Zadanie na dziś: znajdź na zdjęciu Zwierza. XD. Źródło: własne. |
Minął
już tydzień od ostatniego Serialconu. W przeciwieństwie jednak do drugiej
edycji, a także trzeciej
przyjdzie nam się tym razem zmierzyć z gorzką, na wskroś lisią prawdą. Choć był
to całkowicie konwent udany, to jednak coraz bardziej widać dwa, poważne mankamenty.
Ktoś łyźkę dziegciu musi w tym rou dać. I trudno za nie winić Twórców (choć Ci też mają na to wpływ). O wiele bardziej
winni są Prelegenci/Paneliści i Uczestnicy. Bo przecież, przyszli posłuchać
Zwierza.
Byłoby wielce nie lisio, gdybyśmy nie przypomnieli
na samym początku, że Serialcon to konwent o serialach. Przede wszystkim o
serialach, bo ze względu na pewne tropy oraz seriale Marvela i DC, w tycim
stopniu rozszerza się on również na ich filmy. W tycim. O serialach. Przede
wszystkim aktorskich. Czy to źle? Tak. Bo Serialcon nigdy z założenia (chyba)
nie miał być tylko o serialach aktorskich. Jest to bowiem błędne założenie, że
tylko one są serialami w 100%.
Zapewne wielu z was utożsamia seriale
tylko z serialami aktorskimi, całkowicie zapominając o animowanych. Zupełnie
jak Gala Animacji FMF 2016 zapomniała o animowanych filmach z poza Ameryki. Tak
samo coraz bardziej widać, że na Serialconach coraz bardziej brakuje animacji.
Choć Twórcy mogą zachęcać, to jednak nie mogą zmusić. Program w dużej mierze
musi być oparty o przecież nadesłane zgłoszenia, bo sami Twórcy wszystkiego nie pociągną. To jest swego rodzaju problem.
Druga edycja miała panel o Steven Universe oraz o poprawności politycznej w
animacjach typu Family Guy czy South Park. Na trzeciej było nasze My Little
Pony. W tym roku znowu była polityczna poprawność w animacjach (vol 2.), własna
prelekcja o Tartakovsky'm i Faust, o animacjach z Batmanem, panel o
postapokaliptycznych antyutopiach w anime + to, co pominęłam
Niby więcej, ale w porównaniu do całości, nadal niewiele. Nie wiem ile zgłoszeń
o animacjach Twórcy musieli odrzucić (konwent i Arteteka się nie rozciągną),
ale nawet jeśli żadnego*, to i tak dało się odczuć, że niewiele osób przyszło
tam również porozmawiać o jakichkolwiek animacjach. Skąd inąd wiadomo nam, że
animacje są mile widziane. Ale jakoś nie mogą się przebić szerzej.
W pewnym sensie wycinamy więc pewną część
seriali z konwentu - na swój sposób je dyskryminujemy. Był taki moment, kiedy
pewne kreskówki wprost prosiły się o wspomnienie na jednym z paneli. Sęk w tym,
że nikt - poza jednym - z panelistów ich nie oglądał (w domyśle, bo to nie są
seriale). A Ja sama (i Pan F.) nie uzupełnimy całej luki. Zresztą po trzeciej
prelekcji, mielibyście nas dość. ^_^ Prosimy o zrozumienie, nadmiar animacji na
konwencie, podczas którego większość przyszła porozmawiać o serialach
aktorskich też nie jest dobry. Ale wykluczanie ich i tworzenie atmosfery, że
one jakoś tutaj nie pasują nie jest dobre. W naszym odczuciu, Serialcon
powinien być o głównie serialach aktorskich, ale musi też otwierać się coraz
bardziej na animacje. Nie tylko ze strony Twórców, co również Uczestników, Panelistów
oraz Prelegentów. Bo mamy wrażenie, że Twórcy chcą, tylko jakoś nie mają jak.
Frekwencja. Czyli preludium do kolejnej
uwagi. Serialcon ma sporą frekwencję i wyśmienitych gości. Ale jak zauważyła
część osób, cierpi na zróżnicowaną frekwencję panelowo-prelekcyjną. Atrakcje
poranne są często opustoszałe, popołudniowe pełniejsze. Ale wystarczy pozycja z
odpowiednią osobą, niezależnie od tematyki, i o dziesiątej ściągną tłumy. Ba! O
ósmej! A niektórzy, tu cytat, po prostu "przyszli posłuchać Zwierza".
Pod wieloma względami jest to złe podejście. Miast skupiać się na
tym, kto mówi, zauważcie również konwent! Chciejcie obcowania z innymi;
chłonięcia atmosfery, a nie róbcie spędu bydła, który odludnia inne atrakcje
(bo przecież wszyscy przyszli posłuchać Zwierza). Nie uważacie, że Zwierz (i
czy ja się muszę jej uczepiać?) to nie męczy? Dajcie jej trochę luzu. I Myszy.
I innym "sławom". Nie rodzi się wam czasem pragnienie by posłuchać
też zdania innych na temat tych samych seriali co przed rokiem? By poznać
innych? A nie tylko "Cześć" do tych samych sław i patrzenie w
program, o której to Zwierz ma kolejną prelekcję/panel? Bo przecież, przyszliście
posłuchać Zwierza.
Owszem, pewnie im jest również miło, jak są pełne sale. To wszystko jednak doprowadzi to tego, że jakiś
czas będzie to Zwierzcon albo Myszmaszcon (Konwent Myszmaszu z przyległościami).
Czy naprawdę tego chcemy? Konwentu tych samych osób? Corocznych paneli, na
których Mysz rozmawia ze Zwierzem (wiecie, to samo co mają pewnie na co dzień,
tyle że tutaj publicznie). Na Serialcon powinno się iść bowiem by porozmawiać o serialach, a nie by złapać Zwierza lub upolować Mysz. Li tylko.
Powiem szczerze: nie znam się na robieniu
konwentów ani nie mam odpowiedniej wiedzy, by wypowiadać się o kulisach tegorocznego
Serialconu. I dlatego nie zgłaszam publicznie żadnych uwag do Twórców. Nie mam
zielonego pojęcia na ile powyższe jest ich sprawką, a na ile sprawili, że nie
było gorzej. Wiem, że zorganizowanie konwentu nie jest takie proste i banalne.
Należy się im szacunek za to. Choć na pewno można mieć prośbę o jedno: jakiś miszmasz u panelistów. Nie dało się być na wszystkim, ale czytając relacje różnych osób i blogerów, ciągle widzę te same twarze, tych samych panelistów.
Wypowiem się więc jeszcze z perspektywy osoby,
która zgłasza atrakcje oraz jest uczestnikiem. Powyższe bowiem tyczy się
również mnie. Tak, zdecydowanie za mało propozycji, animacji i na ostatnią chwile. Za dużo bywało się u
Zwierza (na obronę mam tylko to, że staraliśmy się wybierać głównie tematykę,
ale czasem pokusa słuchania Zwierza była zbyt duża). Za rok, obiecuję dać
Zwierzowi i innym odpocząć ode mnie (według niektórych to znakomity pomysł), a
wybrać się za to na prelekcje do innych i o innej tematyce niż zwykle. Oraz - o ile będzie to możliwe - dać wam
więcej animacji. Bo gadać to można, ale działać też trzeba.
Poniekąd więc dobrze się stało. Tegoroczny Serialcon był kubełkiem wody. Otrzeźwieniem. Kursem na zmianę nastawienia. Teraz trzeba pomyśleć o tym, jak uczynić Serialcon2018 lepszym niż tegoroczną edycję. Jak dać więcej siebie. Ale też, nie zapominajmy, to nadal był/jest dobry konwent, ale skoro wszyscy niemal chwalą, ktoś musi powiedzieć, że nie jest tyko różowo.
*Wiemy co najmniej o jednym odrzuconym
zgłoszeniu.
Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015, all rights reserved.
Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015, all rights reserved.
Żadnych innych relacji czy, to w formie pisanej, czy, to w formie wideo o tegorocznym Serialconie nie czytałem, prócz teraz Twojej i wiesz, co? Muszę a nawet chce się z Twoim zarzutem zgodzić. Po pierwsze nie zerkałem na tegoroczny program opisywanego przez Ciebie eventu, ponieważ byłem święcie przekonany, że pojawią się na nim Ci sami prelegenci, co na poprzedniej edycji (i będą mówić o tym prawie samym, co przed rokiem). Po prostu ja, to już znam i nie mam zamiaru czytać, słuchać, oglądać (były relacje na YT) tego ponownie.
OdpowiedzUsuńZadość prawdzie uczynię: nie jest prawdą, że co roku jest to samo. Fakt, że część się powtarza (bo przecież co roku są nowe seriale Marvela), ale zdecydowana większość atrakcji to nowe tematy czy też inne seriale. Co ważne, co roku jest coraz więcej nowych prelegentów. Tu trzeba oddać czoła organizatorom i programerce, którzy o to zadbali. Problem leży w tym, że mimo tego, wiele atrakcji prowadzą tuzy Serialconowe i wielu uczestników często na nie chodzi tłumami. Dlatego myśmy sobie obiecali jak wyżej napisaliśmy. To co warto zaznaczyć, że to jest w większości wina uczestników, że gremialnie chodzą na np. Zwierza, a nie prelekcję o Creepy Paście czy popkulturowych odwołaniach do Batmana w innych serialach.
UsuńA po drugie chyba już mi się przejadło słuchanie opinii innych osób o serialach. Wolę czasem przeczytać, krótką recenzję lub coraz częściej samemu dany serial zobaczyć i mieć własne zdanie niż kierować się opiniami innych.
OdpowiedzUsuńSerialcon od zawsze był o tyle wyjątkowy, że nie był tylko konwentem "polećmy sobie seriale". Jest wiele prelekcji o zachowaniach towarzyszących oglądaniu seriali. Wiele atrakcji ma charakter akademicki - na wysokim poziomie. Przecież część z nich tworzą naukowcy, dziennikarze i "profesjonalni blogerzy", a nie "każdy, kto tylko ogląda seriale". A odkąd jest to wydarzenie towarzyszące Netia Off Camera, są również goście, którzy mówią o serialach w zupełnie inny sposób, od drugiej strony (aktorzy, scenarzyści, twórcy języków itd.). To nie wymiana opinii o dobrych i złych serialach. To o wiele częściej akademicko-studencka dyskusja na poziomie.
Usuń