Filmik. Bo tak (I bo odwieczny problem z grafikami).
Spoilery.
Wszędzie spoilery. I spoilerowe trailery. Wszędzie. Nie lubimy ich. Naprawdę,
nie znosimy. Ale czasem ciężko pisać o wyjątkowości niektórych serii Super Sentai, kiedy nie możesz
powiedzieć wszystkiego co było tak wspaniałe. A siedzi to w Tobie. Więc dziś
wpis wyjątkowy. Spoilerowo, i tylko tutaj, o Super Sentai. Opowiem wam o wszystkim, czego nie mogłem powiedzieć
wcześniej. Więc zapraszamy do świata śmierci, drugich robotów i fabularnych twistów. A to z racji tego, że następna
w kolejce do omawiania seria jest jubileuszowa. Na ówczesny moment, jedenasta,
więc święciła dziesięć lat z Sentai.
Więc skoro oni mieli odcinek specjalny, to i my. ^_^ Dzisiaj będzie lisio!
Lisio, lisio, gdyż o sentai pisałam tylko dwa razy i to przy okazji wpisów o Ishinomorim
Shoutarou i Ouba Kenjim. Niewiele, prawda? Ale dziś mam wolność by opowiedzieć
wam o wszystkim, czego Pan F. nie mógł i nie powiedział. Nie oznacza, że
powiemy wszystko. Powiemy co nieco więcej o wszystkich, pierwszych dwunastu
seriach. Hajimemashou!
Istnieją w tej serii aż dwa elementy, o
których trzeba wspomnieć. Po pierwsze, doczekali się jako pierwsi drugiego
"robota" - choć Variblune i
jego następca Varidreen trudno nimi
nazwać, to jednak podobnie jak w przypadku Sky
Ace z J.A.K.Q. Dengekitai,
zostały zaliczone w poczet robotów (a szerzej maszyn) w rocznicowym filmie
trzydziestego piątego sezonu i wystąpiły tamże (ale nie zdradzimy nic więcej -
nie spoilerujemy nowszych serii). Dlatego spokojnie pisze o nich w kontekście
robotów. Również warto tu wspomnieć, że unikalny pomysł czołgu w drużynie -
tutaj Varitank. Tylko te dwie serie
Zapomnianego Króla je mają.
Druga rzecz, po raz pierwszy dochodzi
również do roszady w składzie. W odcinku pięćdziesiątym piątym Oiwa Daita
zostaje zastąpiony przez Kumano Daigoro. Powód jest prozaiczny: aktor
przygotowywał się do roli w teatrze i czas mu nie pozwalał na wypełnienie obu
zobowiązań. Scenarzyści zdecydowali się na chwilową wymianę postaci by dać mu
czas. Po sztuce, aktor wrócił w odcinku sześćdziesiątym siódmym. Co więc z
drugim Kirenger? Ginie w starciu z Can Opener Mask. Po raz pierwszy w
historii sentai, źli zabijają
bohatera.
Czy jeszcze warto o czymś wspomnieć? Tak.
Nie będę tego spoilerować konkretnie,
ale sposób w jaki Black Cross Fűrher
został pokonany jest jedynym, który został powtórzony. W okolicznościach...
sami oglądajcie. I szukajcie. Będzie lisio. Bardzo lisio!
Niewiele można powiedzieć nowego.
Najkrótsza seria dzierży kilka unikatowych cech, o których już mówił Pan F. Czy
można dodać coś jeszcze? Nie. Może jedną rzecz, rola Big One w świecie Super Sentai jest pomieszana. Wraz z
wprowadzeniem... hmm... pewnej postaci w jednej z późniejszych rocznic, Akarenger stał się jego zastępcą, a tym
samym Big One zastępcą zastępcy w
roli szefa wszystkich szefów wśród wszystkich zespołów. Ale ponieważ owa postać
działa zwykle w tle i bardzo rzadko dowodzi, Big One jest i jednocześnie nie jest drugim dowódcą wszystkich
zespołów. Czyni go to wyjątkowym przywódcą, jednym z nielicznych nie
czerwonych.
Toei
Spider-Man nie jest częścią uniwersum Super
Sentai. Ale omal nie stał się nim i na samym początku był. To dzięki współpracy
między wytwórcami, Marvelem i Toei, powstała kolejna seria. Spider-Man, albo raczej Supaidaaman, zasługuje więc na
wspomnienie. Nawet jeśli nie powiem nic nowego.
Oh! To jedna z tych serii, która piastuje
zaszczytne miano "najlepszych", wśród których ciężko nam zdecydować,
która jest najlepsza z najlepszych. Nie mieliśmy takiego zdania przy oglądaniu, ale z czasem oceniamy serię coraz lepiej. Czy można powiedzieć o niej coś więcej?
Pierwsza, bardzo znacząca śmierć. Battle
Cossack umiera i zostaje zastąpiony przez swojego ponurego przyjaciela. Ale
wcześniej, Diana Martin zostaje zastąpiona w roli Miss America przez Nagisę
Maria. Powód? Aktorka - jedyna nie japońska pośród wszystkich zespołów -
zrezygnowała z roli z powodu bariery językowej. Jej postać odeszła jednak z
bardzo głupiego powodu: Egos poznał jej tożsamość i w trosce o swoją rodzinę
musiała zrezygnować. Ale trzy odcinki później Egos poznaje personalia całego
zespołu i jej odejście traci na znaczeniu.
Salome, nowa podkomendna Egos, jest
pierwszą żeńską postacią na tej pozycji. I jedną z naprawdę udanych. Wzbudza
strach, jest inteligenta i egoistyczna. Do samego końca. Jej bezpośredni szef,
Hedder, ginie w wyjątkowy sposób. Ginie w epickiej w walce samuraia ze złem. Nie zdradzę kto, ale można się domyślić, gdy
przyjdą te odcinki. Dowódcy w tym sezonie są naprawdę ciekawi, z historią i w
stylu klasycznych samuraiów, którzy
nie do końca są zgodni z kodeksem bushidou.
Albo są z nim zgodni tylko na pozór.
Należy tutaj po raz kolejny upamiętnić
Soga Machiko za jej wieloletni wkład w Sami Jaki Wiecie Serial oraz Super
Sentai. To co można dodać jeszcze do serialu, to idea wprowadzenia dodatkowego
złego, który stoi obok głównego zła. Ma własne plany, niekiedy zgodne, niekiedy
różne z głównym złem sezonu. Czasem jednak całkowicie się im przeciwstawia. W
tym sezonie jest t Banriki Mao - Banriki Król Demonów, stary znajomy królowej
Hedrian. Przez większość czasu siedzi w jej bazie i się śmieje z jej planów, po
tym jak opity się wyśpi i obudzi. Do momentu, kiedy naprawdę zaczyna działać.
Przez prawie każdy kolejny sezon, będzie pojawiał się taki villain, który zasieje swoje własne ziarno. I o nich też będziemy
wspominać.
Sezon nie ma oczekiwanego finału. Queen
Hedrian ucieka i nie zostaje naprawdę pokonana. Czym wracamy do...
Czy mamy tutaj jakieś ciekawe nowości?
Owszem. W roli dodatkowego złego, służy nam Queen Hedrian - o czym już powinniście
wiedzieć z wpisy o sezonie. Jednakże to nie o nią chodzi. SunVulcan przed
połową sezonu pokonują jedną z Zero Girls,
którą zastępuje kosmiczna przestępczyni, Amazon
Killer, wezwana na pomoc przez królową. Później dołącza jej były partner,
Inazuma Ginga (dosł. Błyskawicowa Galaktyka). I przez to plot w ramach Black Magma zaczyna przypominać ciąg...
ciekawych przygód złych, ludzi. O powtarzalności pomysłów wśród wczesnych
sezonów sentai niech świadczy fakt,
że Amazon Killer gra ta sama aktorka, co Amazoness
z Supaidamana. Cóż za oryginalność imion...
Mamy też pierwszą zmianę w zespole nie
wymuszoną przez aktorów. VulEagle się wymieniają w połowie sezonu poprzez zmianę osoby, która nosi strój. Zmiana jest do tego stopnia, że rodowe techniki kenjustu, nie będące częścią mocy kostiumu, są używane później jakby były (GokaiRed, mając dostęp do mocy VulEagle używał Hiba daeshi, choć nie powinien). Po raz
pierwszy również mamy zniszczenie bazy oraz... kostiumu. Tak, w jednym odcinku
kostium VulEagle ulega całowitej destrukcji.
Oprócz tego, rozwinę wątek
chrześcijański. W dwuodcinkowej historii wystąpiły gniewne duchy... hospodara VladaTepesa (czyli Draculi), Billy'ego the
Kida oraz... Joanny d'Arc. Jako święta (tak jakby budda) nigdy by nie mogła
wystąpić w takiej roli. O Ile Kid i Tepes być może, to ona nigdy. A jednak. Kim
więc ona była? Efushi twierdzi, że na
pewno nie nią. Ja nie wiem, jestem wyznawczynią innej wiary.
Na osobny akapit zasługuje Arashiyama
Misa. Jedyna kobieta, która miała szansę pokonać potwora nie będąc częścią
zespołu per se. Niestety, ponieważ była kobietą, musiała uznać wyższość
męskiego myślenia. Scenarzyści nie pozwolili. Szkoda, bo ta postać zasługiwała na szersze rozwinięcie, poza bycie córeczką tatusia.
Jedyne co można dodać to fakt, że pozbyć
się nieudanego pomysłu można szybko. Pośród okropnie zaprojektowanych przeciwników,
Dr Zazoriya i Dr Iguana wyróżniali się na plus. Ale wraz z pojawieniem się
Grand Marshall Deathmarka w odcinku piętnastym, zostają zabici. Smutne to, bo
jednym pocieszeniem stają się Bella i Beth, jeśli chodzi o projekt strojów.
Za to plot
twist tego sezonu jest zabójczo ciekawy. U podstaw hierarchii Jashinka stoi myślenie samuraiskie o wstydzie i honorze. I cały
plot twist związany z księciem Megido
oraz Dark Knightem i generał Zenobią, którzy pojawiają się drugiej części sezonu
kręci się wokół tego. Och, to jeden z lepszych finałów jest. Sam Dark Knight tak dobrze odgrywa siebie, że kiedy wreszcie dowiadujemy się kim jest, to można się zdziwić.
Warto powiedzieć o dwóch rzeczach.
Ponieważ aktorka grająca BioYellow
zrezygnowała po kilku odcinkach, mamy kolejną wymianę postaci. Wprowadzenie postaci Yabuki
Jun, nowej BioYellow, która już z
nami zostaje już do końca, było konieczne i zostało dobrze rozegrane. Szkoda, bo pierwsza była również interesująca.
Druga sprawa, to rozliczne plot twisty
pośród Neo Empire Gear, związane z
rodziną Doctor Mana. Nie pozwolę sobie na szersze rozwinięcie wątku, ale warto
nań zwrócić. Doctor Man jest również o tyle ciekawy, że w połowie sezonu...
dokonuje czystki pośród swoich sług, eliminując słabsze jednostki zamiast po
prostu zmodyfikować wszystkich. Doctor Man jest drugim, najbardziej ciekawym złym.
Changeman mają najgorszy opening. Definitywnie. Ale mają
najbardziej pokręconych złych ze wszystkich. Czemu? W odcinku siedemnastym
pojawia się Queen Ahamesu, która namieszała w dowództwie i rywalizowała z
Giluke'iem. Ale za to Booba, Shiima i Gator okazali się równie ciekawi. Jak się
później okaże, że nie taki diabeł straszny jak go malują i dojdzie do sporych
roszad i rozwinięcia pobudek każdego z nich. Liczba zawirowań w historii
związana z nimi jest bardzo długa i dalece wykracza poza możliwości nawet tak spoilerowego wpisu jak ten.
Och! Czy pamiętacie co się działo podczas
Sami Wiecie Czego? Jak pojawił się zielony ranger? Miał robota tak? Łączył się
on później z megazordem, tak? To macie. Flashman w pierwszej części sezonu
dostają drugiego robota, Great Titana!
Cudowne, nieprawdaż? I na przemiennie ich używają. Daleko jeszcze do
doskonałości, ale DWA ROBOTY, to było wtedy coś. I wielkie "wow! To już w
tym sezonie?" ^_^
Za Maskman
stoi jedna z najlepszych historii miłosnych w Sentai i nawet Jetman są w tyle. RedMask zakochany jest w księżniczce Ial, która dzięki tej
miłości nie pragnie już być zła. Ale dopóki jest księżniczką i na jej rodzinie
ciążą pewne obowiązki oraz konieczność zadbania o honor, jej brat książę Igamu
musi wziąć sprawy w swoje ręce. Pojawienie się jednak rywala, Thief Knight Kirosa skomplikuje ten
trójkąt i wzajemne animozje, prowadząc do naprawdę zwariowanego finału. Czy już
mówiłam, ze dwa roboty...?
Ale największa bomba jest w odcinku
trzydziestym dziewiątym. I pozwolę sobie ją tylko zaznaczyć. Nie. Inaczej byłby
to zbyt duży spoiler.
Liveman
zaczęli jako zespół trzech, skończyli jako pięciu. Ale to, co uczyniło z nich
wielki sezon jest fakt, że mają dwa roboty prowadzone oddzielnie przez całą
piątkę. Co daje nam możliwość walki we dwa. Ale najlepsza część jest... to iż
one mogą się połączyć! To jest tak wielkie i wspaniałe, że aż piszczę na samą
myśl i wspomnienie tego, jak to się oglądało. LiveRobo i LiveBoxer
tworzą Super LiveRobo i on jest
super!
Ale może od początku. Historia zemsty
pomiędzy Liveman, a Volt jest unikalna. Historia jednego i
drugiego zespołu jest okropnie ciekawa. Oba zespoły ulegają powiększeniu. Liveman
o rodzeństwo uprzednio zamordowanych Takuji'ego i Mari, a Volt o doctora Ashurę oraz Guildosa i Butchy'ego. Wszystko to po to, aby zrealizować ukryty plan
Biasa. Przez cały sezon po kolei odkrywamy, o co tak naprawdę jemu chodzi i po
co pewne rzeczy robi. Każda postać ma swoje znaczenie. Każda. I wszystko
prowadzi do finału, podczas którego wszyscy odkrywają, że Bias wszystkich oszukiwał.
Kempa, Mazendę, Oblera, Guildosa, Butchy'ego, Ashurę, Livemen. Wszystkich jak leci. Jest najbardziej złym ze złych. Nie
pragnie nic, poza tym, co jest mu potrzebne.
Konflikt zemsty jest bardzo dobrze
zarysowany. Konsekwentnie rozwijany za każdym razem, kiedy historia pchana jest
do przodu. Mamy napięcia w zespole, również z robotyczną przyjaciółką Colon.
Mamy zdrady i powroty. Mamy wszystko, czego nam trzeba, by oprócz walk i
potworów móc cieszyć się z oglądania serii. Liveman
jest pierwszym, tak dobrze fabularnie zbudowanym poważniejszym sezonem. Nie
dorównuje pod tym względem Jetman,
ale oni będą dopiero za kilka sezonów. Na ten moment wszystko przemawia za tym,
iż z Gorenger i Battle Fever J konkuruje o miano najlepszego sezonu.
KOUSOKU SENTAI TURBORANGER ONWARD
Dojdziemy i do nich. A tym razem... Uff! Sporo tego! I pisania i wiadomości! Ale Sentai to Sentai. I pisać się o nim chce. A, że ja mam czasem okazję... Yai! Yai! Lisio-lisiastycznie! Ekhm.. w każdym bądź razie, idę błagać Pana F. o więcej możliwości wypowiedzi.
Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015, all rights reserved.
Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015, all rights reserved.
Człowieku! widać Twą pasję!
OdpowiedzUsuńMówisz? Nie na darmo to oglądam! Naprawdę, polecam się wkręcić. To nie jest taka zła seria, jak sugerować może oglądnięcie jakiegoś wyrwanego z kontekstu fragmentu odcinka z dowolnego sezonu.
Usuń