Search this blog/このブログの中でさがす:

wtorek, 8 września 2020

Chan chan bara! Samurai Sentai Shinkenger!

 

Samurai Sentai Shinkenger by Nathan Rupert na licencji CC BY 2.0

Shinkenger są własnością Toei Ltd.


               W naszej przygodzie z Super Sentai, począwszy od sezonu pierwszego, doszliśmy już do sezonu trzydziestego trzeciego. Jest to zarazem ostatni sezon, który obejrzałem przed decyzją o rozpoczęciu oglądania od początku, a nie cofając się. Decyzja ta była podjęta, gdy oglądając film teamupowy z Go-Ongers zauważyłem, że takie filmy spoilerują mi poprzednie sezony. Samurai Sentai Shinkengers są więc również jednym sezonów, który pamiętam najsłabiej, jeśli idzie o szczegóły. Za to mam dobre wspomnienia, nie skażone jeszcze oglądaniem pozostałych iluśdziesięci sezonów. Co oznacza, że jak nigdy przedtem, muszę zrobić research przypominający co i jak. Jeden z przyjemniejszych. I łatwiejszych.

 

               Shinkengers są jednym z najlepszych przykładów, tego co od dawna czy też w wielu seriach było rolą SentaI: uczyć. Jest tak dlatego, że aby to wykazać nie trzeba się odwoływać do konkretnych motywów, a wystarczy  przedstawić motyw sezonu. Po pierwsze, główny zespół składa się z pana – Shinken Red – i jego czterech wasali, dając podstawą lekcję kim i czym byli samurai’owie. Oczywiście, w uproszczeniu, bo raz, że to temat rzeka, a dwa widz docelowy nieszczególnie byłby wstanie zrozumieć niuanse historyczne. Tym bardziej, że ja aby je poznać musiałem przeczytać kilka książek.

 

               Po drugie, siłą, z której korzystają Shinkengers, nazywa się mojikara (jap. ), co znaczy dosłownie „siła znaków” – w domyśle kanji. I tak spora część mocy i zdolności Shinkengers polega na napisaniu specjalnym piórem (które jest jednocześnie urządzeniem do transformacji) znaku w powietrzu, aby wywołać jego moc np. powiększenie czy stworzenie kamieni. Reszta jest oczywistą oczywistością, a mianowicie: serial miał nauczyć widzów ważkości pisma. Oczywiście: japońskiego.

 

               I tu zaczyna się mój problem. Mianowicie, choć musiałem sobie przypomnieć sezon tzn. przejrzeć odcinki, bronie, roboty itd., to jednak mam w pamięci doskonale moje odczucia co do postaci, historii, motywów itd. Moja wiedza o Super Sentai i tokusatsu podówczas była bardzo mała. O to przykład: jeden z odcinków w bardzo oczywisty sposób zaprasza/zmusza do obejrzenia dwuczęściowej opowieści z emitowanego podówczas Kamen Rider Decade. Tam padło pewne stwierdzenie, które na moment oglądania przeze mnie Shinkengers nie wzbudzało żadnych wątpliwości. Dziś, będąc na bieżąco z Super Sentai i na końcówce ścigania Kamen Rider (powinienem się wyrobić przed końcem roku), wiem, że owo stwierdzenie jest: 

  •  Nieprawdziwe i wynika z niewiedzy Decade’a i innych postaci albo
  •  Pomyłką scenarzysty/ów albo
  •  Niedopatrzeniem producentów albo
  • Film Himitsu Sentai Goranger vs J.A.K.Q. Dengekitai jest niekanoniczny albo
  •  Niekanoniczne
  •  Pozornym potwierdzeniem hipotezy, że każdy sezon Sentai dzieje się w osobnym świecie*, a co za sobą pociąga punkty 1-4.

 

               Sprawia to, że spojrzenie obiektywnie na Shinkengers jest utrudnione. Ówcześnie było to dla mnie całkowita nowość, więc wszystko tam nie było wtórne: znaczy się nie miałem takiego odczucia. A teraz wiem, że część z tych elementów może taka nie być. To potencjalnie znacznie utrudnia mi powiedzenia jaki był/jest dla mnie ten sezon. Pewnym dla mnie ratunkiem są np. Go-Ongers i inne okoliczne sezony, które oglądałem już mając bagaż 31+ sezonów , a które mimo to oceniam na wielce pozytywne, innowacyjne itd., mimo całego bagażu.

 

               Dlatego mogę z pewną dozą pewności powiedzieć, że jest to świetny sezon. Jak wszystkie, posiada wiele tych samych tropów, to jednak również posiada dobrze zarysowane postaci i sporo wątków, występujących po raz pierwszy we franczyzie. Z pewnych względów – spoilery – nie mogę powiedzieć wam co dokładnie. Ten sezon ma wszystko, by go polubić.

 

               Owszem, wiem, że nie każdemu przypadnie do gustu przedstawiona historia z lekkim klimatem buddyjskim i samurajskim. Owszem, niektórych może Mako czy Kotoha drażnić. Czy inne, jak np. mnie strasznie przeszkadza epizod z Kamen Riderami, który został nieprzemyślany. Jednakże, polecam bardzo skupić się na fabule, bo ta zasługuje na to by być docenioną.

 

Najważniejszą rzeczą, dla której warto obejrzeć całość jest rozwikłanie zagadki, którą wam teraz przedstawię. Zagadki precedensu z końcówki sezonu, sukcesywnie budowanego budowaniem zależności bazujących na motywie przewodnim sezonu – samurajach. To co się tam wydarzyło, ze sporym prawdopodobieństwem, jestem wstanie powiedzieć iż nie wydarzy się nigdy więcej w Sentai. A przynajmniej nie dopóki nie zmieni się mentalność Japończyków. Więc, aby się dowiedzieć o czym mówię, musicie obejrzeć. A prawda jest taka, że wszystko budowane jest wokół tego. Nie jest to rozwiązanie czy wątek nieznany nigdzie indziej, ale jest wzorowo poprowadzony.

              

               Albo krótko mówiąc: Pan F. Poleca. Jazda! Oglądać!

 


 

Sezon ma 1+1+2 = 1 ogon!

 

 

 

 

*Nawet jeśli uznamy za fakt, że każdy sezon Super Sentai dzieje się w osobnym świecie, a filmy team-upowe i Gokaiger w innym, to wydarzenia z filmu Goseiger vs. Shinkengers: Epic on Ginmaku sprawiają, że Shinkengers dzieją się w tym samym świecie co Gokaiger, bo oba sezony (Gokaiger i Shinkengers) uznają te wydarzenia za kanoniczne. Innymi słowy: o ile większość nie-rocznicowych sezonów mogłaby potencjalnie istnieć w osobnym świecie, tak Shinkengers są pierwszym sezonem, który definitywnie nie może istnieć bez innych. Obecność Gokaiger oznacza, że w tym świecie kanoniczne jest pierwsze 35 zespołów. To rodzi kolejne dowody, na zaprzeczenie tej teorii, ale my dziś nie o tym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz