Search this blog/このブログの中でさがす:

czwartek, 1 października 2020

(Prawie) kres ery Showa. Kamen Rider ZX. Kamen Rider Black. Kamen Rider Black RX.

 

Kamen Rider Black by ronggur habibun na licencji CC BY NC 2.0.

Kamen Riders są własności Ishinomori Shoutarou/Ishinomori Inc/Toei Company.

Kamen Rider Black i Kamen Rider Black RX to dwie, wyjątkowe serie Kamen Rider. Jako jedyne w serii stanowią sytuację, gdzie głównym bohaterem obu jest ta sama osoba i stanowi to o ich bezpośredniej kontynuacji. Sam fakt tego ostatniego nie jest nowy, ale Kamen Rider V3 był nową postacią (Kazami Shiro), a nie starą (np. Ichimonji Hayato czy Hongo Takeshi), a w serialu pojawiał się chociażby Tobei Tachibana, więc to nie to samo. Tym bardziej, że ani sam Tobei Tachibana (1st Kamen Rider-Kamen - Rider Stronger) ani Tani Genjirou (Skyrider – Super-1) jako mentorzy się nie pojawiają. Te dwa sezony są też ostatnią próbą w okresie Showa (choć Black nie jest ostatnim Riderem z tego okresu) na jakąkolwiek reinkarnację franczyzy. Zanim jednak zmierzmy się z tymi sezonami, sprawdźmy co u dziesiątego (oficjalnie) Kamen Ridera czyli ZX. To również jest ciekawy przypadek.

 

               Być może będzie dla was zdziwieniem, ale przygody Kamen Riderów nie toczyły się ówcześnie tylko w telewizorze. Były jeszcze mangi – i tam przyszło zadebiutować najpierw ZX. To powinno również wyjaśnić, dlaczego Ishinomori zdecydował się na odcinek specjalny w telewizji, aby uczcić narodziny 10 Kamen Ridera. Trzeba jednak dodać: historie tam zawarte były niekiedy odmienne od tych z seriali i nie są kanoniczne w tym znaczeniu, że są to po prostu jakieś alternatywne wersje, a nie główna historia.

 

               Jednakże, naszym zdaniem, status Kamen Ridera ZX jako 10 Kamen Ridera jest co najmniej wątpliwy, jeśli nie uzasadniony (naszym zdaniem nie jest on 10, ale o tym zaraz). Nie powinno być zaskoczeniem, że skoro powstał wpis o tym ilu jest Rangersów w Super Sentai, to analogiczny wpis o Kamen Riderach się szykuje – lista powstaje na bieżąco, wraz z kolejnymi, obejrzanymi sezonami. A że oglądamy właśnie Kamen Rider Ex-Aid to wiedzę o okresie Showa mamy chyba za sobą w całości. Idąc więc w tym kierunku…

 

               Tak więc, licząc lekką ręką, ZX byłby co najwyżej osiemnasty, a w najlepszym dla niego przypadku, jedenastym. Problem leży w  obecności sześciu podszywaczy się pod Riderów z pierwszego sezonu (zwanych Shocker Rider 1, Shocker Rider 2 itd.) i kwestii czy są Kamen Riderami czy traktuje się ich jako potwory (z technicznego punktu widzenia zarówno Ichigou jak i Nigou są tym samym co reszta potworów z Shocker – zostali tak nazwani w filmie na 40 rocznicę jako potwierdzenie stanu znanego z serialu). W mandze było ich 12, ale ponieważ nie jest to kanon (choć jest to oficjalna historia) to to pomijamy (tym bardziej, że jednym z nich był Ichimonji). Jest też rzadko dyskutowana kwestia GanGan G z Skyridera – jego status jako Kamen Ridera jest bardzo rzadko podnoszony i nie jest on często zaliczany. Dziwić może jednak nie zaliczanie w ten poczet Tackle z Strongera – o czym się tam już rozpisywaliśmy. Na pomoc przychodzi oficjalna Encyklopedia Kamen Rider, zakupiona w Muzeum Mangattan Ishinomori’ego Shoutarou w Japonii, która pomija Shocker Riders (dokładniej umieściła ich na liście potworów), wylistowuje Tackle i pomija GanGan G. Choć jak warto wspomnieć, jest to kwestia dyskutowalna (debatable). Jeśli więc idąc tym, kto na pewno powinien być uznawany za Kamen Ridera, to ZX jest jedenastym, a Tackle pierwszym, żeńskim. Taki stan utrzymuje się również, gdyby policzyć tylko tzw. Main Riders.

 

               Oczywiście kwestia kto jest, a kto nie jest Kamen Riderem jest mocno dyskusyjna i jednym pewnikiem jest lista głównych Riderów, która obejmuje wszystkie tytułowe postaci z każdego sezonu oraz Nigou i Ridermana – jako, że ta dwójka była w okresie Showa tak określana. Tackle nie jest liczona jako Main Rider, ale to nie wynika z faktu, że nie powinna tylko z faktu, że Toei/producent/ktoś tam nie chce, by była tak policzona. Jeśli poszperacie w Internecie to na pewno natkniecie się na wiele dyskusji i list. Niemniej jednak, Kamen Rider ZX uznawany jest za dziesiątego, głównego Ridera, ale sam w sobie jest po prostu postacią epizodyczną. Poza odcinkiem specjalnym pojawił się tylko z okazji rocznicowych wystąpień w stylu „All Kamen Riders”*. Stąd nie poświęcę mu więcej miejsca.

 

               Idąc dalej, do głównego tematu. Kamen Rider Black. Z rozlicznych powodów, które można streścić jednym słowem „spoilery” w niewielkim stopniu wspomnę o kontynuacji, a mianowicie Kamen Rider Black RX. Po prostu istnieje spora szansa, że opowiadając o Black RX zdradzę coś nieopacznie o Black i będzie mniej wesoło. Tym bardziej, że nie darzę sympatią obu serii.

 

               Mianowicie Black zaczyna się mrocznie i poważnie by skończyć na sentai’owych motywach i prowadzeniu fabuły. Ten dysonans nie był nigdy wcześniej obecny: poprzednie serie były jednoznaczne w swoim wydźwięku, choć miewały poważniejsze (jak historia Ridermana) i lżejsze (jak pewien wątek w Amazonie) momenty, a niekiedy nawet elementy komiczne (jak w Skyriderze). Czasem bywała nawet jakaś tragedia (jak w Stronger czy V3). Po prostu: były zawsze utrzymane w tonie równym i zrozumiałym: Rider/Riderzy wygrają i sprawiedliwość zwycięży, Tackle i Tobei wpadną w kłopoty i tak dalej. Nie należy odbierać tego jako przewidywalności, ale jako spójność formy.

 

               Tymczasem Black jest mocno niespójny w tym, jaki motyw i jaką narrację chcą nam zaprezentować. Niby chce być inny, jak filmy o Riderach z lat 90, a jednak ciągle być jak poprzednie klasyki. To sprawia, że choć oglądało się to dobrze i śledziło się przyjemnie, to jednak nie polubiłem tej serii ani kolejnej. Po prostu zawiodłem się wraz z kolejnymi odcinkami. Zwyczajnie nie tego oczekiwałem po początkowych odcinkach. Gdyby ton pierwszych nie był tak poważny ani tak sugestywny, to byłoby zdecydowanie lepiej. Najlepszy pierwszy początek należał do mało lubianej przeze mnie serii Stronger, ale Black go przebija.

 

               Fakt, że oczekiwałem mocniejszych tytułów (na które przyjdzie nam poczekać) nie znaczy, że jest to przekreślający je mankament. Mimo wszystko jednak, polecam obejrzeć oba sezony. Są one – mimo niespójności formy – dobrze poprowadzone fabularnie. Wyraźnie widać w nich postęp Ishinomori’ego w kunszcie. Tym bardziej w wątku głównym, który został nam zaprezentowany.

 

               I ów wątek jest w zasadzie głównym powodem, dla którego nie można wam powiedzieć więcej. No może poza jednym jeszcze zdaniem: ciągnie się on również w filmach team-upowych Kamen Riderów. Więc… jest ciekawy i długi. Jest też głównym powodem, dla którego warto obejrzeć oba sezony.

 

               Jest jeszcze jedna kwestia. Błąd powtarzany przy niemal każdej okazji: Black i Black RX to ta sama osoba. Co nie przeszkadza się pojawiać w każdym występie obu Riderów. Było tak w filmie z Decade’em i na 40 rocznicę i na team-up z Super Sentai. Po prostu… takie coś. Tylko raz zwrócono na to uwagę i było to w Decade, ale w serialu,  nie filmie. Pamiętajcie wiec: Black i Black RX to 11 Main Kamen Rider, ale oficjalnie 11 i 12 zestaw mocy. Nie pomylcie się!

 

 

Kamen Rider ZX ma 1+0+1=2 ogony!


Kamen Rider Black ma 1+0+1=2 ogony!


Kamen Rider Black RX ma 1+0+1=2 ogony!




 

 

 

 

 

 

*Ciekawostka: w ŻADNYM film, w którym mieli pojawić się wszyscy Riderzy nie pojawili się wszyscy Riderzy, ani w rozumieniu każdego użytkownika zestawu ani pełnego zestawu wszystkich mocy. W większości wypadków pojawia się jedna wersja każdego z main Riderów, czasem kilku dodatkowych, a raz pojawiła się jedna wersja „wszystkich” Riderów, ale bez postaci dyskusyjnych i bez alternatywnych wersji, za to zawsze z błędem (o którym w tym wpisie jest mowa). Jest to wynikiem zasady później wyjaśnionej w Kamen Rider Ji Ou: jeśli nie istnieje inna zasada, żaden Kamen Rider o tej samej mocy (np. dwóch Kuuga) nie może istnieć w tym samym punkcie czasu danej linii czasu. Wyjątkami są np. Kamen Rider Agito czy Kamen Rider Den-O. W pierwszym wypadku wiele osób ma możliwość stania się Agito, a więc w tym samym czasie może być wielu Agito, ale ten sam Agito może być tylko jeden - co potwierdza tą zasadę. W przypadku Den-O chodzi o bycie osobliwym punktem (singularity point), którego jedną z właściwości jest niemożliwość bycia wymazanym z istnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz