Donatello z TNMT. Broń w użyciu: kij bou. NECA Donatello by frogDNA na licenccji CC BY NC ND 2.0 Donatello jest własnością Mirage Studios |
W
ramach bardzo nieregularnych (gomen ne)
wpisów o różnych rodzajach broni białej i obalania jej mitów w popkulturze
omówiliśmy nie tylko to, czym jest broń, co i jakie elementy wpływają na jej
wybór. We wpisie dotyczącym broni
obuchowej, mówiliśmy o wpływie sakwy i umiejętności oraz możliwości na wybór.
We wpisach o broni siecznej, wspominaliśmy bardziej o możliwościach i
umiejętnościach oraz zasięgu. W obu - o wpływie pancerza. W zasadzie więc,
pozostaje nam to teraz skumulować tzn. omówić mało popularny rodzaj uzbrojenia,
który jest - ogólnie - najlepszy w każdej z tych kategorii. Przez co rozumiem,
że ma największy wachlarz możliwości, spory zasięg (bo tylko broń miotana i
miotająca ma większy) oraz jest stosunkowo tani. Broń drzewcowa, ludzie i lisy.
Zmniejszona liczba grafik we wpisie spowodowana jest z trudnością z znalezieniem legalnych grafik szerokiej tematycznie i źródłowo grupy postaci posługującej się różnymi typami broni drzewcowych.
Bardzo chciałabym zacząć ten wpis od tej
najlepszej części, ale przyjdzie nam na samym początku poruszyć szerzej kwestię
zasięgu oraz popularności broni drzewcowej. Aby to zrozumieć, muszę wam
powiedzieć jakie są rodzaje broni drzewcowej. W zasadzie są tylko dwa -
bezgrotowa i grotowa. W obu przypadkach mówimy o dwóch podtypach - bezgrotowa
dzieli się na kije oraz cepy bojowe, a grotowa na włócznie i broń źeleźcową. W
tym ostatnim przypadku - bo sama nawa może wam niewiele powiedzieć - mamy takie
bronie jak halabardy, berdysze czy naginaty.
I to w zasadzie tyle.
Kwestia zasięgu pozostaje w tym typie
broni cechą obosieczną, będącą jej największą zaletą i największą wadą. Broń
tego typu nie nadaje się do walki w ciasnych przestrzeniach, gdzie przegrywa z
bronią sieczną, a nawet obuchową. Jednakże na przestrzeni otwartej, w walce z
zwarciu, nie ma sobie równych. Jest mistrzem. Zasięg - połączony z
możliwościami - stanowi najważniejszą cechę broni. W ramach posiadanych możliwości finansowych, w
zależności od pancerza przeciwnika, dobiera się broń o największym zasięgu i
największych możliwościach. Albo raczej chodzi o to, aby mieć jak największe
możliwości przy jak największym, skutecznym zasięgu. Prosty przykład: czy
wiecie, kto jest największym postrachem pól bitew od gdzieś mniej więcej
dwudziestego wieku? Snajperzy. Jeden strzał, jedno zabójstwo. Taką mają dewizę.
Jeden zespół snajperski (samemu strzelcowi często towarzyszy wsparcie osoby,
która za pomącą przyrządów podaje strzelcowi parametry [np. prędkość wiatru],
dzięki którym może on lepiej skalibrować broń) potrafi trzymać w szachu CAŁY
garnizon przez tygodnie. Oto potęga zasięgu (w tym przypadku, liczonego w
kilometrach). My cię trafiamy, a ty nas nie. Broń drzewcowa pozwala na jego zwiększenie
- co przydaje się w starciu z piechotą jak i jeźdźcami (znacznie wydłuża
zasięg, z którego można go atakować) - jednocześnie zwiększając znacznie
defensywę.
Jak bardzo zasięg ma znaczenie, pokazuje
dobrze scena z Bravehearta - konkretniej ta scena.
Obie strony używają broni drzewcowej, ale
to ta z dłuższą wygrała. Oczywiście, zasięg broni drzewcowej ma charakter obosieczny.
Najskuteczniejszą taktyką przeciwko niemu jest go skrócić, a wtedy takowa broń
staje się niemal bezużyteczna. I powie wam to każdy, kto miał w życiu chociaż
grabie lub miotłę w ręce. Choć w niektórych przypadkach, da się skrócić jej
użytkowy zasięg, zmieniając chwyt, to jednak nie każdy typ na to pozwala.
Japońscy użytkownicy naginat często w
takiej sytuacji, odrzucali broń główną i sięgali po zapasową, sztylet tantou. Ten problem dotyczy również
wszelkiej maści broni miotającej, jak łuki czy kusze, a w mniejszym stopniu,
broni rzucanej lub unieruchamiające, jak lasso, lub rozbrajającej, jak kusarigama.
Sailor Saturn. Broń w użyciu: rodzaj glewii. sailor_saturn_5 by Rene Hwang na licencji CC BY NC ND 2.0 Sailor Saturn jest własnością Tekuchi Naoko. |
Zasięg jest więc cechą szalenie zależną
od sytuacji. Ale jak bardzo jego siła skorelowana jest z możliwościami, niech
pokażą poniższe przykłady. Łucznicy na polach bitew często nie wyciągali strzał
z kołczanów, ale wbijali je w ziemię przed sobą. W ten sposób korpus dziesięciu
tysięcy łuczników, w ciągu minuty wystrzeliwał ich sześćdziesiąt tysięcy (po
sześć na łebka). Z przeciwników zostawały jeże, jeśli nie wzięli tego pod
uwagę. Kusza nie ma już takiej szybkostrzelności, ale ma inne zalety. Na
przykład, o wiele większą siłę rażenia - w swoim skutecznym zasięgu zdolna jest
przebić niemal chyba każdy historyczny pancerz. Powoduje to jednak, że
skuteczny zasięg jest mniejszy. Dlatego baszty w zamkach budowano na granicy
skutecznego zasięgu strzału kusz. Główny powód był taki, iż ciężko jest
strzelić pod swoją basztę, ale kolegi łatwiej. Ładowałeś bezpiecznie wewnątrz i
strzelałeś naprawdę silnym pociskiem. I w ten sposób eliminowałeś zagrożenie. Była
tak silna, że kościół uznawał ją za broń szatana i zakazywał jej użycia
przeciwko chrześcijanom. O łukach i kuszach będziemy mówić jeszcze innym razem.
Kolejne przykłady. Wyszkolony użytkownik kusarigamy jest wstanie wygrać z każdym
szermierzem, ponieważ dzięki przewadze zasięgu, wielu boi się podejść. A on
również był wstanie ich rozbroić lub zablokować użycie szabli. Podobna sprawa
ma się z długością ostrzy. Im dłuższe, tym większy zasięg - choć również
większy ciężar - ale też i mniejsza szybkość wyprowadzania ciosów. Ale ten zwiększony
zasięg oznacza również, że nikt nie chce być uderzonym tym naprawdę większym
ostrzem. W tym przypadku chodzi o kwestię opisaną w drugim wpisie o broni siecznej, a
mianowicie fakt iż tak naprawdę nikt nie chce zostać trafionym.
W przypadku broni zasięgowej, ogromne
znaczenie ma również... wzrost użytkownika. Po pierwsze, w przypadku łuków
pozwala na użycie większych egzemplarzy, o większej sile naciągu. W przypadku
proc czy broni rzucanej, pozwala uzyskać większą prędkość, a więc i zasięg,
pocisku. Ale jest też inna rzecz. Pęd to miara zgromadzonego przez obiekt
ruchu, który potencjalnie może wykonać. W chwili zderzenia, ten ruch się
uwalnia i jest zamieniany na wyzwoloną siłę. Wartość pędu to iloczyn masy
obiektu pomnożony przez jego prędkość. Im wyższy człowiek, tym większe
[=cięższe] są poszczególne elementy jego ciała, również potencjalnie. Przez co
tej samej broni (temu samemu egzemplarzowi) nadaje większy pęd, a w
konsekwencji większą siłę, ponieważ sama jego masa, która się porusza przy
ciosie, jest większa oraz może jej nadać większą szybkość. Ale dochodzi również
fakt, że może po prostu użyć WIĘKSZEJ, czyli cięższej, broni. Wielkość części broni, jak np. nunchako,
tonfy czy kije, ściśle skorelowana jest z wzrostem użytkownika (dlatego cudze
tonfy czy nunchaka nie będą tak efektywne, jak własne). Archeolodzy
kilkusetletnie szkielety łuczników poznają m. in. po wzroście skorelowanym z
zmianami kostnymi (ale również i innych cechach).
Wspominam specjalnie o znaczeniu
wielkości broni drzewcowej, oraz jej i użytkownika masie. Zadaniem broni
drzewcowej często nie jest zadać obrażenia czy zabić, ale unieszkodliwić
przeciwnika. Kij nie służy do tego, aby
kogoś zatłuc, ale by powalić lub odrzucić. Podobnie cep bojowy. Rolą włóczni
jest przebić się przez dziury w obronie - w tym spojenia pancerza - i ugodzić
przeciwnika. I dlatego powstały np. partyzany - czyli włócznie z dodatkowymi
kolcami po bokach. Ich celem było sprawić, by grot nie wszedł zbyt głęboko, a
przez to by nie utknął i nie dało sie broni wyciągnąć. Berdysze czy glewie lub
gizarmy służyły do tego, aby przeciwnika łupnąć, a przez to oszołomić. Dzięki
temu, potem można było go powalić i zabić. Owszem, jak przy okazji
zraniłeś/zabiłeś/cokolwiek, to też dobrze. Ale głównym celem jest powalenie.
Haki na halabardach, gizarmach i glewiach służyły, aby zahaczyć o jakieś
łączenie, pasek i powalić przeciwnika lub zrzucić go z konia. Broń drzewcowa
była więc trochę jak supporci w League of Legends: jest bronią
wspierającą, pomagającą, dodającą głównie utility
jak damage. Ma dać przewagę, a nie
siłę. Użyteczność. Odnosząc to do tabeli z drugiego
wpisu o broni siecznej, jest to broń siła - umiejętności. A z innej trochę
beczki:
ciekawy dowód. Co prawda Adam używał tam
topora, to jednak podobną zasadę działania mają
takiej sytuacji halabardy, berdysze
czy glewie. Wyobraźcie sobie coś takiego na polu bitwy. W rękach
wyszkolonego i o wiele silniejszego i wytrzymalszego osobnika. Podwójcie
drzewce. Owszem, zombie apocalypse'a nie jest dobrym przykładem, to jednak
pokazują pewną zależność. W tej sytuacji, zombie to wojsko z mieczami, a Adam z
halabardą/glewią. Owszem, w końcu go pokonali, ale ilu on wcześniej zaciukał?
Popatrzcie się na Jamie'ego. Oto druga strona zasięgu. Oraz pocisków. Ten
filmik w piękny sposób pokazuje, jak zasięg musi być skorelowany z
możliwościami.
W tym momencie spokojnie możemy przejść
do popkulturowego omówienia. Najczęściej występującymi typami są oczywiście
kije i włócznie. Przykładów jest dość sporo - Gambit z X-Men, Jarvan IV czy
Wukong z League of Legends. Robin z DC. Balsa z Seirei no Moribito. Lisa/Riesz z Seiken Densetsu 3. Amazonka z Diablo 2. Ray z Star Wars. Donatello
z TMNT. I tak dalej. Gorzej już jest z innymi typami broni drzewcowej.
Specjalnie pomijam gry, w których po prostu można wybrać taki rodzaj broni
spośród wielu, jak Baldur's Gate II i
jej halabarda Fala czy seria Diablo. Najszybciej znaleziony przykład: Corvus
Glaive z Marvel Comics, ze swoją
glewią. Maka i Soul, którzy używają/są kosą przyszedł mi chwilę później - ale
chcę też uniknąć Anime i Mang. Tam znajdzie się każdy rodzaj broni. Zwykła
statystyka. Ale skoro mowa o kosie, to oczywiście Grim z Grimm Adventures of Billy and Mandy. Jeśli chodzi o np. League of Legends, to też jest problem.
Jeśli pominiemy bohaterów używających włóczni/trójzębów (np. Fizz),
oszczepów/włóczni do rzucania (Nidalee) czy kijów (Wukong) to pozostają nam
tylko... Fiddlesticksa (który ma kosę, choć jej nie używa do atakowania), Kayna
z kosa, Jax z latarnią (jako swoisty
rodzaj dwuręcznej maczugi, ale biorąc pod uwagę cały kształt broni, można ją
podpiąć pod broń drzewcową również) i to wszystko. W każdym bądź razie, jest
ciężko. W Anime/Manga jest z tym o wiele prościej, ponieważ jest tam na pewno
sporo postaci z naginatami i inną,
japońską bronią drzewcową.
Skąd taka niepopularność? W dużym
skrócie, bo co nieco wspominaliśmy o tym, przy okazji opisywania popularności
broni siecznej: nie jest to broń elit - choć te z niej czasami korzystały -
oraz nie jest to typ oręża łatwy do przenoszenia. Japońscy mistrzowie włóczni
zdejmowali groty, a drzewce udawały w ten sposób kije. Kiedy nie udało im się
założyć ich z powrotem na czas, walczyli samymi grotami i tak powstał parujący
oręż jitte (in. yarijitte). Jest to swoisty dowód na uniwersalność tego typu oręża
oraz na fakt, że właściwie to czynniki poza praktyczne wpłynęły na popularność.
Anyway, nawet w mitach i legendach są głównie tylko
włócznie. Jedynie w opowieściach typowo daleko wschodnich, mamy dużo tego typu
oręża. W europejskich, jest tego mniej. Używana była głównie w bitwach, jako
broń obronna (np. pałacowi halabardnicy). Co smuci, ponieważ jest to broń
niezwykle urocza i fajna, ale mało znana.
Loki i jego "halabarda zagłady" jako przykład
błędów w tłumaczeniu i nazewnictwie.
|
Przejdźmy więc do obalania mitów. Po
pierwsze, i chyba najważniejsze, omówmy sobie nazewnictwo. Oczywiście nie
wszystkich rodzajów, ale jednego szczególnego. Bo strasznie denerwujące jest
nazywanie np. naginat japońskimi
glewiami. Sporną częścią jest to, czym jest halabarda, glewia, gizarma oraz
kosa bojowa. No więc po kolei. Halabarda ma grot złożony z topora, szpikulca
oraz haka. Glewia ma pierwotnie jako grot nóż, niekiedy zagięty, a w
późniejszych okresach dodano hak. Gizarma zaś ma zagięte ostrze zakończone
szpikulcem. W pewnym stopniu, upraszczając, Glewia to halabarda bez szpikulca,
a gizarma bez haka. W UPROSZCZENIU. Kosa zaś, bojowa, ma długie, zakrzywione,
jednosieczne ostrze, w typie bojowym - postawione na sztorc. Podobnie wygląda naginata,
ale należy zaznaczyć, że ostrza kos bojowych i naginat są różne. To podobny typ broni, ale nie ten sam. Można
powiedzieć, że są jak włócznia, oszczep czy pika. Wszystko stanowi jedną
kategorię, ale są to różne rodzaje broni. W przypadku włóczni, trzeba odróżnić
od nich zarówno trójzęby jak i partyzany i spisy - czyli broni również
złożonych z grotów, ale inaczej zbudowanych. O ile trójzęby jeszcze ktoś
kojarzy, to partyzana i spisa są rodzajem włóczni, w której grot posiada
"blokadę" wbicia się. Może ona wyglądać jak dwa, odstające w bok
szpikulce - czasem zagięte - (spisa) lub albo odstających w linii prostej u
podstawy grota zgrubień (partyzana). Celem jest oczywiście uniemożliwienie
wbicia się grotu zbyt głęboko, co skutkowałoby utratą broni.
Z tego względu nazywanie słowem
"glewia" (ang. "glaive")
czegokolwiek innego, jest błędem. A chociażby ostrza Blade'a z Marvela są tak
nazywane czy jeden z egzemplarzy broni do rzucania w Diablo 2 (no... glewiami
się nie rzucało raczej). W ogóle ta gra to swoisty festiwal błędów, w których
obrazki nie przystają do nazw. Drzewcowe topory nazywane gizarmami, halabardy
bez szpikulców, dwa rodzaje broni nazwana partyzanami (w tłumaczeniu, w
oryginale są różne nazwy), w tym jedna będąca spisą. A czym jest, to co jest
nazwane spisą w tej grze, to nie wiem. Diablo 3 też nie jest dobre pod tym
względem. Ważne jest również zaznaczenie: nie jestem ekspertem i wielu rodzajów
broni sama nie rozpoznaję i nie umiem nazwać. Ale w dzisiejszych czasach
zatrudnienie eksperta lub pójście do biblioteki nie jest problemem. Nie powinno
być. A jednak, pewne fundamentalne błędy są poczynane.
Druga kwestia. Wbrew powszechnej opinii,
o ile broń nie była do tego stworzona tzn. nie była zbyt długa lub ciężka, to
spokojnie można było je używać z tarczami. Dotyczy to zwłaszcza włóczni,
oszczepów i tym podobnych broni. Oczywiście, traci się część możliwości i siły
uderzeniowej, ale zyskuje się na defensywie przy stosunkowo niewielkiej utracie
zasięgu. W tym miejscu, trzeba również przypomnieć inny, historyczny fakt.
Wojskowe formacje w rodzaju falangi, którzy używali tego połączenia. Albo
chociażby jak ta walka:
Tak, wiem, że filmowa. Ale chodzi o samą
ideę. Włócznia i jej podobne bronie nie wykluczają użycia tarczy. I odwrotnie.
W skrajnej sytuacji, np. utraty tarczy, można było walczyć samą włócznią i
nadal mieć zwiększony zasięg. W popkulturze, przykładem tego są bronie z
kategorii oszczepów w Diablo 2, które można używać razem z tarczami.
Ostatnią kwestią, którą w sumie
poruszymy, jest tańczenie i sztuczki. Widoczne jest to np. jako taniec Xin Zhao z League of Legends, które jest nawiązaniem do Soul
Calibur III. Jest to efektowne, ale nie efektywne. Większość osób używająca
tego typu broni wam to powie, że tracisz na tym sporo czasu i energii. W
większości sytuacji nie masz również na to miejsca. Ale ja powiem więcej. Może
zachwycisz kogoś kręcąc kijem lub podnosząc go stopą. Też tak umiem. Żadna
sztuka. Podnoszę tak grabie, widły, łopaty, miotły, rurę od odkurzacza i
wszystko inne, co jest temu podobne. Kręcić też umiem. Może nie aż tak szybko i
aż tak efektownie, ale ja tego nie ćwiczyłam ani trenowałam. To jest dobre na
zawody. Na pokaz. Do kata. Ale nikt w prawdziwej walce nie będzie czekał, aż
skończysz pokazywać kręciołki, które mają pokazać jak dobry jesteś. Owszem,
zawsze musisz się liczyć z tym, że nie chcesz dostać takim kijem. Ale luki w
obronie się oczywiste. Jedna z nielicznych broni, którą musisz kręcić, aby była
skuteczna to nunchako i kiścienie -
aby zachować pęd, a przez to siłę. Ale to obuchy, a nie bronie drzewcowe.
Więc ostatecznie, jest do was swoista
prośba. Kochajcie włócznie. I halabardy zagłady. Miłujcie glewie. I naginaty. Wybierajcie kosy. I kije.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz