Tradycyjne na Boże Narodzenie w Japonii. Źródło. |
Jest
w Polsce takie powiedzenie "Święta, Święta i po Świętach". I jest w
tym trochę prawdy. Te magiczne kilka dni mija szybko i szara rzeczywistość
przychodzi. Ale kiedy inni zastanawiają się, gdzie Yuuki no Onna się wyprowadziła z całym śniegiem, ja postanowiłam
spędzić Kurisumasu tak jak przystało
na Otaku i Geeka. Czyli po mangowemu i z geekowskim
zacięciem! ^_^ I przy okazji opowiedzieć wam, co w między czasie przywędrowało
na polski rynek.
STAR WARS
Jak ukroję ciasto truskawkowe, też będziecie? Źródło. |
HOME ALONE
Hello, Marv! Źródło. |
TRUSKAWKOWY TORT
No a teraz ta mangowa część. Wspominałam
w rozmowie
z Efushi o prezentowych
nawykach. I tak się składa, że pewne rzeczy zmuszeni jesteśmy kupować samemu. Niestety,
bardzo rzadko zdarza się nam, by ktoś obdarzył nas iście geekowskim prezentem. Kupione poszewki na jasiek z Ben 10 i
Bakugana nie liczymy, bo zostały wybrane iż były tanie, a nie że mają takowy
wzór. Co nie znaczy, że tegoroczne prezenty były nie udane. Część z nich
zamówiliśmy samemu, bo nasi darczyńcy nie znają się na literaturze tematu i
zwyczajnie nie wiedzieliby co kupić. Część z nich stanowiła prezent od siebie
dla siebie i to właśnie o nich głównie porozmawiamy. Przedstawimy wam subiektywny,
niekompletny wyrywek tego, co ostatnimi czasy (gdzieś tak od lipca) dobrego
stało się na polskim rynku. Lub też stać się ma.
OOKAMI NO KODOMO AME TO YUKI
Okładka pierwszego tomu od Waneko. |
Efushi
miał przyjemność oglądnąć anime w
obecność kogoś trzeciego. Nie po perypetiach. Studio Mayfly powinno się jeszcze
wiele nauczyć, jeśli chodzi o wydawanie płyt z filmami. Niemal każdy, kto
zakupił płytę zauważył, że jest problem z ścieżką dźwiękową, a mianowicie próba
wyłączenia lektora skutkuje albo jej utratą albo totalną klapą. Jeśli dobrze to
sprawdził, to winą jest zgranie głosu lektora do plików z filmem. Stanowią bardziej
integralną i nierozłączalną część niż dwa bijaki nunchaku. Ciekawe jest również to, że nie udało się w związku z tym
również wyłączyć napisów. Pod tym kątem, film stanowi porażkę. Przeszkadza to w
odbiorze w sposób, w jaki jest wygodny wielu. A mianowicie ignorowaniu napisów
tam gdzie się rozumie, co aktorzy mówią.
Sama opowieść jest tak podobna do filmów
studia Ghibli. Mieliśmy nie odparte wrażenie, że to właśnie oni, a nie studio
Chizu, wykonało film. Jest coś w filmie jednocześnie uroczego co i
niepokojącego. Tak naprawdę widzimy
bowiem zmagania pięciu różnych stron. Historia matki dwójki dzieci, będącym
potomkami wilka (czy też wilkołaka - w zasadzie, język japoński nie zna tego określenia
i w oryginale są określani jako wilki) jest bowiem opowieścią o czterech osobach.
Porównam to do tego, że mamy biel akceptującą obecność czerni, mamy szarość,
która akceptuje bycie jednym i drugim. Jest również szarość, która chce być
bielą i szarość, chcąca być czernią. Jest też biel, która widzi tą szarość i
próbuje ją zrozumieć i zaakceptować.
W samej opowieści podoba nam się również
inny, dwojaki, wydźwięk. Wątek uśmiechu i pomocności. I wbrew pozorom, jest to
opowieść bardzo świąteczna. Jak to powiedziała Zwierz (uwielbiam ją cytować -
ma takie dobre określenia (◕‿◕)♡) iż "pokój ludziom dobrej woli". Nie
istotne jest tutaj w co wierzysz, istotne jest to, że co dajesz, to Ci oddadzą.
Mangową adaptację filmu wydało u nas Waneko.
Do nas osobiście jeszcze nie trafił trzeci tom, ale możemy się spokojnie
wypowiedzieć, że wydawnictwo nas nie zawiodło. Tam gdzie zawodzi film - brak
istotnych wyjaśnień (źródłosłowów) - tam przyszedł z pomocą tłumacz Waneko.
Zachwycająca kreska i porządne wydanie.
SAILOR MOON PO RAZ JESZCZE
月に代わってお仕置きよ!
Anime-Eden nie przestaje nas zaskakiwać. Gwoli ścisłości: jeszcze nie posiadamy pierwszego wydanego przez nim anime (ach te fundusze), a tu już drugie jest dostępne. I znowu Sailor Moon! Na stronie od kilku dni można już kupić film z serii S, a już widnieje informacja, że kolejne zostaną wydane. Sytuacja, którą kiedyś opisywałam ma się coraz lepiej. Mamy znowu kilka anime w TV. Co prawda nadal jest Pszczółka Maja, Pokemon (Seri XY) oraz Doraemon. Canal+ wypuścił Zrywa się Wiatr. Czyli nic nowego + studio Ghibli. Coś drgnęło i miejmy nadzieję, że ta nami (jap. fala - dop. Pan F.) zmieni się w tsunami!
MOMOCHI-SAN CHI NO AYAKASHI OUJI vs.
KAMISAMA HAJIMEMASHITA
|
Kiedy Waneko ogłaszało swój tytuł, wielu
było zawiedzionych iż będzie to słabsza/gorsza podróbka Kamisama Hajimemashita, którego wydanie zaraz potem ogłosiło Studio
JG. Dla mnie to jak próba stwierdzania czy bardziej będzie nam smakował sernik
czy makowiec? Sushi czy sashimi? W dzisiejszych czasach bardzo trudno
jest znaleźć dzieło unikalnie unikalne. W zdecydowanej większości przypadków,
gdzieś już coś było. Inaczej tvTroopes nie miałoby sensu.
Okładka pierwszego tomu od Studia JG. |
Obie mangi są świetnie wydane i czyta się
je wyśmienicie. Kamisama Hajimemashita to opowieść o Momozono Nanami, której w
pewnych okolicznościach zostaje bóstwem opiekuńczym świątyni. Momochi-san (...)
to opowieść o Momochi Himari, która odziedzicza dom, który okazuje się być
zamieszkały przez Nanamori Aoi i jego kolegów. W jednym i drugim przypadku
okazuje się, że ponadnaturalny świat będzie się przewijał i to na niego
zamierzam wam zwrócić uwagę. Zadam wam jedno pytanie: jak bardzo dobrze znacie
japońską mitologię i wierzenia?
W kraju nad Wisłą, mitologia japońska ma
się dostatecznie dobrze. Jest kilka ciekawych pozycji, zarówno z klasycznych
mitologii (Tubielewicz i Kozyra), jak i naukowych odstraszaczy ("W kręgu
Shintoizmu" Kotańskiego), a nawet kilka zbiorów opowieści ("Baśnie
japońskie" Taylora i kilka pozycji wydawnictwa Kirin) oraz Kojiki (w tłumaczeniu Kotańskiego).
Posród tego wszystkiego, Momochi i Kamisama stanowią mangi, które opisują
nasze wierzenia z zupełnie innej pozycji. Oczywiście potraktowanie ich jako pewnego
źródła wiedzy nie jest dobrym pomysłem, ale mogą dostarczyć wam wiedzy, której
próżno szukać gdzie indziej albo bez kilkuletniego pobytu w Japonii. I chociażby dlatego warto sięgnąć po oba tytuły.
ONE PUNCH MAN \(≧▽≦)/
Perełka od JPF. |
Obawiałam się tej mangi. Ale pozytywnie,
oczywiści. Bo widzicie to jedno zdanie "Bohater tak silny, że pokonuje
wszystkich jednym ciosem" daje wiele do myślenia i zobowiązuje. Nareszcie
ktoś podszedł do tematu realistycznie - w tym sensie, że przemyślał to wszystko
więcej jak jeden raz. Zastanów się nad tym. Jakbyś się czuł, gdyby ubicie
komara w pokoju było bardziej wyzywające nić walka z kimś, kto potrafi zmieść
miasto jednym ciosem? I to tylko dlatego, że ów komar wymaga większej liczby
ciosów, by go trafić? A problemem Saitamy jest to, że nie tylko pokonuje jednym
ciosem. Wyprowadza jeden cios. Witajcie więc w świecie Saitamy, tytułego jedno-pięściowego człowieka. Witajcie w świecie problemów kogoś, kto mógłby pokonać Batmana i Supermana. I uspokoić Hulka. Rozwalić wszystkie gwiazdy śmierci. Zgnieść jedyny pierścień. Czy ja może nie przesadzam? ^_^
Wszystkiego geekowego i otakowego na święta.
P.S.
Wyjątkowo polecamy wpis Zwierza Popkulturalnego.
Źródła Grafik:
w podpisach. Okładki Polskich wydań mang na prawie cytatu: ma na celu identyfikację tytułu
Wszystkiego geekowego i otakowego na święta.
P.S.
Wyjątkowo polecamy wpis Zwierza Popkulturalnego.
Postać Kitsune Copyright by me (Konrad Włodarczyk) 2015, all rights reserved.
Źródła Grafik:
w podpisach. Okładki Polskich wydań mang na prawie cytatu: ma na celu identyfikację tytułu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz