Search this blog/このブログの中でさがす:

niedziela, 20 września 2015

Super Sentai Anpan!




Nie jest niczym dziwnym, że ja i Efushi jesteśmy fanami Super Sentai. Od czasów zapowiedzi i dyskusji na temat praw autorskich, związanej z dostępem do grafik oraz krótkim zapoznaniem z Ishinomorim Shoutarou, królem tokusatsu, trudno by się dziwić. Od tamtego czasu powstały już trzy wpisy o kolejnych seriach, Susume! Gorenger! o Himitsu Sentai Gorenger; Ware ha... J.A.K.Q.! o J.A.K.Q. Dengekitai oraz - we współpracy z portalem Avalon - Battle Fever, Sekai no dance! o Battle Fever J. Oprócz jednak Ishinomori'ego, jest jeszcze jedna osoba zasługująca na tytuł króla Tokusatsu. I to o nim dzisiaj opowiem. Poznajcie Króla Anpanu. (≧◡≦) ♡

niedziela, 13 września 2015

Battle Fever, Sekai no Dance!

Concept War. Captain America vs. Battle Fever J. Fanart, Źródło nieznane.
Battle Fever są własnością Toei Company. Captain America jest własnością Marvel Comics. 
                Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Ta sentencja miała kiedyś praktyczną rację bytu. Ostatnimi czasy, wszystko, nawet LoL, prowadzi mnie do Super Sentai. Począwszy od Duck Tales i Spider-Mana, a skończywszy na najnowszym nabytku: Pudełku z Mickey Mouse na geekowskie szpargały. O ile o związku Walta Disneya z Super Sentai powinniście się domyślać z wpisu o Ishinomori'm Shoutarou (być może przy okazji jakiegoś wpisu o Tezuce Osamu rozwinę tę myśl), to jednak związek twórczości Stana Lee, a szerzej samego Marvela (jeszcze zanim Disney wykupił wydawnictwo), a Super Sentai może być mniej jasny. A przecież to dzięki współpracy Toei z Marvelem zawdzięczamy pierwszą serię, która pełnoprawnie, pod każdym względem jest tak samo sentai co i super. Najbardziej światową serię. Po prostu... Fever! Battle Fever J!

niedziela, 6 września 2015

Hasło brzmi: Manga!


Dawno temu na demotach...
Ohayo! W pierwszych słowach wypada przeprosić, za długą nieobecność. Jak również fakt, że w sierpniu nie pojawił się wpis o nowościach mangowych. Spieszym to naprawić. ^_^ Tym razem jednak, w innym stylu, bynajmniej nie z powodu zaległości. A raczej z zachwytu nad zbliżającymi się nowościami.