Search this blog/このブログの中でさがす:

sobota, 11 kwietnia 2015

Teatr a szczęście

                Szczęście. W zasadzie, to mogę powiedzieć, że istnieją dwa rodzaje szczęścia. To, na które mamy wpływ i to, a które nie mamy. O ile możemy wpłynąć na wiarę w siebie, to jak bardzo będziemy przygotowani i jakie dzięki temu będziemy mieć możliwości (które to we trzy składają się na szczęście i pech w odpowiedniej mieszance), to jednak nie możemy zaprzeczyć jednemu. Czasem niektórzy mają to szczęście/pech* mieć coś z tego w nadmiarze/niedomiarze. I tak mieszkańcy Krakowa mają to szczęście mieć łatwy dostęp do wyjątkowego muzeum.  Muzeum, które daje co jakiś czas niepowtarzalne okazje. I tak było w ostatnią środę.

*niepotrzebne skreślić


Żródła zdjęć: Własne. All rights reserved.
                Mowa oczywiście o MuzeumSztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Oprócz bycia "zwykłym" muzeum ukierunkowanym na Japonię, od czasu do czasu organizuje... hm... atrakcje, które w Polsce są naprawdę rzadkością. Bo powiedzmy sobie szczerze, kto z nas miał kiedykolwiek możliwość zobaczenia na żywo spektaklu japońskiego teatru?
                Ja, tak i nie. Tak, bo uczestniczyłem w dwóch atrakcjach związanych z nimi, a które zorganizowała Manghha. Nie, bo w zasadzie z technicznego punktu widzenia nie widziałem ani jednej sztuki w całości. W obu przypadkach mówimy jednak nie o kabuki, a teatrze nou i kyougen. Mówiąc w dużym uproszczeniu, z tego co mi wiadomo, spektakl teatru japońskiego w tym wydaniu składa się z pięciu sztuk nou, przeplatanych sztukami kyougen jako interludium tzn. komiczną farsą-przerywnikiem. Za pierwszym razem nie zobaczyliśmy więc całego spektaklu, a dwie sztuki kyougen i jedną nou, przy czym jedną sztukę zagrali Czesi po czesku.
Jedna z masek teatru nou.
                W ostatnią środę również nie było całego spektaklu, a jedynie finałowa scena sztuki teatru nou, Hagoromo (Szata z Piór) w wykonaniu polskiej grupy Ryokurankai oraz muzyką Mistrza gry na kotsuzumi, Toriyamy Naoi'ego. Zostaliśmy jednak nagrodzeni czymś co wynagrodziło nasz niedosyt. Toriyama-Sensei, zrobił nam wykład na temat muzyki i instrumentów w nou oraz odbyły się krótkie, ale wyczerpujące, warsztaty gry na kotsuzumi. Zupełnie czym innym jest zobaczyć sztukę, a zupełnie czym innym jest się przekonać, że wydanie dźwięku z zdawałoby się prostego bębenka, jest dość trudne. Osobiście miałem możliwość się o tym przekonać, że cztery dźwięki, które są wykorzystywane w nou przy pomocy tego instrumentu nie są proste do zagrania poprawnie. Nie wystarczy bowiem tylko uderzyć lub wiedzieć gdzie uderzyć. Trzeba jeszcze wiedzieć gdzie uderzyć i jak ścisnąć sznurki, aby dźwięk był odpowiedni.
                Nie czuję się na siłach w jakikolwiek sposób opisywać czy streszczać wykład Toriyama-Sensei o instrumentach i muzyce w teatrze Nou, jak również opowiadać wam o tym jak się trzyma czy uderza, aby wydobyć dźwięk z kotsuzumi. Dlatego po prostu przedstawię mam kilka zdjęć z komentarzem. Jak i małą niespodziankę na samym końcu.

Toriyama-sensei przezentuje grę na kotsuzumi.

              Kotsuzumi to bębenek, który zdubowany jest następująco. W środku jest drewniany (z wiśni sakura) korpus o kształcie, powiedzmy, klepsydry, na który nakłada się membrany z końskiej skóry, które łączy się lnianymi sznurami, tak jak na zdjęciu. Trzyma się go lewą ręką, w spoczynku na kolanie, a podczas gry wspartym na prawym ramieniu, gdyż gra się prawą dłonią.

Ćwiczyliśmy w grupach po sześć.
Jeszcze drobna poprawka od mistrza i...
...można grać.
Nie tylki mistrz doradzał. Asystentka (?)/ Mistrzyni (?) pokazuje jak zagrać inny dźwięk.
Okazało się to trudniejsze niż poprzedni dźwięk.
Próba zagrania tej melodii...
...ale graliśmy jednak strasznie asynchronicznie.
I pamiątkowe zdjęcie.
              Obiecałem wam na sam koniec małą niespodziankę. I tak też jest. Otóż, pprosiłem mistrza o kilka słów dla Was. Oczywiście zrobiłem to po japońsku. O to co mistrz powiedział:




              Oczywiście postarałem się o tłumaczenie. Nie sam, ż tak dobrze nie mówię po japońsku. Poprosiłem inną osobę, Jakuba Karpoluka-sensei, który również był obecny. Mistrz chcąc Was zachęcić do zapoznania się z teatrem nou, powiedział, że Jego zdaniem, najbardziej interesującym elementem nou jest oczekiwanie na moment kulminacyjny i jego przeżycie, który budowany jest przez całą sztukę.
              Tym, kończę dzisiejszy wpis. I zapraszam do śledzenia atrakcji, jakie ma przed wami Manggha. Nigdy nie wiecie, co zaproponują i na jaką niepowtarzalną okazję traficie. ^_^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz