elementami Cyborg 009)
doczekała się ekranizacji, w postaci Kamen
Rider. Być może więc, na fali sukcesu, skorzystał z możliwości i zakończył
wcześniej KR X, aby dać nam wreszcie
mroczniejszy i krwawszy sezon, w postaci Kamen
Rider Amazon. Tego nie wiem.
Amazon
pod wieloma względami jest sezonem innym. Sam Rider ma nietypowy wygląd.
Historia... o jacie! Po pierwszych dwóch odcinkach zastanawiałem się, czemu
ludzie tak chwalą ten sezon, bo poziom zidiocenia (w sensie głupich pomysłów i ich
wytłumaczeń, a nie ich formy czy dialogów) był ogromny. Sezon się wyrobił, ale
głównie dlatego, że nie było więcej takich idiotyzmów, a skupiono się na
opowieści i walce z Geddon, złą organizacją tego sezonu. I był nawet jeden,
bardzo-bardzo fajny plot twist. Po
stronie Amazon walczyć będą również sam Tachibana Tobei oraz rodzeństwo Okamura
- Ritsuko i Masahiko, którzy mają spore, fabularne role. I to właśnie sprawiło,
że sezon stał się lepszy.
Samo
Geddon nie należy do wybitnych wrogów - mamy powrót zwierzęcych potworów i
Dziesięciotwarzego Demona Gorgosa. Organizacja ta jest o wiele brutalniejsza od
poprzednich i to widać. Sam Amazon zmuszony został by traktować ich brutalniej
i niekiedy dosłownie szlachtować ich. Stało się to powodem bezpośrednim, aby
sezon anulować. Ale drugą stroną tego jest to, że nie wyszło to tak fajnie jak
w Sentai w np. Liveman czy
Jetman. W
sensie, że nie widzę żadnego uzasadnienia by to zrobić w ten sposób. W niczym
to nie pomogło. Osobiście, poza jednym fabularnym twistem, nie widzę w tym
sezonie nic, co by go miało stawić wyżej od poprzednich. Choć trzeba przyznać,
że został przedwcześnie zakończony i nie zdążył się rozwinąć. Owszem, jest to
sezon jest dobry - ma również wysoką konkurencję - ale nie aż tak, by go tak
zachwalać. Trudno orzec, czy jest wyżej czy niżej od X, ale na pewno nie jest
lepszy od pierwszego i V3. Żadną miarą. Jeszcze raz: sezon ten ratuje tylko
jeden, fabularny twist.
Oba
sezony są krótkie. I jak wiemy, w przypadku tokusatsu to jest źle. Seriale tego
typu, o ile nie mają tego zaplanowanego, nie są dostosowane do nagłego
skrócenia sezonu. Zarówno X jak i Amazon cierpią więc z powodu
przyspieszonych końcówek. Widać wyraźnie, że podcięto im skrzydła - choć w
przypadku Amazon jeszcze bardziej. Dlatego musicie wziąć na to poprawkę. Pewne
zabiegi fabularne są wymuszone. Stąd też końcówki sezonów mogą wydawać się
słabsze. Uwierzcie mi. Nie są. To początki są ciężkie. Widać jednak pośpiech w
zakańczaniu. Ostatecznie więc,
obejrzyjcie i wyróbcie sobie własną opinię.
Jak
więc ostatecznie zapatruję się na oba sezony? Nic wielkiego, ale też i nic
strasznego. Oba sezony zaczęły się
ciężko, wyrobiły się i koniec końców, oglądało się je przyjemnie. Ale też jak
mam być szczery, mają kilka elementów, które zawsze są mile widziane. Fajny
rozwój opowieści, odpowiednie występy gościnne. Coś co sprawia, że świat Kamen Rider żyje i oddycha wspólnym
płucem. Nie ma dla mnie obiektywnie logicznego powodu, dla którego miałbym w
jakikolwiek sposób negatywnie wypowiedzieć się o tych sezonach. Obecnie jest
tyle już kontentu, że każdy może wybierać i niektóre sezonu/seriale muszą jakoś
odstawać, a przez to nie znaczy, że są od razu słabe. A że mnie akurat odstają
te? Cóż. Trudno. Może kolejne będą lepsze.
Kamen Rider X ma 1+0+1 = dwa ogony!
Kamen Rider Amazon ma 1+0+1 = dwa ogony!
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz