Search this blog/このブログの中でさがす:

niedziela, 28 maja 2017

Krzesło, Totoro i Magnificon 2017




Zakupy konwentowe. Płyty z autografami (Yai!) i takie tam. Źródło: własne.

                Trudno czasem powiedzieć coś konkretnego, dlaczego mimo wspaniałych wrażeń i sporej liczby zdjęć, bólu portfela (_) , shurikena na ścianie, Totoro na żywo i Krzesła konwent mógł wypaść przeciętnie, co - niestety - dało się odczuć. Być może spowodowane było to kilkoma, innymi konwentami w tym samym czasie, co również nie tak dawnym Pyrconem (i Serialconem). Prawdą jednak pozostaje to, że w porównaniu do wydania sprzed dwóch lat (w zeszłym roku nas nie było...), tegoroczna edycja Magnificonu wypadła blado. Co nie znaczy, że nie było fajnie.


Wszystkie zdjęcia pochodzą z galerii własnej. Przedstawione na nich cosplayowane postaci są własnością odpowiednich podmiotów. Wszystkie prawa zastrzeżone.
                Właśnie, bo fajnie było. Jak zwykle zresztą, kiedy w jednym miejscu  gromadzi się tyle ludzi, którzy wiedzą z czym się co je, i których nie dziwią pewne rzeczy. Ludzi, z którymi można porozmawiać, porobić zdjęcia i pośmiać się oraz pociągnąć jedenastoletni żart Cosplayowy (poczekajcie, będzie jeszcze Krzesło).

                 Tegoroczna edycja Magnficonu jednak upłynęła nam jednak głównie na smędzeniu się. Albo inaczej. Godzina stania w kolejce dla uprzywilejowanych (czyli tych, co dzięki wydrukowaniu biletu mieli wejść szybciej) nie była straszna - to nie PRL. Była dyskusja o LoLu i trafiła się nam grupka mainów supportów. Potem szybki ogląd stoisk - czy aby coś nam nie wpadnie tak, iż trzeba mieć to teraz zanim pieniądze szybko wypłyną (a i tak brakło z kilkuset złotych na wszystkie zachciewajki). W porównaniu do zeszłych edycji, było dość ubogo. Brakło nowości, szerszej reklamy i jakiejś nowości specjalnie na największy, polski konwent mangi i anime połączony z działem "o Japonii". Nie wiem, może to my, ale zdecydowanie brakło tych pokaźnych banerów (np. Monster Musume sprzed dwóch lat), sklepu cosplayowego, które kiedyś się widywało. Stoisko Waneko znaleźliśmy... dopiero w sobotę. I szybki look na różne strony i reklama w stylu "jesteśmy na Pyrkonie" jest, ale o Magni ni widu, ni słychu. Nie wiem, kto zgrywał te terminy w ten sposób, ale to nie był dobry pomysł. Dwa istotne konwenty blisko w czasie i dało się odczuć spadek.

WELCOME TO SUMMONER RIFT!


Silna reprzentacja League of Legends, wszystko w skinach nie podstawowych.
Po kolei: Star Guardian Lux oraz najlepsze grupowe zdjęcie wszystkich Star Guardian jakie mam. Potem Jinx, Academy Ahri, Dragon Trainer Tristana (smok gdzieś jej uciekł) i Pentaill Sona

                Smędzenie się. Tak. No więc, to był problem. Nie jestem jedyną osobą, która narzekała na nieprzejrzyście i z błędami wydrukowany program (sugerował przesunięcie głównych atrakcji o dzień do przodu). Również opisy odbiegały od normy, choć oficjalne informacje MiOhi z FB mówiły wyraźnie, że wiedzieli o tym, że będzie inaczej. Konkretniej. Sumarycznie, ani zapowiadany na piątek koncert K-Ble Jungle oraz na sobotę Inoue Azumi z jej córką Yu-Yu się nie odbyły zgodnie z informacjami z programu - tak naprawdę były dwoma, podwójnymi koncertami, choć w odwrotnej kolejności występów artystów i innym, choć mocno zbliżonym, zestawem piosenek. Prawdą ponoć ma być, że w piątek po prostu próbą dźwięku duetu mamy z córką połączono z występem K-Ble Jungle. A może to nigdy nie miał być sound check? Mylące, nieprawdaż? Bardzo dziękujemy wykonawcom, którzy po prostu wyszli na przeciwko dwóch istotnym faktom tegoż, że chcemy ich posłuchać, tyle ile się da. Wiele osób nie dotarło lub jeszcze nie weszło w piątek, kiedy trwał pierwszy koncert. Wielu przyszło tylko na sobotę. Dzięki takiemu układowi, udało się uzyskać możliwość wysłuchania obu zespołów i ich najważniejszych utworów oraz coverów przez wszystkich.

GOŚCIE Z INNEGO ŚWIATA.




Kolejno, Ray z Star Wars, Ying z Paladins, Tracer z Overwatcha, Spider-Gwen od Marvela, Geralt z Rivii oraz bezpardonowy zwycięzca Cosplay Standard: Krzesło (zob. niżej).
                Ale problem pozostaje nadal. Poza koncertami oraz cosplayem (licząc tutaj specjalny występ grupy cosplay'ującej Yuri on Ice), zabrało innych, ciekawych atrakcji oraz gości (np. dwa lata temu była Tine Marie Riis czy Shappi, Pan Rysownik, GreyCat i inni). Choć sal nie ubyło, to jednak jakoś paneli i prelekcji było zdecydowanie mniej. Takie dziwne odczucie, nieprawdaż? Było ich przecież równie dużo, co zawsze. Ale kiedy masz odczucie, że ich nie było, to coś nie tak się stało. Więc smędziliśmy się po skończeniu tych, na które poszliśmy, w oczekiwaniu na kolejne lub koncerty. W duchu narzekaliśmy na brak funduszy na pokaźniejsze zakupy, bo co jak co, ale było sporo fajnych rzeczy. Być może za takim stanem rzeczy stało również to, że sporo fajnych paneli działo się równolegle. Prawdę trzeba rzec, że trochę my wypadliśmy z rytmu, więc wina polega również na tym, że po prostu to tylko my nie znaleźliśmy nic dla siebie, co nie znaczy, że nie było tam czegoś fajnego. Ale trzeba rzec, że rolą twórców jest również postaranie się tak dobrać atrakcje i je tak poustawiać, żeby nie było takiego problemu. A jednak dla nas był. Ale, again, to jest prywatne i li tylko wrażenie. Jest wielce możliwe, że jest bardzo błędne.


Yu-Yu po raz pierwszy
na żywo z gitarą
Rodzinny duet.
                Ale wiecie, spójrzmy również na drugą stronę medalu, tą o wiele istotniejszą. Problem z programem sprawił, że nie od razu trafiliśmy na koncert K-Ble Jungle. Ale dźwięki Zankoku no tenshi no teeze szybko nas ściągnęły i "próba dźwięku" Inoue Azumi i Yu-Yu, również rozbudziła fajne uczucia. Po koncercie od razu miało być Q&A, które w zasadzie po obustronnym uzgodnieniu (uczestników i artystów), szybko przerodziło się w pozowanie, rozdawanie autografów i kupowanie płyt. Tak menadżer Pań dowiedział się, że ktoś (JA!) umie czytać po japońsku i szuka dla wszystkich, na której płycie jest Totoro i Laputa - bo dla tych, co nie wiedzą, Inoue Azumi zaśpiewała większość najważniejszych piosenek Ghibli, Laputę, Totoro i Kiki. Płyty były drogie... po 90-100 złotych. Była jedna Yu-Yu i dwie jej mamy - dwupak z obchodów 30-lecia kariery oraz płyta z utworami Ghibli. Ów dwupak zawierał jednak najważniejsze utwory, więc finalnie najwięcej osób kupowało go.

Wspólne zdjęcie z Yu-Yu (po lewej) oraz Inoue Azumi (po prawej).
                Płyta K-Ble Jungle... japońsko-włoski duet Eriko i DJShiru jest mniej znany i ma na swoim koncie trzy płyty i kilka coverów. Głos wokalistka ma bardzo przyjemny, ale ich oryginalne utwory niespecjalnie przypadły nam do gustu. Ich płyta kosztowała tylko 50 zł, a spis utworów dostępny był dopiero po rozpakowaniu i nie cieszyła się pierwszego dnia takim powodzeniem, jak pozostałe płyty. Do pewnego stopnia było mi z tego powodu smutno. Jednakże po drugim występie oraz zapytaniu co jest wewnątrz (i rozpuszczeniu tejże informacji), czyli głównie covery znanych utworów z anime, poszło już więcej egzemplarzy i cieszy fakt, że równiez i oni zostali docenieni. My również, przekonani koncertem oraz wiedzieni koniecznością podzięki, kupiliśmy płytę. W końcu, czemu nie?

Wspólne zdjęcie z K-Ble Jungle. Eriko po prawej i DJShiru po lewej.
                Najfajniejszą rzeczą związaną z tymi koncertami są dwa fakty. Po pierwsze, podczas spotkania, przybocznie rzucony catchphrase gonin sorotte, a potem dodane Gorenja i od razu dyskusja zeszła nam na Super Sentai oraz wspólne zaśpiewanie początku openingu z Gorenger oraz Shinkenger. Japończycy oglądają i pamiętają Sentai! A Yu-Yu lubi Shinkenger! Wiecie, to taka bardzo fajna drobnostka. Druga kwestia, bardziej fandomowa. Wspólne śpiewanie na koncercie Zankoku no tenshi no teeze, Tonari no Totoro czy Moonlight Densetsu (wykonanej w dwóch wersjach: duet Yu-Yu i Eriko z K-Ble Jungle oraz w trio Inoue-San [i Yu-Yu na gitarze, elektrycznej chyba]) jest fajne. Artyści oczywiście wiedzą, że my te utwory lubimy i je znamy i to dla nich przychodzimy, więc nam je dają. Ale piękne jest również to, że inne ich utwory, choć nam nie znane, również są dobre i warte posłuchania. A jeszcze lepsze jak się co nieco słowa rozumie. ^_^

TUZY ANIME/MANGA PT 1


Delegacja z anime/mangi Kill la Kill, Kuroshitsuji, Rozen Maiden, Deadman Wonderland, Fairy Tail i One Punch Man.

                Ale-ale! Jest jeszcze Cosplay Standard! Powiemy tak - cosplay jak cosplay  - jeden lepszy, jeden gorszy. Nie posiadamy wiedzy w tej materii, a więc ciężko ocenić, który jest dobry, a który zły. Tak obiektywnie, bo subiektywnie nie ma problemu. Jednakże żaden (?) cosplay mangi i anime nie może obejść się bez nieśmiertelnego Krzesła. Krzesła przez wielkie "K". Wszystko zaczęło się ponoć w 2006 roku, kiedy na jednym z konwentów (tylko nigdzie nie mogę znaleźć na jakim, a był przecież gdzieś filmik... który też wsiąknął) problem i zabawne wpadki z ciągłym wnoszeniem i wynoszeniem krzesła skończyło się żartem, że ów konkurs wygrało Krzesło (przez wielkie "K"). Zwykłe, drewniane czy też drewniano-metalowe Krzesło. I to właśnie spowodowało, że sporo konwentowych atrakcji cosplay'owych zdominowane jest przez Krzesło ceremonialnie wnoszone i wynoszone. Oklaskiwane. Oraz  - jak w tym roku - Krzesło cosplayujące Batgirl i SuperKrzesło. I jak to, kiedy ktoś z sali rzuca "Krzesło!" (w domyśle, chcemy Krzesło!) albo w odpowiedzi na pytanie "Jak dużo mamy czasu?", "Wystarczająco na więcej Krzesła!". Po prostu, Krzesło jest wiecznie żywe! Nieśmiertelna klasyka gatunku.

                Fail konwentu? Aż dwa. Pojechać rowerem, który na każdym Magnificonie musi zostać zlany deszczem. A drugi... wygrać koszulkę, by w domu przekonać się, że jest ona damska... Ostatecznie oceniam Magnifon 2017 pozytywnie. Nie był to super konwent, ale też nie był to konwent kiepski. Ot kolejna edycja i tyle. Dziękować najwięcej możemy gościom, zarówno artystom koncertowym, jak i wspaniałej dyskusji z Pawłem Dybałą. A teraz, trzeba jeszcze skończyć słuchać zakupione płyty.

 TUZY MANGA/ANIME PT 2 



I kolejna delegacja, tym razem z Code Geass, Fullmetal Alchemist, Kuroshitsuji (again),
Fairy Tail (again), Durarara i Another.


Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015, all rights reserved.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz