Search this blog/このブログの中でさがす:

wtorek, 19 listopada 2019

Nowy, stary Kamen Rider. Kamen Rider (Skyrider).


Latający Kamen Rider. MU3A0938 by Steven Wells na licencji CC BY 2.0

Kamen Riders są własności Ishinomori Shoutarou/Ishinomori Inc/Toei Company.

 

                Kiedy pisaliśmy wam o Kamen Rider Stronger i związanych z nim problemach, wspomnieliśmy o trzech rodzajach chceń, które stoją za każdym dziełem. Kamen Rider miał być rebootem serii, jednym wielkim chceniem Ishinomori'ego Shoutarou, i dlatego nosi ten sam tytuł co pierwszy sezon. Aby go odróżnić od niego zwykle nazywa się go Skyrider lub Atarashii Kamen Rider (New Kamen Rider). Przypisywana mu czasem nazwa Kamen Rider Shin również może być myląca, bo także później taki powstał film o tytule Shin Kamen Rider, którego bohaterem jest Kamen Rider Shin. Więc... jak wyszło?

                Wyszło bardzo dobrze. Seria faktycznie zaczęła jako reboot, ale potem zostało to zmienione - jak nie powiem - i wyszło to serii na dobre. Zostało to zrobione lepiej niż końcówka Stronger, przez co nadało to serii nowego kierunku. Tonikaku, historia zaczyna się od tego, że doktor Shido Keitarou, ścigany jest przez terrorystyczną organizację Neo-Shocker, która  - w konsekwencji - została przedstawiona jako kontynuacja Shocker  z pierwszego sezonu. Podstępem udaje mu się zmienić Tsukubę Hiroshi'ego w nowego Kamen Ridera i wraz z nim uciec.

                Tak zgrubsza przedstawia się fabuła, która swoją budową mocno nawiązuje do pierwszych sezonów, z czasem żywo czerpiąc z dotychczasowego dorobku, ale z tych najlepszych elementów. Z jednej stronie to dobrze, ponieważ mamy powrót do tego, co się sprawdziło. Z drugiej, źle, ponieważ seria nie ma nic nowego, świeżego z nowszych sezonów. Zarówno Amazon, X jak i Stronger mieli interesujące i nowe podejście do tematu walki pomiędzy Kamen Riderem, a złą organizacją. Pod tym względem nie mamy tu nowości.

                Nostalgia. Tak mogę to podkreślić. Ishinomori Shoutarou najwyraźniej - to nasza hipoteza - po prostu chciał zacząć franczyzę od początku, a jednocześnie, gdzieś w którymś momencie zauważył, że nie chce się odcinać od swojego wcześniejszego dorobku i postanowił to zmienić. To była dobra decyzja. Serial dzięki temu całkowicie zmienił kierunek i powrócił do najważniejszego elementu okresu Kamen Rider Showa: wspólnej historii w jednym świecie. Dostaliśmy to co najlepsze z Kamen Rider, V3 oraz Stronger i tylko spoilery nie pozwalają nam powiedzieć, co konkretnie.

                Dzięki temu fabuła niektórych odcinków jest zaskakująco dobra i nowoczesna. Utrzymuje klimat serialu, jednocześnie dając nam poczucie świeżości i żywości tematu. To było coś, czego ówcześnie i aż do czasów Doubutsu Sentai Juuouger brakuje mi w Sentai - z różnych względów nie liczę Kaizoku Sentai Gokaiger, którzy po prostu byli tym napakowani po czubek swojego statku.

                Czy Skyrider ma swoje wady? Zdecydowanie. Dostaliśmy również charakterystyczną dla Ishinomori'ego niekonsekwencję w postaciach, które po prostu znikają lub pojawiają się bez wyjaśnienia. Po prostu. Dostaliśmy w związku z ty również ponownie dziwnie zachowującą się organizację, która samą ilością wykończyłaby wszystkich, ówczesnych Riderów. Nie było to tak źle przedstawione jak w Stronger, ale działało to na podobnej zasadzie co w Kamen Rider  czy V3.

                Ogólnie, był to serial, który był przeciwieństwem Strongera: słabszy początek przeszedł w lepszy środek i końcówkę. Ówcześnie ten sezon dawał nadzieję, że Kamen Riders powrócą do telewizji na takich samych zasadach co Sentai. W końcu rok później powstał Kamen Rider Super-1. Niestety, nie udało się. Mimo dobrego powrotu, na prawdziwy powrót poczekamy aż do roku 2000. Ale powoli. Po drodze mamy jeszcze trzy sezony i szereg filmów. Czyli... Showa Rider pełną parą. 


                 Kiedy oglądaliśmy Skyridera, a potem kolejny sezon, naprawdę zastanawialiśmy się co znów poszło nie tak? Odpowiedź dostaliśmy w kolejnych sezonach, ale podówczas naprawdę zastanawiałem się co się podziało? Odpowiedź, z perspektywy czasu, jest nie zgranie się chcenia widzów z chceniem autora i producenta.  Zwykle nie wróży to nic dobrego. Prawdy nie dowiemy się nigdy, ale na pewno możemy snuć domysły. A o tych, opowiemy wam przy dwóch kolejnych wpisach z tego cyklu.
Serial ma... 1+0+1=! ogon!
 




                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz