Search this blog/このブログの中でさがす:

sobota, 5 listopada 2016

Girari tatakae Liveman!



Colon (Liveman) by Joe Wu na licencji CC BY 2.0 
Postać Colon jest własnością Toei Company. Colonn character is owne by Toei Company.

                Od czasu do czasu w naszym ulubionych serialach zdarza się coś, co wywraca je do góry dnem. Niekiedy jest to zwykły skok przez rekina, a niekiedy nie. Seriale lubią zaskakiwać. A konkretniej ich scenarzyści. Jednym z zaskoczeń w Super Sentai jest fakt, że to akurat w serii trzydziestej piątej, a nie pięćdziesiątej oddano honor poprzednim seriom i dano możliwość zespołowi możliwość transformacji w poprzednie teamy i używanie ich mocy. Dziś jednak porozmawiamy o Choujuu Sentai Liveman, jak do tej pory najbardziej przełomowej serii. Na kolejny przełom przyjdzie nam poczekać do... Choujin Sentai Jetman, czyli trzy serie później. Na razie więc po prostu... Liveman!

                Jest już jesień i powoli robi się zimning. W zasadzie to ciągle mamy deszczing, który czasami przerywa shining. Dwa zeszłe tygodnie temu skończyłem oglądać Chikyuu Sentai Fiveman (Earth Squadron Fiveman), a zaczęło się Choujin Sentai Jetman (Birdman Squadron Jetman) - bardzo wyjątkowa seria. Zaraz po niej jest seria, która wyjątkowa jest tylko ze względu na jej reperkusje poza Japonią, a mianowicie Kyouryuu Sentai Zyuuranger. Jeśli nadal nie wiesz o co biega, to chodzi o Sam Wiesz Jaki Serial. Ale my przecież nie o tym, prawda?

                Liveman jest pierwszą serią, która poważniej potraktowała temat Super Sentai. Nie chodzi o motyw przewodni - ten jest niezmienny. Chronić Ziemię przed nową, złą siłą - tylko pobudka dlaczego chcą Ziemię zmieść, a sentai  obronić się zmienia. Chodzi o sposób w jaki do tego tematu podchodzi zespół i w jaki wyrazili to scenarzyści. Nawet J.A.K.Q. nie byli tak poważni. Byli zbyt i dla wielu przez to odpychający, ale na swój sposób wyjątkowi. Nie mieli jednak ducha swoich poprzedników, Himitsu Sentai Gorenger, który jest obecny w Liveman.

                Na spokojnie więc, bo pierwsze dwa odcinki serialu są naszpikowane jak u Hitchcocka. Napisałem już prawie całą notkę, opierając się o te dwa odcinki, by wam przedstawić zarówno najnowszy zespół, Choujuu Sentai Liveman i ich oponentów Busou Zunou Gun Boruto (Armed Brain Army Volt), ale napotkałem dwa problemy. Pierwszym jest kwestia zdradzenia kilku elementów fabuły, ocierająca się o spoilery, a druga to fakt, że taki opis, jaki był, odbierałby wam przyjemność bycia zaskoczonym, tak jak ja byłem. Postanowiono zostało, że zarysuję wam tylko opisany w pierwszym i drugim odcinku konflikt pomiędzy obiema siłami. Pominę zaś wszystkie pozostałe elementy. Oznacza to, że pominę finisher, roboty, dogłębną analizę powodów, a nawet to, kto będzie a kto nie w centrum uwagi. Generalnie, pominę większość standardowych kwestii.

                Na wyspie Academia zostali zebrani najlepsi naukowcy na świecie oraz również studenci, którzy do takowych mogą aspirować. Ich celem jest oczywiście dobro Ziemi, poprzez rozwój naukowy, a przez to projektowanie coraz to lepszych i zbawiennych dla ludzkości udoskonaleń. Jednakże troje studentów uznało, ze ich talent marnuje się na wyspie i postanowili uciec i dołączyć do organizacji Volt, po to aby móc się lepiej rozwinąć naukowo. W ten sposób Tsukigata Kenji zostaje Doctorem Kempu, Senda Rui Doctor Mazendą, a Omura Gou Doctorem Obura/Oblerem (zależnie jak kto transliteruje).

                Na wyspie ich Oponentami z Przypadkowego Wyboru (OzPW) zostali: Amamiya Yusuke, Ohara Jou, Misaki Megumi, Yano Takuji i Aikawa Mari - próbowali oni stworzyć super-kombinezon. Lekki, a zarazem wytrzymały. Eksperyment się udaje. Kiedy jednak piątka uczniów udaje się za wspomnianą wyżej trójką, następuje moment, który zarysowuje antagonizm obu grup. Moment, w którym przyszli Liveman zaczną się przygotowywać do nadciągającej walki.

                Volt powraca dwa lata później i dokonuje niemal kompletnej anihilacji wyspy. Po co? By pozbyć się ewentualnego oporu.  Niestety dla nich, nie poszło to dobrze. Choć Kempu, Mazenda i Obura pokazali swoją siłę tylko po dwóch latach bycia w Volt, OzPW nie próżnowali i w tym samym czasie ulepszyli wcześniejsze kombinezony, stając się obrońcami życia, które Volt chce zniszczyć. Zostają Liveman!

                I pozwolę sobie na tym zakończyć. Cokolwiek więcej bym powiedział, byłoby złe z waszego punktu widzenia. Kilka wyjątkowych nowości poznajemy już w drugim odcinku, na kilka przyjdzie nam poczekać. O połowie z nich mówić mi nie wolno (SPOILER!), a o innych nie mogę, bo wymaga to tych pierwszych. A nowości jest sporo i co rusz jesteśmy zaskakiwani.

                Staję więc przed dylematem, co mogę jeszcze powiedzieć? Może co nieco więcej o samych Liveman, choć będzie to niewiele. Motyw zwierzęcy nie jest nowy - był już w Taiyou Sentai SunVulcan. Nowe jest to, że przeniósł się na roboty. Jedne mniej, a inne bardziej je przypominają. Ale zespół przypomina pod względem zgrania, prowadzenia historii i ważności misji, zupełnie inne zespoły. Niezwykła więź między członkami zespołu przywodzi na myśl Battle Fever J, a sposób w jaki podchodzą do ratowania świata przed Volt, Himitsu Sentai Gorenger. Swoim poważniejszym podejściem do tematu są podobni do J.A.K.Q. Dengekitai. Oczywiście, są to prywatne odczucia. Podobny motyw zwierzęcy z SunVulcan  (czerwony ptak, żółty kot oraz niebieski rekin/delfin). Pewnie, gdyby się poszperało (oraz mogło mówić spoilerowo) to wymieniłbym i inne serie. To na co chcę zwrócić uwagę to fakt, to to, że jest to jak dotąd najbardziej dojrzała i rozwinięta historia, wziąwszy pod uwagę również fakt, że antagoniści to byli przyjaciele/znajomi.

                A tak. Volt. Na jego czele stoi Profesor Bias. Zły, którego nie bałem się ani trochę. Ponieważ [tu był spoiler na pół strony, ale... ciach!]. Ponieważ jego intryga to oś fabularna, którą stopniowo odsłania nam fabuła. Jedyny, z głębszym planem i psychiką. Jedyny... samotnie tworzący przeciwnika, zanim Kemp, Mazenda i Obler dołączają. Jednoosobowe zło, tak złe, że jego egoizm przesłania nawet jego [spoiler... ciach!] No... ciężko opisać Biasa bez spoilerów. Bez zdradzenia czegoś lub sugerowania. Więc przyjdzie nam również poznać pozostałą trójkę. To, jak dotąd, jedyni podwładni, którzy zostali rozwinięci głębiej. WSZYSCY. Nie jeden, czy dwóch. Nie główni, a ich przyboczni już nie. Każdy jeden. Każda postać zostaje rozwinięta i doczeka się swoich momentów. To jest naprawdę wyjątkowe. Żaden z nich nie jest tylko workiem do obicia, naukowcem, którego zadaniem jest tylko stworzenie kolejnego potwora. Ale jak zwykle... spoiler ciach!

                I mamy konflikt między obiema grupami. Konflikt, w którym oczywiście zwyciężą Liveman. Ciężko mi mówić o nim, mając na względzie spoilery. Z drugiej strony, trudno poprzestać na tylko "najlepszy" czy "wyjątkowy". Jednakże, jeśli spojrzymy na inne pojedynki sentai vs. źli, to w żadnej wcześniejszej serii nie dostaniemy czegoś na miarę konfliktu przyjaciół/znajomych/kumpli - słowo friend czy tomodachi (友達) są bardzo pojemne w tym względzie. W żadnym nie rozwija się on w ten sposób. W żadnym nie mamy napięcia przez cały sezon. W żadnym nie ma tyle zwrotów. I w żadnym nie czekaliśmy nań do samego końca. Zwykle jest to walka pomiędzy dobrem, a złem z podziemi czy kosmosu. A tu mamy przede wszystkim z dawnymi znajomymi. Którzy znowu nie są tacy źli, jak by się ich chciało umalować.

                To naprawdę JEST BARDZO DOBRY konflikt, konsekwentnie rozwijany przez cały sezon wraz z postaciami. Nietuzinkowymi przeciwnikami i zgraną ekipą. Najlepszą od czasu Battle Fever J i Kagaku Sentai Dynaman. Jedyni przeciwnicy, którzy jak dotąd budzą mój większy respekt i zainteresowanie są... Kuro Juujigun (Black Cross Army), jako pierwsi, naprawdę groźni. Jest wiele zespołów, które wolę bardziej (np. Gorenger, Dynaman, Jetman, Gokaiger), ale to jest to wyjątkowe połączenie. Zdaje sobie sprawę z tego, że skupiam się na elementach, o których zwykle nie mówię, a pomijam, te o których mówię. Ale mówimy też o pierwszym sezonie, który zapoczątkował wielkie zmiany ku ... innemu. Nie powiem lepszemu, albowiem jestem jeszcze przed połową wszystkiego i nie wiem, co będzie dalej. Każdy dotychczasowy sezon dołożył swoją cegiełkę, po to by budować kolejne sezony. Ale dopiero w Liveman widzę ich wybuch. Trudno mi powiedzieć od kiedy możemy mówić o przełomie, który to zapoczątkował. Poza Denshi Sentai Denjiman, każdy sezon oglądało się przyjemnie i z ochotą, poza końcówką Choudenshi Bioman, która ze względu na brak monster of the week, była już nużąca z tymi samymi przeciwnikami.

                Po kolei każdy sezon dodawał coś swojego. Gorenger ideę; J.A.K.Q. powagę; Battle Fever zgranie zespołu i robota; Denjiman transformację tenże; SunVulcan roboty wieloczęściowe i rodzinę, wplątaną w historię; Goggle V i Dynaman naukowe podstawy oraz villainów z historią, a ci drudzy wybuchy; Bioman silną więź zespołu i poważnych przeciwników; Changeman [spoiler]; Flashman złożoną historię, a wreszcie Maskman [spoiler]. I to wszystko wybucha w Liveman. A potem, kiedy będziemy mówić o Turboranger, Fiveman, Jetman czy Zyuranger będziemy widzieć kolejne rozwinięcia. Po Battle Fever J i HimitsuSentai Goranger to najlepszy sezon jak dotąd. A na plus jeszcze, mają świetny opening!




Serial ma 1+0+0 = 1 ogon.









P.S. I Colon jest najlepszym robotem przyjacielem ever!

4 komentarze:

  1. pomocy! nie oglądam anime - ale próbuję odnaleźć i już
    absolutnie z premedytacją obejrzeć film, z którego tylko
    pamiętam jedną scenę, ujrzaną dosłownie przelotnie:

    (uwaga! bełkot zdeterminowanego laika)

    kolorystyka chłodna wielce - mnóstwo niebieskości,
    las, z którego wyłania się postać niby ludzka - ale
    jednak wilcza ze swej natury - pamiętam tylko, że
    na chwilkę malusią - poczułam klimat grozy - dość
    mnie to zafrapowało i wciąż jakby przyzywa...
    muzyka w tle ciut przyczajona, ale wibrująca...

    jakby co - ewentualnie - co warto obejrzeć z tego
    gatunku? lubię fantasy, sf, robotykę stosowaną i
    wszelakie konflikty natur - z filmów z aktorami
    chętnie wracam np. do X-menów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. Po takim opisie trudno mi powiedzieć, co to za film. Podrzucę za to link do wpisu z innego bloga, gdzie ładnie jest napisane jak szukać po skąpych danych.

      Co do drugiej kwestii, polecam Super Sentai (XD). Co któryś sezon ma to w jakimś wydaniu. Z tych co już oglądałem, to Gokaiger, J.A.K.Q., Flashman czy Maskman.

      Natomiast odnośnie anime, to Ghost in the Shell: Stand Alone Complex oraz Full Metal Alchemist. Po większe szczegóły, zapraszam na FB na fanpage. Mimo wszystko trzymajmy się tematyki wpisu - na razie mamy lekki offtop. ^_^

      Usuń
    2. Zapomniałem linka...
      http://www.sstefania.com/2014/09/poradnik-jak-szukac-anime-podobnego-do.html

      Usuń
  2. dzięki! nie mam fb, a z konta Córki nie chcę włazić -
    ale natrafiłam na fajną opowieść i zacznę od historii
    powstałych w głowie Miyazaki :)

    http://przypiecek.blogspot.com/2014/01/wbajanie-wartosci.html

    OdpowiedzUsuń