Bardzo
rzadko mam okazję, by pokazywać wam osoby, które zasłużyły się dla Sentai. Oprócz Ouba Kenji'ego (Battle Kenya/Denji Blue, a także Space
Sheriff Gavan) i rozpropagowanej przez Sami Wiecie Co, Soga Machiko (Queen Hedrian; Bandora), jest ktoś jeszcze, kto połączył Metal Hero, Super Sentai i Kamen Rider,
grając ważne role we wszystkic tych franczyzach. Miyauchi Hiroshi - i to o nim
dziś słów kilka.
Problemem jaki zawsze mam z tego typu
wpisami, jest fakt niewielkiej ilości informacji. W zasadzie poza tym, w czym
zagrał oraz kiedy i gdzie się urodził (14 czerwiec 1947, w prefekturze Chiba). A jak się wejdzie zaś na japońską wikipedię,
to od razu widać bloki tekstu, ale weź się przez to przebijaj... Więc, tenże
aktor z powołania jest drugim z czworga braci i wystąpił w wielu produkcjach
typu tokusatsu. Prywatnie ćwiczy
sporty walki, jazdę konną, nurkowanie i ma licencję nauczyciela gotowania. Z
powodu choroby, ma sztuczne naczynia krwionośne i żartował, że dzięki temu stał
się androidem (jap. kaizo ningen -
przemodelowany człowiek, jak pierwsi Riderzy).
Ot tyle ciekawostek wykrzesaliśmy przedzierając się przez japońską Wikipedię
(tak, zrobiliśmy to) i Youtube.
O wiele ciekawsze są jednak jego
aktorskie dokonania. Jego pierwszą i najbardziej znaczącą rolą jest... Kamen Rider v3, gdzie gra tytułową rolę.
W Sentai miał aż trzy role - Aorangera z Himitsu Sentai Goranger,
Big One'a z J.A.K.Q. Dengekitai
oraz szefa Miurę z Chouriki Sentai Ouranger.
Ponadto, w Metal Hero zagrał Space Sheriffa Alana w dwóch odcinkach,
a poza tym, tytułowego bohatera w Kaiketsu
Zubat, innym serialu Ishinomori'ego. Pod kątem liczby ról, nie pobił chyba Ouby,
ale pod kątem znaczenia - tak. CZTERY, wielkie role, w tym DWIE tytułowe, jeden
szef zespołu oraz jeden członek. Pięć, jeśli licząc jego ulubioną, Zubata (Pokemon! Gotta catch them all! XD). Oczywiście, były i inne role, ale my wspominamy
te największe i najważniejsze.
Jak widać, nadal nie jest to wiele.
Japońskie seriale nie są bardzo popularne, pewnie głównie ze względu na barierę
językową i kulturową. Dla większości osób (ale nie lisów) jest to kraj
dziwactw. Ale jeśli zaczniecie się zagłębiać, to już okazuje się, że nie jest
tak prosto. Wiele osób lubi jakiś , jeden element tej kultury np. Sailor Moon (znam taką osobę - będzie
bronić anime, po mangę nie sięgnie, a i tak powie, że Japonia to kraj dziwaków
itd.), a inne pomija i dyskredytuje całość. Niemal wszyscy, którzy przez ramię
"oglądali" ze mną tokusatsu
uważają je za głupie i idiotyczne. Ale jak ocenić całość po walce z efektami
specjalnymi z lat osiemdziesiątych? Oryginalna Godzilla miała okropne efekty -
w porównaniu do dzisiejszych - a jednak o wiele lepsze niż większość współczesnych
hollywoodzkich blockbusterów. Ale
jeśli znasz kulturę i wartości Japonii i wiesz przez to, czego mają uczyć takie
seriale i jakie wartości przekazać, to jest już inaczej. Aż trzy z powyższych
seriali już są opisane na blogu, a czwarty się zbliża. I to jest doskonała
okazja by wam przypomnieć: oglądajcie seriale nie tylko "zachodnie".
To zawsze będzie coś innego. A przy okazji, Miyauchi sensei gra bardzo dobrze i
z każdą jego rolą to widać. Po prostu. I wzorem Japońskim, odtwarza każdą swoją
rolę dopóki można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz