Search this blog/このブログの中でさがす:

niedziela, 21 lutego 2016

Bakuhatsu! Kagaku Sentai Dynaman!

Źródło w stopce.


                Siadasz czasami nad klawiaturą i nie wiesz jak zacząć kolejny wpis. Technicznie, masz cały ułożony w głowie, ale w praktyce brakuje Ci tego czegoś. Akapitu na rozpoczęcie, który niczym detonator i lont, rozpocznie wybuch. Tylko po co się wysilać? Tym razem bowiem wystarczy powiedzieć jedno zdanie: dzisiaj opowiem wam co nieco o najbardziej wybuchowej serii Super Sentai, która ma dynamit w nazwie i naukę u pasa. Czyli Kagaku Senta Dynaman!

                Starym zwyczajem, opiszę pogodę. Zimning, nadspodziewany śnieżing z coraz większą dawką shining i coraz mniejszą chmuringu towarzyszą nam przy oglądaniu obecnej serii, Dengeki Sentai Changeman. Niecałe półtora tygodnia temu skończyliśmy ChoudenshiBioman, co sprawia, że doszliśmy do ciekawego momentu. Obecnie piszę o serii siódmej, skończyłem oglądać ósmą, a oglądam dziewiątą - i taką zależność utrzymamy już do końca wpisów o Super Sentai. To oznacza, że w kolejce jest seria 10, Chousinsei Flashman (Supernova Flashman), a po niej Hikari SentaiMaskman (Light Sentai Maskman). Włączamy więc playlistę openingów i  odpowiedzmy na palące pytania: kto i kogo, oraz po co tym razem?

FIRE IN THE HOLE! FIRE IN THE HOLE!

                Początek serii jest bardzo prosty i nieskomplikowany. Z głębin Ziemi przybywa imperium Jashinka (dosłownie... Złowolucja. Gra słowna z języka japońskiego - połączenie słów jashin [zło] i shinka [ewolucja]), które od razu przystępuje do działania. Dr Yumeno Kyuutaro szybko dochodzi do wniosku, że bez odpowiedniej siły i możliwości, nikt nie będzie wstanie przeciwstawić się imperium oraz ich ewolucyjnym bestiom, więc podejmuje stosowne działania. Sprowadza do swojego laboratorium piątkę naukowców, którzy jako pierwsi próbowali się sprzeciwić Jashince i obdarza ich technologią zdolną do walki z nimi.

READY! THREE...

                Tak więc pięciu naukowców przywdziewa swoje stroje i rozpoczyna walkę. Hokuto Dan, inżynier i kendouka staje się DynaRed. Astronom, potomek ninja z klanu Iga (i samemu będący ninja), Hoshikawa Ryuu staje się DynaBlack. Pływak i surfer o rozległej wiedzy oceanologicznej, Shima Yousuke zostaje DynaBlue. Botanik, Nandou Kousoku przywdziewa strój DynaYellow, natomiast Tachibana Rei, pani zoolog i szermierz zostaje DynaPink. Przy czym te biologiczne określenia to raczej tak na wyrost, bo są za młodzi by posiadać tytuły naukowe.
              Dynaman od samego początku stanowili bardzo porządnie skonstruowany zespół, skrojony specjalnie pod ich misję. Są jak Hank McCoy a.k.a. Beast z X-Men. Naukowcy zdolni do walki nie tylko swoją wiedzą, ale i fizycznymi możliwościami, które często wykorzystywali na polu walki. Co zasługuje na uznanie - i to ogromne - jedyny, żeński członek zespołu nie stanowi popychadła i damsell in distress, ale silną kobietę, zdolną do walki i stawienia czoła przeciwnikom. Po raz pierwszy w ogóle mamy zestawienie bohater żeński - żeński antagonista.
                Tym razem, trzeba przyznać, Toei naprawił wszystkie bolączki poprzedniego zespołu. Co prawda liczba ataków jest mniejsza, ale za to zróżnicowana i wyjątkowa dzięki dywersyfikacji w zespole - kendou, ninpou i szermierka, czegoż więcej? Nadal róż, serca, róże i kwiaty przynależą do żeńskiego członka i jesteśmy nimi atakowani przez sporą część sezonu w przeróżnej wersji ataków. Na obronę jednak mogę powiedzieć, że najciekawsze odcinki dedykowane mamy właśnie z DynaBlack i DynaPink. Od tej pory widać wyraźnie poprawę w przedstawianiu żeńskich postaci.
                Wraz z rozwojem sytuacji, mogę spokojnie powiedzieć, że Dynaman stanowili zespół, który udowadnia tezę, że to różnorodności przyciągają i uzupełniają się, dając ciekawą mieszankę. Dywersyfikacja w zespole dała nam spore możliwości, które twórcy wykorzystali na wiele sposobów.



TWO...
                Cóż można rzec? Osobny akapit, a może dwa, należą się robotowi, DynaRobo. Monotematyczne nazewnictwo robotów (coś-tamRobo) nie skończy się chyba szybko, ale czy to nam aż tak przeszkadza. Ponownie mamy Mechacarrier, w postaci DyJupiter, co nie stanowi żadnej odmiany, jak również niezmienna kolorystyka niebieskości.
                Sama transformacja również nie jest nietypowa... prawie. Na robota składają się trzy mechy, Dyna Mach Czerwonego (samolot, a właściwie samolocik) Dyna Mobil Czarnego i niebieskiego oraz Dyna Garri Żółtego i Różowej. Dalej więc trzy części, ale tym razem pilotuje je cały zespół, co jest dobre jak nigdy. Sama transformacja jest... niewyróżniająca się, poza może tym, że Dyna Mach w całości stanowi głowę robota i ma naprawdę niezłą transformację.
                Poza tym, robot nie wyróżnia się niczym szczególnym, zarówno pod względem wyglądu jak i możliwości. Ma unikatowy, dwuczęściowy, finisher - ale znowu bazujący na mieczu. Powoli czuję się znudzony podobnymi robotami, ale mała zapowiedź. To się już szybko zmieni. Bardzo szybko, więc nie zostaliśmy zanudzeni.

ONE...

                Jashinka... cudowni przeciwnicy, z którymi miałem sporo zabawy. Na czele stoi Cesarz Aton, pod którym jest Generał Kar oraz jego syn, książę Megiddo. Choć może to wyglądać ubogo, to jednak wieźcie mi, napsują sporo krwi. Siła jego członków zależy od ilości posiadanych ogonów - gdzie dziewięć stanowi maksimum. Oczywiste nawiązanie do kitsune czy nekomata z mitologii. Nie jest to utrzymane sensu stricte - jeśli uważnie popatrzycie (ja nie powiem żadnych konkretów), tail soldiers służący za ówczesne mięso armatnie, mają jeden ogon. Tyle samo ile ktoś, kto stoi znacznie wyżej od nich - choć oficjalnie... to co wygląda na jeden, jest czterema. Ale to musicie sobie już sami wypatrzeć, kto i o co biega.
                Jak wspomniałem wcześniej, imperium bazuje na ewolucji, tak więc takie są również ich potwory. Są to "ewolucyjnie" wyprowadzone jakiegoś zwierzęcia, z rzadka rośliny. Konkretniej, wersja co by było gdyby to ten gatunek był dominujący zamiast ludzi. Możemy się więc spodziewać ponownie różnorakich wersji zwierząt, do czego już jesteśmy przyzwyczajeni. Pomysł ciekawy, ze względu na samą ideę.
                Struktura i sposób działania Jashinka mocno przypomina kastę samuraiów i pod tym względem, autorzy dali nam naprawdę porządny popis możliwości narracyjnych. Nadal (oczywiście) muszą przegrywać, ale tym razem czynią to z wielkim honorem, dumą i co najważniejsze, dają nam bardzo fajne rozwinięcie wątków, które przebija tylko dwusezonowy udział Hedorian Joou. Prosiłbym o więcej takowych przeciwników, choć jak dotąd nie musieliśmy na nich narzekać.


EKSPLOZJA!

                Na sam koniec zostawiłem najlepszy kąsek. Taki chrupiący kawałek bekonu. To co sprawiło, że seria była cudowna w oglądaniu, ich trademark, stanowiły kolorowe eksplozje. Były wszędzie. W atakach. W rollcallu. Dynaman dali nam najlepszy pokaz możliwości kolorowych wybuchów. Nawet ich finisher to eksplozja. Seria wykorzystała niemal wszystkie możliwości, jakie ówcześnie daje ten element.
                Dynaman oglądało się przyjemnie, ponieważ współgrały niemal wszystkie elementy. Ok robot, dobry zespół, równie dobrzy antagoniści. Odpowiednia muzyka. I cudowny temat przewodni.





Serial ma 1+0+0 = jeden ogon!



Ciekawostki:
1. Początkowo tematem przewodnim miał być baseball. Widać to po hełmach. Zespół miał się nazywać V-leaguer.
2. Choć motywem przewodnim jest nauka i eksplozje, to jednak pierwsze kolorowe wybuchy pojawiły się w SunVulcan, a Goggle V wykorzystali je bojowo.
3. Pierwszy zespół z dwukolorowym motywem: strój zawiera kolor biały (dół) i kolor przewodni (góra).
4. Nie do końca wiadomo jak wymawiać nazwę zespołu. Zapytany przeze mnie native speaker z szkoły, w której się uczę, nie umiał wyjaśnić czym podyktowana była częsta w serialu wymowa słowa "nauka" (kagaku) z niemym "u" ("kagak"), choć normalnie się tak nie mówi. Choć być może o "u" tam jest, tylko bardzo ciche. W podobny sposób można by wytłumaczyć podwójne "d" w japońskiej wymowie i zapisie imienia "Konrad" ("Konraddo"), co tłumaczy się tym, że przy szybkiej wymowie różnica się zaciera i część Japończyków słyszy tam to skaczące "d".

Źródło grafik:
DynaRed jako część "スーパー戦隊11人集合" by Monsters art. [Takahashi Ken] opublikowane za zgodą Autora. Wszystkie prawa zastrzeżone.
DynaRed as a part of "スーパー戦隊11人集合" by Monsters art. [Takahashi Ken] published with Author's permission. All rights reserved.
スーパー戦隊11人集合」のダイナレッド Monsters art. 「Takahashi Ken」で描いたは彼の許可に公開しました。「All rigts reserved

Postać DynaRed jest własnością Toei Company. DynaRed character is owned by Toei Company.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz