Czy wiecie kim ja jestem? Kitsune. No tak. To dość oczywiste.
Ale czy wiecie co za tym stoi? No tak. Lis. W moim przypadku Lisica. To znaczy
to słowo, gdyby je dosłownie przetłumaczyć. No, ale co to oznacza? Różne,
różniste rzeczy. Lisy są różne. Są te złośliwe i mściwe. Są te na usługach
Inariego. Są te przyjazne i te nie przyjazne. Te jedno i dziewięcioogoniaste.
Ja mam póki co cztery. ^_^ Oczywiście nie spodziewajcie się, że będę wam
zdradzała wszystkie nasze lisie tajemnice i odpowiem na pytania w rodzaju, to
kiedy i jak możemy zmieniać się w ludzi.
O, nie. Efushi poprosił mnie o
wpis o Kitsune w japońskich
wierzeniach! Z czym do lisa?! Buahahaha! Już pędzę! O, nie. Nic z tych rzeczy.
Tym razem zrobię po swojemu. Nie byłby to nie byłby to blog we władaniu lisa,
gdybym nie mogła. Czyli zafunduję mu inwazję. Inwazję ogonów. A on, niech pisze
co obiecał. Jak oddał mi blog we władanie, to niech się nie dziwi, że rządzą
lisi.
Patrzę
i w zasadzie nie do końca wierzę! Od ostatniego wpisu minęło już ponad 14 dni...
(^_^') Chciałoby się powiedzieć, Gomen ne...
Nie... No może troszeczkę. Oczywiście musicie nam trochę wybaczyć, a On trochę
przeprosić. Test końcowy z języka japońskiego, jaki w czwartek poprzedniego tygodnia pisał Efushi sprawił, że wtedy nie pojawił się żaden post. Uczył się zawzięcie. Nie znaczy to, że był to okres
nie udany. Test zdał, a ja korzystając z wolności, wprowadziłam na blog kolejne
zmiany. ^_^ No i oj, nie będę taka.
Zdradzę wam jeden, lisi sekret. Jeden!
Jak tak na to patrzę, to w zasadzie jest
to tylko jedna nowość i jedno doprecyzowanie, które pojawiły się w międzyczasie.
U góry bloga pojawiły się dwie, stałe strony. Na prawo od znaczków pojawił się
Spoiler Alert. Jest to krótka informacja o tym, że na blogu nie tolerujemy
spoilerów. Doprecyzowujemy to, co od dawna powinno być widać. Stosujemy się do
prostych zasad, które uznajemy za oficjalne. Żadnych spoilerów. Jesteśmy pod
tym kątem tak krytyczni, że nawet naprawdę stare rzeczy omawiamy bez nich lub z
minimalną ilością. Dame desu. Yamero.
Muda na koto. Jest to jedna z tych nielicznych chwil, kiedy uwielbiam Efushi. Zrobił to dla mnie, wiedząc że
nie znam wielu dzieł i w zasadzie dla mnie niemal wszystko to spoiler. W takich momentach, kocham go i
nienawidzę. (⌒‿⌒)ζ|||ζ
Przechodząc do ważniejszego tematu.
Widzicie, my Lisy byłyśmy z wami od dawna. Szybkie sprawdzenie i już Ezop pisał
bajki o nas. Jest opowieść o Kuzunohie, matce Abe Senmei'a i wiele innych bajek
np. le Fontaine'a. Tak jakoś się stało, że nie poświęcono nam żadnej opowieści,
która byłaby bardzo znana, tak na całym świecie. Choć i są opowieści takie jak Lady into fox Davida Garreta czy The
Fox and the Hound Daniela
Pratta Mannixa IV, która doczekała się Disneyowskiej ekranizacji, to odczuwam
niedosyt. Jeśli już o nim, Disneyu, wspominamy, to Robin Hood w ich filmie był
lisem. Można i nawet trzeba wspomnieć też o "Fanastycznym Panu Lisie"
(≧◡≦) ♡.
Zdecydowanie pod względem lisich motywów
króluje tutaj moja ojczyzna, Japonia. Można by tu wymienić chociażby Pokemon, Digimon, Sonic the Hedgehog (Tails)
czy Naruto (Kyuubi) i mnóstwo pomniejszych występów, jak Slayers, Inuyasha czy One
Piece, a mówimy tylko o grach i anime!
Po części również mangach, ale tutaj
warto również wymienić Kamisama
Hajimemashita i Momochi-san Chi no
Ayakashi Ouji znane w Polsce jako "Jak zostałam bóstwem!?" -
wydawane przez Studio JG i Strażnik domu Momochi - wydawane przez Waneko. Albo Monster Musume - też Studio JG. Nie
mogłabym nie wspomnieć miłości Raphaela z TMNT,
czyli Umeko, znaną szerzej jako Ninjara. Ale to tylko bo to komiks, bo TMNT są bliscy Japonii no i ich koneksję
do Usagi Yojimbo. ^_^
Firefox! Nie zapominajmy o Firefoxie!
Więc znamy się od dawna. Lepiej lub
gorzej. Dlatego mogę wam zdradzić jeden, nasz sekret. Druga strona, która
pojawiła się na górze, wiąże się z nim. Sekret dotyczy ogonów. Jak wiecie, lisi
mogą ich mieć do dziewięciu. Nie odpowiem wam na ile prawdziwe jest to, kiedy
nam one rosną. Mogę wam jednak powiedzieć, że ich ilość wpływa na naszą
magiczną moc. Im ich więcej mamy, tym większa ona jest.
Z ogonami związana jest też nasz Kula
Mocy czyli Hoshi no Tama. Nadmiar
mocy gromadzimy w kuli, której pilnie strzeżemy. No... zazwyczaj. Bo jak widać
po moim przykładzie, kulę można nam ukraść... Bo nie będę powtarzać wersji Efushi o przypadkowym znalezisku.
Ogon popkultury. |
Doszłam więc do wniosku, że liczba ogonów
jest idealną miarą "mocy" popkulturowej danego serialu, książki,
komiksu czy osoby, tak samo jak jest miarą naszej mocy. I zdecydowałam się sama
z siebie wprowadzić skalę Lisich Ogonów. Nawet nie wiem ile herbaty wtłoczyłam
w siebie, kiedy projektowałam znaczek. Ładny, prawda? Powiedzcie, że ładny! Pojawiły
się one wszędzie tam, gdzie omawiamy lub polecamy jakieś dzieło (poza wczesnymi
wersjami mojego Magicznego Pudełka). U góry bloga pojawiła się więc strona Ninetails, która szczegółowo obnaża ideę
ogonów i tamże należy szukać szczegółów o tym, jak ogony są przyznawane.
Jesteśmy świadomi, że owa inwazja może być kontrowersyjna, ale uznaliśmy ją za
potrzebną. My, bo na tyle znam Efushi,
że wiem, że podzieli moje zdanie (spróbowałby nie...).
Kontrowersja polega oczywiście na tym, w
jaki sposób owe przyrastają. Kogoś może dziwić, że Sailor Moon czy Star Trek
mogą nie mieć dziewięciu ogonów, podczas gdy taki Batman albo Spider-Man mają.
Sherlock Holmes dostanie dziewięć
ogonów, bo niemal każdy geek i
mugol go znają i powstało mnóstwo
dzieł zależnych, istniejących osobno. Tymczasem (zdaniem Efushi) o wiele lepszy Hercules Poirot Agathy Christie będzie ich
miał pięć. Nie zmienia to faktu, że impakt popkulturowy Holmesa jest większy.
Nie tylko on. O Holmesie słyszał każdy, a Poirot'cie zdecydowanie mniejsza liczba osób, mimo iż
Aghata Christie jest KRÓLOWĄ kryminałów. Ogony nie mówię o tym jak wielkie i
znaczące jest dzieło tylko wśród geeków,
ale jaki jest jego impakt popkulturowy w świat. Jakich echem się odbiło. A
Holmes ma większy niż Poirot.
Hmm... I na myśl przychodzi mi tylko
jedno zakończenie.
That's
all, folks! ^_^
Źródła grafik:
Ogon pokulturowy: Własne. Na licencji CC BY SA.
Grafika leadowa: Kanji kitsune 狐 w kolorystyce Ninetails. All rights reserved.
Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015-2019, all rights reserved.
Źródła grafik:
Ogon pokulturowy: Własne. Na licencji CC BY SA.
Grafika leadowa: Kanji kitsune 狐 w kolorystyce Ninetails. All rights reserved.
Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015-2019, all rights reserved.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz